Translate

wtorek, 18 września 2012

XXXIV

- Nadal nie mogę w to uwierzyć. – szepnęła Olga patrząc w okno.
- W co? - odparła Nicole.
- A jak myślisz?
- No nie wiem haha
- W to, że jednak lecimy tam razem debilu!
- Przecież ci obiecałam, nie?
- No wiem, ale to nie od ciebie zależało. Chyba, że ... Tylko mi nie mów, że to przez ciebie Bartek nie pojechał!
- Co? Hahaha porąbało cię? Po prostu się nam poszczęściło i tyle.
- No, już myślałam, że...
- No to lepiej nie myśl.
- Ej – mruknęła Olga lekko uderzając Nice
Po chwili usłyszały, że za kilka minut lądują. Zapięły pasy i kontynuowały rozmowę.
- Nicole? - zapytała niepewnie Olga.
- Mhm?
- Gdzie ja będę mieszkać ?
- No jak to gdzie? Ze mną.
- Tyle, że ja nie mam kasy. Rodzice przyślą mi coś za kilka dni, bo są jakieś problemy w banku.
- Wszystko jest już opłacone. Teraz pozostaje nam tylko cieszyć się z wyjazdu no i możliwości spotykania się z chłopcami.
- Dziękuję – odparła dziewczyna mocno przytulając Nice.
W końcu lot się skończył i szczęśliwe przyjaciółki mogły wysiąść z samolotu. Odebrały swoje bagaże i wyszły przed budynek.
- Jak dostaniemy się do tego mieszkania?
- To jest domek. Dość mały, ale przytulny. Umówiłam się z tym facetem, że po nas przyjedzie. Właśnie napisałam mu sms, za chwilę powinien być.
- Oo, to fajnie.
Po kilku minutach pod lotnisko podjechał srebrny mercedes. Mężczyzna wyszedł z auta i podszedł do przyjaciółek.
- Panna Nicole?
- Tak, to ja.
- No to możemy jechać, to pani przyjaciółka tak?
- Yhmy.
Dziewczyny pozbierały się, wszystkie swoje bagaże włożyły do bagażnika i usiadły na tylnym siedzeniu.
- Jest jedna sprawa, o której muszę paniom powiedzieć – rzekł mężczyzna.
- To znaczy? - zapytała Nica.
- Chodzi o to, że mam mały problem z ludźmi, którzy obecnie wynajmują dom, do którego mają się panie wprowadzić. Kilka dni będziecie musiały wytrzymać w moim starym mieszkaniu.
- A ile dokładnie?
- Dwa, trzy dni, góra tydzień. Oczywiście część pieniędzy wam wrócę.
- No dobrze... A o co dokładnie chodzi z tymi ludźmi?
- Nie chcą mi zapłacić za ostatnie miesiące. O wyprowadzce też nie ma mowy, więc będę musiał zadzwonić po policję. Zrobię mały remont żeby dało się tam mieszkać i będziecie mogły się wprowadzić – odpowiedział mężczyzna lekko się uśmiechając.
- Są w pobliżu tego domu jakieś sklepy?
- Tak. Jest Lidl, Tesco i jeszcze jakieś mniejsze sklepiki.
Nica tylko kiwnęła głową i spojrzała w okno. Z jeden strony cieszyła się, że jest w Londynie z Olgą, ale z drugiej wyczuwała, że coś jest nie tak.
W końcu dotarli na miejsce. Przyjaciółki wysiadły z samochodu i rozejrzały się. Niestety okolica nie była za ładna. Wszędzie walały się śmieci. Budynki były stare i zniszczone. Z jakiegoś domu można było usłyszeć awanturę. Zdenerwowana Nicole przełknęła ślinę i zaczęła pomagać Oldze w wyciąganiu bagaży.
Wszystko położyły na chodniku i czekały aż mężczyzna otworzy bramkę, jednak ten stał i szukał czegoś w kieszeniach.
- Coś się stało? - spytała Olga.
- Nie mogę znaleźć kluczy. Podjadę do domu i zaraz przywiozę zapasowe, poczekajcie tutaj dobrze?
- Przecież możemy jechać z panem. - odparła Nica.
- To nie ma sensu. Musielibyśmy znowu pakować te bagaże. Będę do 10 minut.
- No dobrze.
Mężczyzna lekko się uśmiechnął, wsiadł do auta i odjechał. Przyjaciółki usiadły na walizkach i zaczęły rozmawiać;
- No to sobie poczekamy... - mruknęła Olga.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że tak się to wszystko potoczy...
- Co? Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi. Jestem strasznie szczęśliwa będąc tu z tobą. Serio. - odrzekła Olga lekko się uśmiechając.

Minęła godzina, a mężczyzna dalej się nie pokazywał. Nicole zaczęła się niecierpliwić. Ciągle sprawdzała telefon. Miała nadzieję, że otrzyma jakąś wiadomość. Zaczęło się ściemniać. Olga wyciągnęła z walizki bluzę i założyła ją na siebie.
- Nie zimno ci?
- Co? Nie, nie. Jest mi ciepło, dzięki. 
- Nicole... nie chce nic mówić, ale...
- Tak, wiem. Facet powinien wrócić po dziesięciu minutach, minęły trzy godziny a jego nadal nie ma. Wiem do czego zmierzasz. Zapytajmy się jakiegoś sąsiada, może go znają.
- Tam idzie jakaś babcia - odrzekła Olga wskazując głową na starszą kobietę - Powinna coś wiedzieć.
Nicole poczekała aż kobieta się zbliży po czym podeszła do niej i zapytała:
- Przepraszam bardzo, ma pani może kontakt z właścicielem tego mieszkania?
- A co? Następne oszukał?
- Co zrobił? - zapytała wystraszona Nica
- Oszukał, wykorzystał, jak kto woli. Ściąga tutaj ciągle jakieś dziewczyny, a potem zostawia je same. Rozumiem, że jesteście w takiej samej sytuacji. Zapłaciłyście już?
- Tak - mruknęła roztrzęsiona dziewczyna - Dziękuję pani bardzo, do widzenia.
Kobieta kiwnęła głową a Nicole wróciła do przyjaciółki.
- Co się stało? - zapytała Olga podnosząc się.
- Dałam się wrobić. Ja pierdziele, co my teraz zrobimy?
- Najpierw się uspokój, okej? Nic z tego nie rozumiem. Jak to dałaś się wrobić? Co powiedziała ci ta babka?
- Podobno ten facet ściąga tutaj dziewczyny a potem zostawia je bez dachu nad głową. Oczywiście najpierw bierze od nich kasę. Jaka ja byłam głupia - odrzekła Nicole przeczesując włosy.
- Fuck. Dobra, spokojnie. Zastanówmy się. Dałyśmy się wrobić, trudno. Każdemu się zdarza. Teraz musimy pomyśleć o tym gdzie zamieszkamy. Nie uważasz, że powinnyśmy zadzwonić do chłopców?
- Przecież ich nawet nie ma w Londynie! Niall mówił, że mają premierę płyty czy jakoś tak. Wracają za kilka dni.
- Zadzwoń do niego. Może coś uda mu się wymyślić.
Nicole wyciągnęła telefon, znalazła w kontaktach Niallera i nacisnęła zieloną słuchawkę. Chłopak odebrał po kilku sygnałach.
- Niall? - spytała próbując się uspokoić.
- Tak. Doleciałaś już?
- Nie, tzn tak. Jesteśmy już na miejscu.
- Jesteście? Kto jest z tobą?
- Olga. Jeden z uczestników zrezygnował i ona automatycznie wskoczyła na jego miejsce.
- No to świetnie! - krzyknął Niall.
- Nie do końca. Oszukali nas.
- Jak to? Co się stało? Jesteście całe?
- Tak, wszystko z nami w porządku. Ten mężczyzna, od którego miałyśmy wynajmować dom, wywiózł nas na jakieś obrzeża i odjechał w poszukiwaniu zaginionych kluczy. Zresztą nieważne. Opowiem ci wszystko dokładniej jak będę miała czas. W tej chwili najważniejsze jest to, że nie wiemy gdzie jesteśmy i nie mamy gdzie mieszkać. Kasy też na długo nam nie starczy. Co mamy robić?
- O kurde. Nie mam pojęcia. Spróbujcie załatwić sobie jakiś nocleg. Zadzwońcie po taksówkę, cokolwiek. Przykro mi, ale nie mogę nic zrobić na odległość. Opowiem o wszystkim reszcie i razem spróbujemy coś wymyślić. Za niedługo do ciebie oddzwonię. Trzymajcie się razem.
- No dobrze. Przepraszam, że przeszkadzam ci podczas pracy...
- Nawet tak nie mów. Nigdy mi nie przeszkadzasz. Muszę kończyć. Odezwę się za godzinę. Pa.
- Pa.
Nicole rozłączyła się i schowała telefon do kieszeni.
- No i co? - zapytała Olga.
- Powiedział, że musimy znaleźć sobie jakiś nocleg. Zamówmy sobie taksówkę i...
- Przecież my nawet nie wiemy gdzie jesteśmy! Ja pierdziele, coraz bardziej nie podoba mi się ta sytuacja. Ruszmy się stąd i spróbujmy znaleźć jakiś bar, albo coś w tym stylu, dobrze?
Nicole kiwnęła głową i ustawiła bagaże. W końcu wszystko pozbierały i zaczęły iść ulicą, którą przyjechały. Było już ciemno. Uliczne latarnie zaświeciły się, jednak nie dawały zbyt dużo światła. Wystraszone przyjaciółki szybko szły ciągnąc za sobą walizki. W końcu ujrzały na końcu ulicy jakąś obskurną knajpkę. Weszły do środka i usiadły w pierwszym boksie. Podeszła do nich starsza, niemiła barmanka. Zamówiły sobie kawę i zastanawiały się co mają teraz zrobić. Nagle zadzwonił telefon.
- Tak słucham? - zapytała Nica.
- To ja, Niall. Gdzie jesteście?
- W jakiejś kafejce. Wymyśliliście coś?
- Tak. Przecież zapomnieliśmy o Gregu! Już z nim rozmawiałem. Przyjmie was do siebie a nawet po was podjedzie. Wyślę ci jego numer telefonu a ty napisz mu gdzie jesteście dobra?
- Yhmy i Niall...
- Tak?
- Bardzo wam dziękujemy.
- Nie ma za co. One Direction zawsze do usług.- zaśmiał się Nialler.
- Haha, pozdrów wszystkich. Mam nadzieję, że za niedługo się zobaczymy.
- Ja też. Miłej nocy.
- Nawzajem.
 Nica rozłączyła się i szybko wytłumaczyła wszystko Oldze. Dostała numer Grega, więc zapytała się kelnerki na jakiej ulicy się znajdują a potem wysłała mu adres sms-em. Po chwili dostały kawę.
- O blee, co to jest? - mruknęła Olga połykając płyn.
- Pewnie kawa. Albo coś, co powinno ją przypominać.
- Tak się mi właśnie wydaję. Nie mam zamiaru tego pić.
- No to nie pij. Mam nadzieję, że Greg za chwilę przyjedzie, dziwnie się tu czuję.
- Ja też. Choć w sumie fajnie zaczyna się ta nasza przygoda.
- Tak, bardzo fajnie. - mruknęła Nicole.
- Haha, nie przymulaj już. W końcu wszystko się ułożyło nie?
Dzwonek nad drzwiami wydał dziwny dźwięk, który oznajmiał, że ktoś właśnie wszedł do knajpki. Przyjaciółki mimowolnie się obróciły.
*********
Tak się zastanawiam czy ktoś tu jeszcze czasem zagląda. Zresztą nieważne haha jedna dziewczyna namówiła mnie na kontynuowanie tego oto bloga. Nie wiem czy jest to dobry pomysł. Jak na razie daję wam rozdział, który napisałam BARDZO dawno temu, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy. Mam jeszcze w zapasie pół następnego, więc postaram się coś dopisać i jak najszybciej go dodać. Oczywiście nie zawieszam TEGO bloga. Dodatkowo informuję, że na tym blogu też istnieje możliwość zadawania pytań bohaterom. Będę wdzięczna za jakiekolwiek komentarze, nawet te negatywne. Krytyka zawsze mile widziana :D Oczywiście zapraszam również na tamtego bloga, kilka dni temu dodałam nowy rozdział. To chyba tyle informacji,  następny rozdział dodam, gdy będzie chociaż 30 komentarzy :)