Translate

wtorek, 20 marca 2012

XXXI

-Podobała ci się wycieczka?- spytała Nicole
-Ugh.. Można tak powiedzieć- odpowiedział Niall
-Eeeej- dziewczyna posmutniała.
-Ale cieszę się, że mogłem spędzić ten czas z tobą.- po tych słowach na twarzy Nicole zagościł uśmiech. Pocałowała go w policzek i poszła do kuchni zrobić sobie herbaty. Było późno, rodzice Niki już dawno położyli się do łóżek. Z sypialni można było usłyszeć chodzący telewizor, więc najprawdopodobniej jeszcze nie spali. Sięgnęła do szafki po kubek i położyła go na ladzie. Nagle do kuchni wszedł Niall. Położył dłonie na jej biodrach i szepnął jej do ucha
-Wiesz, że niedługo wyjeżdżamy?
Nika kiwnęła nieśmiało głową. Wiedziała o co mu chodziło. Obróciła się do niego, a on mocno ją przyciągnął do siebie. Pocałowała go delikatnie i oplotła swoje ręce wokół jego szyi. Po chwili poczuła jak unosi się nad ziemią. Niall podniósł ją i posadził na blacie stołu. Zaczął całować ją delikatnie i wolno, ale z pasją, tak jak zawsze to robił. Kiedy był przy niej czuł, że już niczego mu nie brakuje. Nigdzie się nie spieszył, chciał ją mieć przy sobie jak najdłużej. Tą chwilę przerwała im mama Nicole wchodząca do kuchni.
-Ekhem- chrząknęła zawiązując szlafrok.
Niall odskoczył od dziewczyny, a ona szybko zeszła ze stołu. Nika wróciła do parzenia herbaty i uśmiechnęła się lekko do siebie podczas gdy Niall poszedł do jej pokoju.
-Dobranoc- uśmiechnął się wychodząc. Mama Nicole kiwnęła głową i podeszła do córki.
-Mam nadzieję, że tak nie wygląda każde wasze spotkanie.
-Mamo, jesteśmy już pełnoletni, jak mamy się zachowywać żeby ci to odpowiadało? Za rękę też nie możemy się trzymać?
-Nie, po prostu cię ostrzegam. Wiesz, że zaszłam w ciążę kiedy byłam w twoim wieku...
-Boże Święty, my się tylko całowaliśmy, a ty wyskakujesz mi z ciążą!- krzyknęła podirytowana. Obydwie spuściły głowy i milczały.
-Dobrze, przepraszam. Może trochę przesadzam....
-Tak, ja też przepraszam.
-Obiecaj mi, że nie zostanę młodą babcią- uśmiechnęła się.
-Haha, obiecuję.
-A jak było na wycieczce?
-Fajnie, ale jestem bardzo zmęczona, chyba już położę się spać. Opowiem ci wszystko jutro, dobranoc- uśmiechnęła się i wzięła kubek z herbatą do siebie. Po chwili do pokoju wszedł Niall z ręcznikiem na biodrach. Nicole nie mogła wytrzymać i parsknęła śmiechem.
-Z czego się śmiejesz?!
-Hahahaha, patrz jak ty wyglądasz!
-No co?
-Nic nic- powiedziała biorąc łyk herbaty. Nialler westchnął i wziął z walizki spodnie od piżamy.
-Co ty robisz?- powiedziała przestraszona Nicole na widok ściągającego ręcznik chłopaka.
-Przebieram się. Nie mów, że cię to krępuje.
-Haha, oczywiście, że nie- odpowiedziała odwracając wzrok. Krępowało ją to, ale nie wiedziała dlaczego.
**********
Nicole leżała już w łóżku, a Niall na materacu obok niej. Dziewczyna chciała żeby to on spał na łóżku, a ona prześpi się na ziemi, ale jej nie pozwolił.
-Ej- szepnął nagle Niall.
-Co?
-Przyjdziesz do mnie?- powiedział błagalnym głosem.
-Niall, moi rodzice są obok- zaśmiała się Nika.
-Ale... No na chwilę, chodź. Proszę cię.
-Nie-szepnęła i obróciła się na drugi bok. Niall wstał, odsunął kołdrę i położył się obok niej.
-To ja przyjdę do ciebie.
-Złaź stąd, w tej chwili.
Chłopak nie posłuchał, położył się na boku i zaczął bawić się jej włosami.
-Niall, to nie jest śmieszne, chcę spać, zejdź.- prosiła, ale na marne. Chłopak tylko lekko się uśmiechał i nadal bawił się jej włosami. Po chwili Nicole obróciła się nerwowo w jego stronę i spojrzała mu prosto w oczy. Chłopak pogładził ją po policzku.
-Będę tęsknić.
-A spróbowałbyś nie- zaśmiała się dziewczyna- Niall... umm nie wiem na co liczysz, ale nie mam dzisiaj ochoty- powiedziała nieśmiało.
-Ja się chciałem tylko przytulić, nawet nie wiesz jak ciężko mi jest bez ciebie. Chciałbym się tobą nacieszyć.
-No dobrze, już dobrze- pocałowała go i wtuliła się w jego klatkę piersiową. Niall sięgnął po swoją mp4 i podał Nicole jedną słuchawkę. Puścił ich ulubioną piosenkę Eda Sheerana- Kiss Me, i razem zasnęli wsłuchując się w każde słowo.
********** 
Następnego dnia chłopak wstał wcześniej. Leżał chwilę przy swojej dziewczynie, ale wiedział, że w każdym momencie może się obudzić, więc postanowił już przygotować niespodziankę. Nika czuła, że Niall wpatruje się w nią, ale nie chciała przerywać tej chwili, dlatego nadal udawała, że śpi, tylko delikatnie się uśmiechając. Nialler poszedł do kuchni i przygotował lekkie śniadanie. Zaparzył w filiżance kawę i posmarował grzanki masłem i dżemem. Wszystko położył na tacy i ruszył w stronę pokoju Nicole.
-Dzień dobry- powiedział na widok zaspanej dziewczyny przeczesującej palcami włosy.
-Dzień dobry, dzień dobry. Woow, to dla mnie?
-Coś ty. Przygotowałem SOBIE śniadanie, przecież wiesz ile jem- powiedział całkiem serio.
-O.- odpowiedziała dziewczyna robiąc wielkie oczy.
-Żartuję, oczywiście, że dla ciebie- uśmiechnął się i położył jej tacę na kolanach. Nika szybko zabrała się do spożywania posiłku.
-Mniaaam, pyszne- powiedziała przeżuwając grzankę.
-Cieszę się. Mam dla ciebie coś jeszcze.
-Tak? Co?
Niall sięgnął po kremowe pudełko z szuflady. Otworzył je i ich oczom ukazał się przepiękny srebrny naszyjnik. Nicole o mało się nie udławiła.
-Niall, nie trzeba było... Z jakiej to okazji w ogóle?- uśmiechnęła się kładąc dłoń na klatce piersiowej.
-Tak po prostu. Chciałem żebyś o mnie nie zapomniała i wiedziała jak bardzo za tobą tęsknię.
Nika spojrzała na niego słodkim wzrokiem i rzuciła mu się na szyję.
-Dziękuję, dziękuję! O, on się otwiera- powiedziała oglądając zawieszkę dookoła.
-NIE OTWIERAJ JEJ!- krzyknął łapiąc ją za rękę.
-Dlaczego?
-Będziesz mogła ją otworzyć kiedy przyjdzie odpowiedni moment. Tylko obiecaj mi, ze dopóki ci nie pozwolę nie będziesz go ruszała.
-Hmm, no dobra obiecuję- uściskała go.
**********
Popołudniu Nicole usłyszała dzwonek telefonu.
-Halo? Hej Maja. Yy, niee, nie idę na tą dzisiejszą imprezę u Anki. Chłopcy są u nas, chciałybyśmy z nimi spędzić trochę czasu. Naprawdę? Nie wiem czy się zgodzą, ale zapytam ich i dam ci znać. To dzięki wielkie, do zobaczenia!- powiedziała ucieszona i rozłączyła się. Poszła do salonu, gdzie Niall oglądał telewizję.
-Słuchaj... Mielibyście ochotę pójść ze mną i Olgą dzisiaj wieczorem na imprezę do naszych znajomych? Poznalibyście ich, a przy okazji wybawili przed wyjazdem. To co ty na to?
-Muszę zapytać chłopaków, ale ja jestem na tak- uśmiechnął się- przynajmniej będę cię miał na oku.
-Okej, to ja zadzwonię do Olgi i spytam ją o zdanie. Poczekaj chwilkę.
Nicole wykonała szybki telefon do przyjaciółki i już po chwili obydwoje zaczęli przygotowywać się do wyjścia. Dziewczyna ubrała kremową sukienkę przed kolano i do tego pasujące czółenka. Założyła jakąś biżuterię i weszła do salonu gdzie już czekał na nią Niall i reszta.
-Ujdziesz w takich butach?- spytała Olga.
-A dlaczego nie?
-Yyy, idziemy na nogach, a to jest kawałek.
-Dam radę nie bój się- Nicole uśmiechnęła się i wzięła Nialla pod rękę. Wszyscy ruszyli w stronę miejsca imprezy.
**********
Olga zadzwoniła do drzwi, które otworzyła niska szatynka Ania.
-No hej!- krzyknęła na ich widok. Dziewczyny uściskały się i weszły do środka. Chłopcy ruszyli za nimi. W mieszkaniu panowała świetna atmosfera, wszyscy bawili się i śmieli pijąc drinki. Kiedy jednak zobaczyli grupkę wchodzącą do pokoju zaczęli szeptać i dziwnie na nich spoglądać. Olga postanowiła rozładować atmosferę i przedstawiła chłopcom kilku znajomych. Zayn szybko zawarł nowe znajomości, jak widać nie bardzo cierpiał po ostatnim rozstaniu.
-Skoczę po coś do picia- powiedziała dziewczyna zostawiając Harry'ego samego z Nicole i Niallem. Usiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać, gdy nagle przysiadła się do nich Dominika.
-Oo, kogo ja widzę. Już szpanujecie swoimi "znajomościami"?- zwróciła się do Nicole- Chyba nie macie na co liczyć, i tak nie zrobicie na nas wrażenia.
-Nie miałyśmy nawet takiego zamiaru?- odpowiedziała Nika.
-Co tutaj się dzieje? Czego chcesz?- Olga usiadła obok Hazzy i rozdała wszystkim drinki.
-A wiesz, tak po prostu chciałam wam życzyć udanej zabawy- powiedziała uszczypliwie.
-Daruj sobie.
-Mam nadzieję, że wszystko wam się idealnie układa z Harrym- uśmiechnęła się sztucznie kładąc rękę na ramieniu chłopaka.
-Tak, dokładnie. Jest idealnie- odpowiedziała całując Harry'ego w policzek.
Dominika szybko cofnęła swoją dłoń i zrobiła kwaśną minę.
-A tobie i Ericowi jak idzie?- odezwała się Nicole.
-Dziewczyna zmieszała się, puściła im wrogie spojrzenie i odeszła.
-Słyszałam, że ją też zdradził- usłyszały głos Majki- Przepraszam, że się wtrącam.
-Nic nie szkodzi. A co się stało?
-Dokładnie nie wiem, ale podobno Dominika miała coś później z psychiką, strasznie się załamała.
-Już dawno powinni ją leczyć na głowę- powiedziała Nicole, a Olga tylko ją szturchnęła.
-Ale nic- kontynuowała Maja- Jakoś poszło. A co tam u was słychać? Opowiadajcie wszystko!
Dziewczyny porozmawiały chwilę i zaczęły się bawić. Chłopcy również do nich dołączyli. Później zmęczeni Olga i Harry zaszyli się w jakimś kącie i nie szczędzili sobie czułości, podczas gdy reszta nadal wywijała w rytm muzyki.
**********
Około godziny 1 w nocy zaczęli się zbierać do wyjścia.
-Niall, obgryzły mnie buty- jęknęła Nicole w drodze powrotnej.
-Wiedziałam, że tak będzie- zaśmiała się Olga.
-Wskakuj- powiedział blondyn przykucając. Nika objęła go za szyję i oplotła swoje nogi wokół jego bioder.
-Ta to ma dobrze- powiedział żartobliwie Zayn.
-Misiaczku też tak chcesz?- lekko podpity Lou złapał go za policzki i udawał, że chce go pocałować.
-O tak moje kochanie, zanieś mnie do domu jak królewnę- powiedział wysokim głosem Zayn.
Wszyscy zaczęli się śmiać.
-Będzie mi was brakowało- szepnęła Nicole.
Doszli do skrzyżowania. Nika z Niallem skręcili w prawo, a reszta ruszyła w stronę domu Olgi.
**********
Następnego dnia rano pierwszą czynnością jaką chłopcy wykonali było rozłożenie się na kanapie przed telewizorem.
-Co wy sobie wyobrażacie?- powiedziała zdenerwowana Olga.- Pakujcie się, macie godzinę!
-Damy radę, wyluzuj  kochana- rzucił Zayn nie odrywając wzroku od telewizji.
-Weźcie pod uwagę to, że musimy jeszcze skoczyć po Nicole i Nialla.
-Chłopaki ona ma racje- powiedział Liam- musimy się ogarnąć.
Reszta popatrzyła na niego dziwnie i wybuchnęła śmiechem, ale zrobili jak im kazał.
Chwilę później byli już na lotnisku. Po odprawie udali się do kafejki by porozmawiać i wypić kawę. Gdy nadszedł już czas pożegnania dziewczyny uroniły kilka łez.
-Będę tęsknić- powiedział Niall ściskając Nike. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyje i mocno go przytuliła.
-Ja też.
-Nawet się nie obejrzysz, a wrócę. Obiecuję.
-Na pewno. Niall, dostałam stypendium w Londynie- uśmiechnęła się. Chłopak od razu się rozpogodził.
-Wow! To świetnie!
-Tak, mam już załatwione mieszkanie, będziemy mogli się częściej widywać
-A Olga też?
-Nie, ona się nie dostała- posmutniała.
-Na pewno da się coś zrobić żeby pojechała!
-Chyba niestety nic. Ale będę ją wspierać, może akurat się uda...
**********
-Masz dzwonić!- powiedziała Olga
-Tyle połączeń ile dotychczas wystarczy?- spytał Harry cwaniacko się uśmiechając.
-Tak, nawet więcej- pocałowała go namiętnie.
-Halo! Bo będę zazdrosny- powiedział Zayn przytulając Olgę od tyłu.
-Uważaj na siebie- szepnęła mu do ucha.
-Będę.

-Znowu nic nie naprawiłem. Jeszcze raz przepraszam- powiedział Liam
-Dobrze- kiwnęła głową Nika i uściskała go na pożegnanie. Dziewczyny ostatni raz im pomachały i wróciły do samochodu.
**********
Około godziny 21 Nicole postanowiła zadzwonić do Louisa. Miała nadzieję, że są już w domu.
-Halo? No hej. I jak, wylądowaliście już?- spytała uśmiechnięta.
- Umm nie do końca- odpowiedział Lou.
-Jak to nie?! Przecież minął już cały dzień?- zdziwiła się- Co się stało?
-Hmm jakby ci to powiedzieć.
-Powiedz mi prawdę!
-Zayna zatrzymała policja, czekamy aż go wypuszczą...
-Co?! Jak to?! Dlaczego? LOU! Powiedz mi wszystko od początku! Wszyscy są cali? O co poszło?- powiedziała roztrzęsiona.
-Tak, wszystko jest okej, nie musicie się martwić.
-Co ty w ogóle gadasz?! Zatrzymała was policja, jak mam się nie martwić!
-Yy, no. Nika muszę kończyć, pogadamy potem- rzucił szybko i się rozłączył.
Nicole wlepiła wzrok w ścianę. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Ciągle zamartwiała się o co chodzi. Szybko powiadomiła o tym Olgę i razem zastanawiały się co mogło pójść nie tak.
***************
No i mamy 31 rozdział :)
Nie będziemy ukrywały, że jest nam trochę przykro. Kiedyś pod jednym rozdziałem potrafiłyśmy dostać prawie 20 komentarzy, a teraz mamy ledwo 4. Naprawdę staramy się pisać jak najlepiej. Teraz mamy kilka wolnych dni, więc postaramy się nadgonić z rozdziałami. Zapraszamy na nasz nowy blog. Na razie jest tam tylko prolog, ale niedługo pojawi się pierwszy rozdział. Mamy nadzieję, że pod tym rozdziałem dobijemy chociaż do 10 komentarzy. Dla was to kilka sekund a my wiemy, że mamy dla kogo pisać :)

środa, 14 marca 2012

XXX

Zabawa trwała do późna. W końcu na sali została tylko garstka przyjaciół. Siedzieli przy stole i rozmawiali
- A tak wgl to gdzie wy macie walizki? - zapytała po chwili Olga
- W hotelu. - odparł Lou
- Zatrzymaliście się w hotelu?
- No tak.
- A zapłaciliście już?
- Nie. Jeszcze nie.
- No to przenieście się do mnie. Przyjechaliście na moje urodziny, więc nie będziecie spać w hotelu.
- Nie ma mowy. Nie chcemy nikomu przeszkadzać – rzekł Liam
Dziewczyna nie odpowiedziała tylko mocno uderzyła go w ramie.
- Ej! To bolało!
- No, bo miało. Jedźcie do hotelu, weźcie swoje bagaże i przyjedźcie do mnie. Wyślę wam adres sms-em okej?
- Ekhem – usłyszała i mimowolnie się obróciła – Niall będzie spał u mnie. - powiedziała Nicole lekko się uśmiechając.
- No dobrze. Czyli wszystko ustalone tak?
Przyjaciele kiwnęli głowami i zaczęli się zbierać. Olga zamówiła trzy taksówki. Do jednej wsiedli chłopcy. Do drugiej Nicole, a do trzeciej ona, ponieważ jej prezent urodzinowy został zarekwirowany przez rodziców. Oczywiście tylko na jeden przejazd. 
********** 
Dziewczyna po kilku minutach dotarła na miejsce. Zapłaciła, podziękowała i wysiadła. Szybkim krokiem ruszyła w stronę domu. Zauważyła, że w kuchni pali się światło – a więc rodzice jeszcze nie śpią – pomyślała.
Otworzyła drzwi i weszła do środka;
- Już jestem! - krzyknęła i poszła do kuchni. Jej ojciec stał przy blacie i robił herbatę, a matka siedziała przy stole. Obydwoje byli już w szlafrokach.
- Jak się bawiłaś? - zapytała ją matka
- Świetnie. Strasznie wam dziękuję. - odpowiedziała i każdego z rodziców pocałowała w policzek – Mam do was sprawę. Zaprosiłam chłopców do nas do domu. Nie chcę żeby spali w hotelu. Mam nadzieję, że nie będziecie źli. Postaramy się być cicho.
- No dobrze. Ale zachowujcie się jakoś – odpowiedział ojciec i szeroko się uśmiechnął
Olga poszła do swojego pokoju, wzięła szybki prysznic i przebrała się w piżamę. W międzyczasie napisała Harry'emu sms-a podając w nim adres domu. Włączyła w korytarzu światło i poszła przygotować pokój dla chłopców. Zaścieliła im łóżka a w łazience położyła świeże ręczniki. Zeszła do kuchni i zaczęła robić kanapki. Po chwili usłyszała pukanie do drzwi. Poszła do przedpokoju i otwarła je. Ujrzała uśmiechniętego Harry'ego. Uchyliła szerzej drzwi i odsunęła się na bok robiąc im miejsce. Chłopcy weszli do środka i odłożyli walizki. Olga zaprosiła ich do kuchni.
- Twoi rodzice się zgodzili? - zapytał Zayn
- Tak. Poza tym ich nigdy nie ma w domu, więc nie będziemy im przeszkadzać – odpowiedziała dziewczyna lekko się uśmiechając – Jesteście głodni? - zapytała choć dobrze znała odpowiedź
- I to jak – odpowiedział Lou puszczając jej oko.
********** 
Przyjaciele szybko zjedli kanapki.
- Chodźcie pokaże wam pokój. Mam nadzieję, że nie będziecie źli o to, że śpicie w jednym pomieszczeniu. - powiedziała Olga i zaczęła wychodzić po schodach. Chłopcy zabrali swoje walizki i zaczęli iść za nią. Nagle dziewczyna usłyszała potężny huk. Obróciła się i zobaczyła, że Louis i Harry leżą na dole pomiędzy bagażami.
Minęła Zayna oraz Liama i szybko zbiegła po schodach żeby pomóc im wstać. Chłopcy nie mogli przestać się śmiać.
- Ej ruszcie się. Zaraz mój ojciec wstanie i zacznie się drzeć.
- No już, już – odpowiedział Harry i podniósł się z podłogi rozmasowując sobie tyłek
Olga zaprowadziła ich do pokoju. Włączyła światło i weszła do środka.
- Może nie jest to pięciogwiazdkowy hotel, ale łóżka są wygodne – rzekła niebieskooka
- A gdzie czwarte łóżko? - zapytał Liam
- Harry śpi ze mną. - odrzekła dziewczyna, spojrzała na Hazze i dodała – Oczywiście jeśli chce.
Chłopak nie odpowiedział. Przysunął ją do siebie i namiętnie pocałował.
Chłopcy rzucili się na łóżka.
- Tu jest lepiej niż w tym hotelu. - powiedział Liam
- No właśnie. Przynajmniej nie śmierdzi jajkami. - odpowiedział Lou
- Hahaha. Już nie przesadzajcie.
- Tam naprawdę nieźle cuchło – rzekł poważnym tonem Zayn
- No okej, okej. Wierzę wam. W łazience są ręczniki. Gdybyście czegoś potrzebowali to wiecie gdzie mnie szukać. - powiedziała dziewczyna, wzięła Harry'ego za rękę i ruszyła w stronę swojego pokoju.
Weszła do niego, otworzyła szeroko drzwi i wpuściła chłopaka do środka. Zielonooki postawił walizkę w kącie i usiadł na łóżku.
- Ładny pokój - powiedział rozglądając się po pomieszczeniu
- Dziękuję - odrzekła Olga lekko się uśmiechając
- Twoi rodzice nie będą źli o to, że razem śpimy?
- Nie wiem, ale nie przejmuj się. Oni wychodzą z domu nad ranem i wracają późno w nocy. Stanie się cud jeśli przez cały pobyt zobaczysz ich chociaż dwa razy.
- No to dobrze. Mogę wziąć prysznic?
- No pewnie. Ręczniki są w szafce na górnej półce.
Harry podszedł do walizki, wyciągnął z niej kosmetyczkę, bokserki i wszedł do łazienki. Olga wzięła telefon, weszła do łóżka, przykryła się i napisała sms do Nicole:
,, Miłej nocy xxx''
Położyła komórkę na szafkę nocną i przewróciła się na bok.
Po chwili z łazienki wyszedł Harry. Odłożył ubrania i wskoczył do łóżka.
- Tęskniłem za tobą – powiedział po chwili
- Ja za tobą też – odpowiedziała dziewczyna, lekko go pocałowała i przytuliła się do niego.
 **********
Obudziły ją krzyki. Na początku nie wiedziała co się dzieje. Po chwili wyskoczyła z łóżka i pobiegła w stronę pokoju chłopaków. Po kilku sekundach była już pod drzwiami, otwarła je i wbiegła do środka. Stanęła obok łóżka Liama i szeroko otworzyła oczy. Drzwi do łazienki były otwarte. Stali tam wszyscy chłopcy. Byli cali mokrzy i próbowali zatamować potężny strumień wody wylatujący z kranu. Olga podbiegła do nich żeby zobaczyć co się dokładnie stało. W środku było pełno wody. Wszystkie ręczniki leżały na ziemi. Zayn próbował zatrzymać, pryskającą na wszystkie strony, wodę. Reszta stała w miejscu i sprzeczała się o coś.
- CO TU SIĘ STAŁO?
- To Zayn, on... – zaczął mówić Lou
- NIEPRAWDA! To Liam... - krzyknął Zayn, lecz dziewczyna nie pozwoliła mu dokończyć.
- CISZA! Harry biegnij do naszej łazienki i weź wszystkie ręczniki, które są w szafce. - chłopak wybiegł z pomieszczenia lekko się ślizgając – Liam zejdź na dół. Obok telefonu jest notes z numerami, znajdź hydraulika i zadzwoń do niego.
Brązowooki minął się w drzwiach z biegnącym Harrym. Olga wzięła od niego ręczniki i weszła do łazienki. Kilka z nich rzuciła na podłogę. Lou stanął na nich i zaczął 'jeździć' po łazience szybko ścierając wodę. Dziewczyna podeszła do kranu i próbowała przyłożyć ręczniki do dziury, jednak strumień był za silny. Po chwili wybiegła z pokoju. Louis próbował zatrzymać wodę rękami, jednak nagle wszystko ucichło. Woda przestała się lać.
- Co jest? - zapytał zdziwiony patrząc na Zayna lecz chłopak tylko wzruszył ramionami
Kilka minut stali nie ruszając się, gdy do pokoju wbiegła Olga.
- Przestało się lać?
- Tak, ale jak... - zaczął Harry
- No nareszcie. - odpowiedziała dziewczyna i opadła na łóżko
- Jak ty to zrobiłaś? - zapytał po chwili Zayn
- Zakręciłam główny zawór. Mogę się dowiedzieć co tutaj się stało? Albo nie, lepiej nie. Liam dzwoniłeś po hydraulika?
- Tak. Powiedział, że będzie za godzinę.
- Okej. Jedliście już śniadanie?
- Nie. - odpowiedział Lou
- No to zrobimy tak. Posprzątajmy z grubsza łazienkę żeby nie zalać reszty pokoi. Potem się przebierzemy i pójdziemy coś zjeść. Mam nadzieję, że w międzyczasie przyjdzie hydraulik. Nie mam zamiaru tego naprawiać.
Jak powiedziała, tak zrobili. Mokre ręczniki wycisnęli z wody i wrzucili do pralki. Nie mogli jej włączyć z oczywistych powodów, więc poszli się przebrać.
Po kilku minutach siedzieli już przy stole. Olga zrobiła im śniadanie, które w spokoju zjedli. Potem przyszedł hydraulik i wszystko naprawił. Dziewczyna chciała zapłacić, jednak chłopcy nie pozwolili jej na to.Uznali, że to oni zepsuli kran, więc ich obowiązkiem jest pokrycie kosztów.
- Olga przepraszamy cię za to. Jeśli chcesz to możemy wynieść się do hotelu. - powiedział po chwili Zayn
- Oszalałeś? - krzyknęła dziewczyna – Nigdzie nie będziecie się wynosić. To tylko głupi kran. Moi rodzice się o tym nie dowiedzą. Poza tym fajnie było was zobaczyć takich mokrych i przestraszonych. - dodała i znacząco poruszyła brwiami szeroko się uśmiechając
- Bardzo śmieszne. Ja tam umierałem ze strachu! Nie wiedziałem co robić! - krzyknął Lou
- Oj już dobra. Co robimy? - zapytała dziewczyna zbierając talerze
- Może posiedźmy dzisiaj w domu, co wy na to? - odrzekł Harry
- No okej. Muszę zrobić zakupy no i mogłabym podjechać po Nicole i Nialla. Możemy pooglądać sobie jakieś filmy.
- Ja jestem za – odpowiedział Zayn i szeroko się uśmiechnął
- No to ustalone. Kto jedzie ze mną do sklepu?
- Yyy mnie coś boli brzuch – rzekł Liam po czym zaczął się krzywić
- A mnie głowa – dodał Louis, przyłożył rękę do głowy i sprawdził swoją temperaturę
- Hahaha jesteście niemożliwi.
- Ja z tobą pojadę – odpowiedział Harry
- No okej. Tylko poczekaj, muszę się przebrać.
Olga pobiegła do swojego pokoju, wybrała ubrania i poszła do łazienki. Lekko się wymalowała i założyła to :
Włosy związała w kucyka, spryskała się perfumami i wyszła.
Poszła do salonu. Chłopcy siedzieli przed telewizorem i oglądali jakiś mecz.
- Harry idziesz? - zapytała
- Tak.
Olga zabrała z komody klucze i poszła do garażu. Zaświeciła światło. Ujrzeli wspaniałe renault clio najnowszej generacji. Było ono zielone i nieduże. Dziewczyna nacisnęła przycisk znajdujący na ścianie. Drzwi od garażu zaczęły się podnosić. Olga usiadła na miejscu kierowcy, a Hazza obok niej.
- A tak wgl to masz prawo jazdy? - zapytał chłopak
- Mam. Kiedyś zdałam, ale nie jeździłam, bo nie miałam odpowiedniego auta.
- Aha.
Po chwili byli już na ulicy. Dziewczyna zamknęła garaż oraz bramę pilotem i ruszyła w stronę najbliższego supermarketu
**********
Droga minęła im dość szybko. Wygramolili się z auta i weszli do środka. Harry zabrał wózek, a Olga prowadziła go między przedziałami, po drodze zbierając najpotrzebniejsze produkty typu mleko, masło, chleb, bułki. Potem poszli w te przyjemniejsze strony. Do wózka włożyli różne napoje, przekąski, słodycze. Chcieli kupić jakieś ciasto niestety nie znaleźli nic co wyglądało na jadalne, więc uznali, że zrobią je sami. W końcu udali się do kas. Niestety kolejka była bardzo długa. Dziewczyna wyciągnęła telefon, znalazła kontakt podpisany Nicole i nacisnęła zieloną słuchawkę;
- Halo? - usłyszała po kilku sygnałach
- Hej, tu Olga. Co robicie?
- Oglądamy telewizje a wy?
- Harry i ja jesteśmy właśnie w sklepie. Dzisiaj mamy zamiar pooglądać sobie jakieś filmy. Dołączycie do nas?
- Chętnie. O której mamy przyjechać?
- Bądźcie gotowi za pół godziny. Podjedziemy po was.
- No okej. To do zobaczenia.
- Pa.

Na szczęście kolejka się ruszyła i już po chwili para zmierzała do samochodu obładowana siatkami. Włożyli wszystko do bagażnika i pojechali w stronę domu Nicole. 
********** 
Po chwili byli na miejscu. Nica i Niall wybiegli z domu i wsiedli do auta. Przywitali się z przyjaciółmi i zapieli pasy.
Harry włączył radio i podkręcił je na fulla. Cała 4 śpiewała piosenki razem z wykonawcami. W końcu zatrzymali się pod domem. Olga zaparkowała na podjeździe. Chłopcy wzięli zakupy i weszli do środka, a dziewczyny ruszyły za nimi.
Położyli siatki na stole i poszli do salonu. Przyjaciółki zaczęły rozpakowywać zakupy.
- A właśnie. Mam prośbę. Pomożesz mi upiec ciasto?
- Ciasto? Ty chcesz piec ciasto? Hahaha Olga czy to naprawdę ty?
- Nie kurde, nie ja.
- Nie wkurzaj się. Pewnie, że ci pomogę
W końcu każda zakupiona rzecz znalazła swoje miejsce. Olga wyciągnęła z szafki książkę z przepisami.
- Jeju, same pyszności. - powiedziała przeglądając spis treści
- Tak, a dupa rośnie.
- Hahaha raz na jakiś czas możemy sobie pozwolić na taką przyjemność.
Przyjaciółki zdecydowały, że zrobią tort czekoladowy. Wyciągnęły potrzebne produkty i wzięły się do roboty.
- Co robicie? - zapytał Lou wchodząc do kuchni
- Tort czekoladowy.
- TORT CZEKOLADOWY?! - powtórzył Louis szeroko otwierając oczy
- Tak.
- Mogę wam pomóc? Proszę, proszę, proszę.
- No okej. Możesz zrobić krem, tam jest przepis – powiedziała Nica wskazując głową na książkę
Po chwili do kuchni zeszła się reszta przyjaciół. Każdy chciał w czymś pomóc.
Nicole właśnie przesypywała mąkę do szklanki, gdy nagle Niall krzyknął :
- UWAŻAJ!
Wystraszona dziewczyna podskoczyła i wyrzuciła opakowanie z mąką w powietrze w związku z czym wszyscy przyjaciele byli upaprani.
- Dzięki Niall – odparła dziewczyna – Teraz trzeba cię wyczyścić. - Podeszła do kranu i nalała wodę do szklanki.
Wróciła do chłopaka szeroko się uśmiechając. W końcu nie wytrzymała i chlusnęła nią w twarz blondaska.
- AŁA MOJE OCZY!
Wszyscy zaczęli się śmiać, chłopak właśnie chciał się odegrać, gdy Olga krzyknęła:
- Spokój! Skończmy to ciasto, potem trzeba wysprzątać kuchnie.
W końcu tort trafił do piekarnika. Niall i Nicole mieli za karę posprzątać pomieszczenie.
Reszta usiadła w salonie i włączyła telewizor.
 Po jakimś czasie Olga usłyszała dzwonek ogłaszający zakończenie pieczenia, więc poszła do kuchni. Nicole i Niall właśnie wyciągali ciasto z piekarnika. Położyli je na kuchence. Nica zaczęła robić polewę a jej przyjaciółka powoli wyciągała z szafek różne przekąski.
Nialler wrócił do przyjaciół. W końcu tort wylądował w lodówce a na stole leżały miski wypełnione różnymi smakołykami.
Dziewczyny zaniosły je do salonu i podały chłopakom. Olga włączyła film i dołączyła do przyjaciół. 
********* 
- My będziemy się już zbierać – powiedziała Nicole wstając, gdy kolejny film się skończył
- Zostańcie na noc. Jest jeszcze jeden wolny pokój. Trochę mały, ale przytulny.
- Nie chcemy przeszkadzać – dodał Niall
- Nie będziecie. Ogarnijcie trochę ten syf. Ja idę przygotować wam łóżko.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Wyszła po schodach i udała się do pustego pokoju. Zaświeciła światło, wyciągnęła pościel i zaścieliła im dwuosobowe łóżko.
Wróciła do salonu.
- Jesteście głodni?
- Yyy ja jestem. - odpowiedział Niall szeroko się uśmiechając
- A właśnie. Przecież mamy tort! Kto jest chętny?
Dziewczyna ujrzała sześć podniesionych rąk, więc poszła do kuchni, z lodówki wyciągnęła tort i zaczęła go kroić. Po chwili dołączyła do niej reszta przyjaciół. Każdy z nich usiadł przy stole. Nicole pomogła jej rozdać talerzyki. W końcu wszyscy zajadli się wspaniałym ciastem. Po chwili zmęczeni chłopcy poszli do pokoju a Olga i Nicole zostały żeby posprzątać.
- Jeśli chcesz jakieś ubrania to wybierz sobie coś z mojej garderoby.
- Okej. Dzięki. - odpowiedziała uśmiechnięta Nica
Przyjaciółki skończyły sprzątać i udały się do pokoju Olgi. Nicole zabrała podkoszulek i krótkie spodenki. Podziękowała przyjaciółce i poszła do Nialla. Natomiast niebieskooka weszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i przebrała się w piżamę. W pokoju zastała śpiącego już, Harry'ego. Weszła pod kołdrę, delikatnie pocałowała go w policzek i przytuliła się do niego. Po chwili przeniosła się w krainę snów.
********** 
- Ej Olga, wstawaj – usłyszała szeptanie. Ktoś nią potrząsał, ale uznała, że to sen, więc przykryła głowę kołdrą
- No rusz się!
- Mhm?
- To ja, Nicole. Chodź na chwilę.
- Ale po co?
- No chodź. Coś wymyśliłam.
Dziewczyna delikatnie wyszła z łóżka i poszła za przyjaciółką. Zamknęła drzwi i oparła się o ścianę.
- Co chcesz?
- Mam taki pomysł. Jedźmy jutro, tzn dzisiaj, bo już 1, w góry. Na Słowację, Tatrzańska Łomnica. Byłam tam kiedyś z rodzicami. Wyjdziemy, rozłożymy namiot i spędzimy noc. Co ty na to?
- I tylko po to mnie budziłaś?
- No tak. Dlatego, że rano trzeba wcześniej wstać i musisz pomóc mi zwalić chłopców z łóżek.
- No to okej. Przyjdź i mnie obudź dobra?
- Yhmy. Idę spać. Dobranoc.
- Branoc.
Nica wróciła do pokoju, a Olga powlekła się do kuchni. Wyciągnęła szklankę, nalała soku i zaczęła pić, gdy nagle usłyszała jak ktoś kaszle. Dźwięk dochodził z tarasu. Bała się tam iść jednak jej ciekawość zwyciężyła. Wyszła na zewnątrz i zaczęła się rozglądać. Po ścianą siedział Zayn, w jednej ręce miał papierosa, a w drugiej butelkę Jacka Daniel'sa.
- O boże, Zayn. Co się stało? - zapytała i podbiegła do przyjaciela siadając obok niego
- Nic. - odpowiedział i wziął dwa potężne łyki trunku.
- Nie kłam. Powinieneś spać a nie siedzieć w ogrodzie na dodatek z papierosem i alkoholem.
- Agnieszka mnie rzuciła.
- CO? Ale jak to. Kiedy?
- Wysłała mi wieczorem sms-a. Powiedziała, że związki na odległość nie mają szansy przetrwać, poza tym znalazła sobie kogoś innego.
Dziewczyna nie odpowiedziała. Zabrała mu butelkę, którą odłożyła na bok, i papierosa. Zgasiła go i rzuciła w trawę. Przysunęła się bliżej niego i mocno go przytuliła.
- Kochasz ją?
- Teraz to sam nie wiem. Podobała mi się od samego początku, fajnie się z nią rozmawiało, ale ja jej nie będę do niczego zmuszał.
- Przykro mi...
- Niepotrzebnie. To już zamknięty rozdział. Chodźmy spać.
Zayn wstał i podał rękę przyjaciółce. Olga podniosła się i każdy z nich wrócił do swojego pokoju.
 ********** 
Dziewczyna próbowała zasnąć jednak ciągle myślała o Zaynie i Agnieszce. Gdy dochodziła godzina 4 wstała i poszła do garderoby. Wybrała wygodne ubrania i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic, wysuszyła włosy i związała je w koka. Założyła ciuchy, które były przeznaczone na właśnie takie wycieczki, zrobiła mocniejszy makijaż i zeszła do kuchni. Zaczęła przygotowywać śniadanie. Po jakimś czasie dołączyła do niej Nicole.
- Kurde, szukam cię po całym domu. Myślałam, że to ciebie będzie najtrudniej obudzić a tu taka niespodzianka. Czemu nie śpisz?
- Nie mogłam zasnąć. A właśnie. Jakim autem jedziemy? Wzięłabym moje, ale nie zmieścimy się.
- Już o tym pomyślałam. Pożyczymy od mojego kolegi, bo ma takie duże, 9 osobowe.
- Okej. Gdzieś w garażu powinien być namiot. Ten taki z dwoma sypialniami, kojarzysz go?
- Tak. Wiem, który. Jest jeszcze jedna sprawa. Ja i Niall musimy pojechać do domu, przebrać się, i spakować.
- No to zrobimy tak. Chodźmy ich obudzić. Niech zjedzą śniadanie a my pojedziemy do ciebie okej?
- Dobra.
Przyjaciółki wyszły do góry. Na początku każda z nich udała się do swojego pokoju. Olga obudziła Harry'ego a Nicole Nialla. Potem zabrały się za Louisa, Liama i Zayna.
W końcu wszyscy zeszli do kuchni. Chłopcy usiedli przy stole.
- Po co nas tak wcześnie budzicie? - zapytał Lou
- No, bo ustaliłyśmy, że dzisiaj idziemy w góry. To znaczy najpierw jedziemy do Słowacji, auto zostawimy na parkingu. Wyjdziemy ścieżką pod sam szczyt, ponieważ tam jeździ tylko kolejka. Zostaniemy tam całą noc, będziemy spać pod namiotami. - oznajmiła Nicole
- O niee. Nienawidzę chodzić po górach. - jęczał Liam
- No to trudno. Wytrzymasz. Nie będziemy cały dzień siedzieć w domu. - odrzekła Olga
- Jedźcie śniadanie. My jedziemy do mojego domu po ubrania dla mnie i Nialla. Załóżcie jakieś wygodne ciuchy. Za godzinę macie być gotowi.
Przyjaciółki wyszły do przedpokoju. Olga wyciągnęła z szafy trapery i założyła je na stopy. Nica była już gotowa, więc usiadła na schodach i czekała.
W końcu poszły do garażu, wsiadły do auta i pojechały w stronę domu Nicole. Po kilkunastu minutach dotarły na miejsce. Wysiadły z pojazdu i weszły do środka. Olga przywitała się z rodzicami Niki, którzy właśnie jedli śniadanie i poszła do pokoju przyjaciółki.
Nicole zabrała ubrania i udała się do łazienki a Olga zaczęła szukać jakichś wygodnych ciuchów dla Nialla. Gotowa Nica wróciła do pokoju po kilku minutach i pomogła przyjaciółce.
Do dwóch plecaków spakowały najpotrzebniejsze rzeczy i ubrania na zmianę.
- A właśnie. Niall prosił mnie żebym wzięła mu gitarę – powiedziała Nica, gdy pakowała bagaże do bagażnika – poczekaj chwilę. Zaraz wracam.
Dziewczyna przybiegła po kilku sekundach. Pokrowiec, w którym był instrument, delikatnie położyła na tylnym siedzeniu. Usiadły na swoich miejscach i wróciły do domu. 
********** 
Na podjeździe stało jakieś duże czarne auto. Okazało się, że kolega Nicole przywiózł je kilka minut wcześniej.
- Jak ty to załatwiłaś?
- Normalnie. Po prostu go poprosiłam.
- On cię chyba lubi. Bardzo lubi.
- Ej! - odrzekła dziewczyna i lekko uderzyła ją w ramię
- Hahaha dobra, sory..
Przyjaciółki zaparkowały auto koło bramy i wysiadły z niego. Nicole wzięła jeden plecak i pobiegła do domu żeby zanieść go Niallowi. W tym samym czasie Olga przepakowywała pozostałe rzeczy do dużego auta. W końcu weszła do domu. Chłopcy siedzieli w kuchni, przy stole, i o czymś rozmawiali. Na szczęście byli już przebrani.
- Założyliście wygodne buty? - zapytała Olga
- Tak. - mruknęli chłopcy
Dziewczyna poszła do swojego pokoju i zaczęła się pakować. Do jednego plecaka włożyła ubrania; Harry'ego i swoje. Zeszła do kuchni i położyła go pod ścianą. Do drugiego spakowała jedzenie i picie.
- Spakowaliście się?
- Nie, jeszcze nie.
- No to zróbcie to. Nie bierzcie dużo ciuchów. Ciepło się ubierzcie i tyle.
Chłopcy powlekli się do pokoju. W kuchni został Harry, Niall, Nicole i Olga. Dziewczyny wypiły kawę i zjadły kilka kanapek, potem poszły do garażu i zaczęły szukać namiotu. W międzyczasie znalazły kilka latarek, w końcu Olga zadzwoniła do ojca.
- Tato wiesz może gdzie jest namiot?
- U mnie w szafie.
- W szafie? Skąd on tam się wziął?
- No leży sobie.
- Możemy go pożyczyć? Jedziemy w góry i chcemy tam nocować.
- Dobrze. Uważajcie na siebie.
- Okej. Dzięki. Pa.
Dziewczyna rozłączyła się i pobiegła do pokoju rodziców. Wyciągnęła namiot i zniosła go do garażu. W końcu przyjaciółki zapakowały wszystko do auta i zawołały chłopców.
- No to teraz jedna z ważniejszych spraw. Kto prowadzi? - zapytała Olga
- Yyy ty. - odpowiedział Harry
- Czemu ja?
- Bo ty dobrze jeździsz i jesteś wyspana.
- Ale..
- Prooooszę.
- No okej. Wsiadajcie.
Olga usiadła na miejscu kierowcy. Obok niej siedział już Lou i Harry. Za nimi Nicole i Niall, którzy siedzieli przodem do Zayna oraz Liama.
Dziewczyna ustawiła nawigacje i położyła ją na swoje miejsce. Ruszyli...
********** 
- Daleko jeszcze? - jęczała Nicole
- 50 kilometrów, czyli jakaś godzina – odpowiedziała Olga patrząc na nawigację
- No żal. Tyłek mnie już boli.
- Hahaha, o kurde – odpowiedziała dziewczyna szeroko otwierając oczy. Właśnie wyjechali z lasu. Przed nimi ukazała się ogromna góra. - My tam mamy wyjść? - zapytała przyjaciółki prawie krzycząc
- Cicho bądź, bo ich obudzisz. No tak, ale to nie jest wysoko.
- Nie, wcale i wgl. Przecież ja tam nie dojdę.
- Dojdziesz. Nie wymyślaj i patrz na drogę.
- Zabiję cię normalnie.
- Hahaha spoko.
- Są tam chociaż jakieś sklepy?
- Na dole są, a u góry jest chyba jeden, ale to jest taki jakby hotel, więc wszystko będzie drogie. Poza tym nie przyjechaliśmy tutaj na zakupy.
- No wiem, wiem. Na samą myśl robi mi się nie dobrze. Po co ja się na to zgodziłam.
- Oj tam. Nie przesadzaj. Damy radę. Będziemy robić postoje.
- Mam nadzieję.
W końcu, po dość męczącej drodze, dotarli na miejsce. Było już jasno, słońce delikatnie świeciło. Dziewczyna wyciągnęła ze schowka okulary i założyła je na oczy. Nicole zrobiła to samo. Wysiadły z auta i zaczęły rozprostowywać nogi.
- Idę poszukać jakiegoś automatu z kawą. Posiedzisz przy nich? - zapytała Olga
- Tak. Mi też kup.
- Okej. Zaraz wracam.
Dziewczyna włożyła portfel do kieszeni i ruszyła w stronę jakiejś kawiarenki. Zamówiła 7 kaw na wynos, po chwili dostała je, więc zapłaciła, podziękowała i wróciła do auta.
Chłopcy już nie spali.
- KAWA! - krzyknął Lou na widok przyjaciółki i natychmiast do niej podbiegł. Dziewczyna rozdała każdemu kubek, usiadła na krawężniku i odpoczywała.
- Za chwilę ruszamy, wyciągnijcie wszystko z auta i połóżcie na ziemi. – powiedziała po chwili Nicole siadając obok Olgi
- A wy? - zapytał Niall
- A my tu będziemy siedziały patrząc jak się męczycie. - odrzekła Nica szeroko się uśmiechając – No już. Ruszcie się.
Chłopcy szybko wyciągnęli wszystko z pojazdu. Każdy z przyjaciół miał swój plecak z jedzeniem, piciem, śpiworem i ubraniami. Namiot mieli nosić na zmianę. W końcu zamknęli auto i ruszyli ścieżką. Na początku szli obok ulicy czasami napotykając jakieś auto. Doszli do jakiegoś schroniska i zrobili sobie postój. Usiedli na murku, ściągnęli ciężkie plecaki i napili się wody.
- Nogi mnie bolą – jęczał Louis
- Przecież dopiero zaczęliśmy iść. Dasz radę.
Spędzili tam jakieś 10 minut po czym ruszyli w dalszą drogę. Teraz byli już pod samą górą, więc zaczęła się nierówna ścieżka.
Szli, szli i szli podziwiając widoki. Byli coraz wyżej.
- Nie mam już siły – powiedział w końcu Zayn opadając na kamień – Idźcie sami. Ja wrócę do auta i tam będę spał.
- Nie ma mowy. Za niedługo dotrzemy do następnego schroniska. No chodź. - odpowiedziała Nica ciągnąc go za rękę.
Chłopak niechętnie wstał i ruszył za Nicole. Reszta zrobiła to samo.
Na szczęście w końcu dotarli do schroniska. Było tu bardzo dużo ludzi. Znaleźli sobie jakiś wolny stolik i usiedli przy nim. Dziewczyny poszły zamówić herbatę i po chwili wróciły z gorącymi kubkami w rękach. Usiadły obok chłopców i odpoczywały.
- Daleko jeszcze ? - zapytał Lou
- No trochę zostało. Jak się ruszymy to szybciej dojdziemy.
- Ale ja już nie mam sił – jęknął Niall kładąc głowę na stole
- Dasz radę – odpowiedziała Nicole lekko całując go w policzek – No to co, idziemy?
- Jeszcze nie. Daj nam odpocząć. - odrzekł Liam
Posiedzieli jeszcze przez 10 min, zabrali wszystkie swoje rzeczy i poszli dalej.
Chłopcy przez całą drogę jęczeli, Olga nie była gorsza. Bolały ją nogi i było jej gorąco. Jedynie Nica nie narzekała. Mówiła tylko, że jeszcze nie daleko.
W końcu, po wielu postojach, dotarli na miejsce. Zatrzymali się i spojrzeli w dół. Było tam pięknie.
- Wow – wydusił z siebie Lou
- Mówiłam wam, że opłaca się tutaj wyjść. Chodźcie, musimy się rozpakować – odrzekła Nicole szeroko się uśmiechając
Poszli na pole namiotowe, znaleźli sobie miejsce i zaczęli się rozpakowywać. Chłopcy wyciągnęli namiot z pokrowca i zaczęli go składać. Nie mogli sobie z tym poradzić, choć mieli instrukcję.
- Dajcie to – powiedziała Olga i wzięła od nich kartkę.
Dzięki niej i Nicole rozkładanie namiotu poszło im o wiele łatwiej. Jednak, gdy skończyli było już ciemno. Uznali, że rozpalą ognisko. Poukładali kamienie w duże kółko, do środka wrzucili pozbierane wcześniej drewno i zabrali się za rozpalanie.
Udało im się to po jakiś 20 minutach. Oczywiście nie obeszło się bez pomocy zapalniczki i gazet.
W końcu wszyscy usiedli wokół ogniska i zaczęli się ogrzewać.
- Głodny jestem – jęczał Niall
- Ja też – dodał Zayn
- Poczekajcie chwilę – odrzekła Olga po czym poszła do namiotu. Wróciła po kilku minutach. W rękach miała kiełbaski, ketchup, musztardę, chleb i bułki.
- JEDZENIE ! - krzyknął blondasek podbiegając do dziewczyny żeby jej pomóc. Znaleźli jakieś patyki, naostrzyli je i nadziali na nie kiełbaski.
Po jakimś czasie wszyscy już byli najedzeni. Nagle Lou przyniósł zgrzewkę piwa. Rozdał każdemu po puszce i usiadł obok Zayna oraz Liama. Niall pobiegł po gitarę. Przez cały wieczór przyjaciele siedzieli przy ognisku śpiewając, śmiejąc się i rozmawiając.
W końcu ktoś z namiotu obok przyszedł do nich. Zaczął mówić po jakimś dziwnym języku. Był strasznie zdenerwowany i wymachiwał rękoma. Niestety grupka nie wiedziała o co mu chodzi, więc tylko się z niego śmiała. Po kilku godzinach zgasili ognisko i zmęczeni położyli się spać. W jednej ''sypialni'' spali Harry, Louis i Olga a w drugiej Nicole, Niall, Zayn i Liam. Olga położyła swój śpiwór pomiędzy Harrym a Lou. Dzięki temu czuła się bezpieczniej. Przytuliła się do Harry'ego i zasnęła jako pierwsza. Zaraz po niej Louis, Harry, Zayn, Nicole, Niall i Liam. 
********** 
- Ała moja noga! Patrz jak idziesz! - krzyknął zaspany Niall
- Sory. - mruknął Zayn i wyszedł z namiotu
Te krzyki obudziły pozostałych uczestników wycieczki. Po chwili wszyscy już siedzieli przed namiotem. Dochodziła godzina 12.
- Chyba musimy się już zbierać – powiedziała Nicole
- Schodzimy tą samą drogą? - jęknął Zayn
- Nie. Trochę inną.
- Krótszą ?
W sumie tak.
Przyjaciele złożyli namiot, pozbierali wszystkie swoje rzeczy i ruszyli. Droga okazała się krótsza jednak była za to trudniejsza. Szło się prosto w dół, na tak zwaną kreskę. Trzeba było uważać żeby nie potknąć się o wystające kamienie. Postój zrobili sobie, gdy zeszli już z góry. Każdego bolały kolana i palce u stóp.
- Nigdy więcej – jęknął Niall
- Hahaha przecież było fajnie. O co wam chodzi?
- Fajnie było na górze. Droga była okropna. Czemu nie zrobili tutaj jakiejś kolejki albo czegoś w tym stylu?
- Zrobili. Można wyjechać pod sam szczyt.
- CO? To czemu szliśmy, jak jakieś debile, na nogach?
- Bo tak jest fajniej – odpowiedziała Nica szeroko się uśmiechając
W końcu pozbierali się i ruszyli ścieżką na dół. Nicole poprowadziła ich przez jakieś skróty dzięki czemu szybciej dotarli na parking. Zapakowali wszystkie rzeczy do auta i usiedli na swoich miejscach.
Po kilku minutach wszyscy zasnęli. Jedynie Olga się trzymała. No, ale musiała, bo prowadziła. Podkręciła radio i po cichutku sobie śpiewała. W końcu była tak zmęczona, że zatrzymała się przy McDonald's. Zamówiła sobie kawę i wróciła do auta. Otwarła drzwi, usiadła na progu i powoli ją popijała.
- Czemu stoimy? - mruknął Harry.
- Za chwilę jedziemy. Śpij.
- A gdzie jesteśmy? - zapytał przecierając oczy
- Nie wiem nawet. Na razie stoimy pod McDonald's.
- O to dobrze. Głodny jestem. Chodźmy coś zjeść.
- Czekaj, trzeba ich obudzić. - odpowiedziała Olga i odsunęła drzwi. Zaczęła trząsać Nicole. Dziewczyna przebudziła się i szturchnęła resztę przyjaciół. W końcu wszyscy się obudzili i razem weszli do środka. Usiedli przy stoliku. Dziewczyny poszły zamówić jedzenie i po chwili wróciły niosąc je na tacach.
Spędzili tam jakąś godzinę. W końcu skończyli jeść, zabrali picie i wrócili do auta. Usiedli na swoich miejscach i przez całą drogę powrotną śmiali się, tańczyli (w miarę możliwości) i rozmawiali.
********** 
- Olga podwieziesz nas pod dom? - zapytała Nicole
- Tak, ale jutro macie do nas przyjść. Co mam zrobić z autem?
- Na razie nic. Zostaw je pod domem. Jutro je oddamy.
- No to okej.
Dziewczyna zatrzymała się pod bramą. Nica i Niall wyszli z auta zabierając swoje rzeczy. Pożegnali się z przyjaciółmi i poszli do domu. Tymczasem reszta po jakimś czasie dotarła na miejsce. Nie chciało im się wypakowywać wszystkiego z auta, więc od razu weszli do środka. Ściągnęli buty i powlekli się do swoich pokoi.
- Zajmuję łazienkę – krzyknął Lou biegnąc po schodach
- Ja też – odrzekła Olga wbiegając do pokoju, zabrała piżamę i poszła do łazienki. Puściła wodę i zaczęła się rozbierać. Weszła do ogromnej wanny, włączyła hydromasaż i oparła się o ścianę. Zamknęła oczy i relaksowała się.
''PUK,PUK” - Olga jesteś tam?
- Tak.
- Kiedy wyjdziesz?
- Nie wiem. Poczekaj jeszcze.
- Ale ja muszę skorzystać z toalety.
- Hahaha to idź do chłopców.
- Zayn się kąpie.
- No to idź na dół.
- Nie chce mi się. Mogę wejść? Proooszę.
- Właź.
Chłopak nacisnął na klamkę, wszedł do środka i zaczął się rozbierać.
- Co ty robisz?
- Mam zamiar do ciebie dołączyć. - odpowiedział chytrze się uśmiechając
- Nie zmieścimy się!
- Zmieścimy. Masz ogromną wannę.
- A nie możesz iść pod prysznic?
- Tam nie ma hydromasażu.
- Jest.
- Ale tu jest lepiej. - odrzekł i delikatnie wszedł do wanny. Oparł się i rozluźnił.
- Ała moje nogi. Chyba jeszcze nigdy tak daleko nie zaszedłem.
- No widzisz. Tylko z nami takie atrakcje. - odpowiedziała Olga i szeroko się uśmiechnęła
- Czuję, że będę miał jutro zakwasy.
- Myślisz, że dlaczego tu weszłam? Dzięki temu będą mniejsze.
- Na pewno?
- Tak.
- No to zwiększ obroty. Chce się gdzieś jutro ruszyć.
Olga wzięła do ręki pilota i zwiększyła moc.
- Są tu jakieś dodatki?
- Nie wiem, sprawdź. - odrzekła niebieskooka podając mu urządzenie
- Hmm, spróbujmy tego – powiedział i nacisnął przycisk. Kolor wody zmienił się na różowy.
Harry przez następną godzinę bawił się pilotem. Natomiast Olga co jakiś czas dolewała gorącej wody. W końcu dziewczyna przysunęła się bliżej chłopaka i przytuliła się do niego.
Zielonooki uśmiechnął się i delikatnie pocałował ją w usta.
Poleżeli tak jeszcze przez pół godziny po czym przebrali się i poszli spać.
 **********

Dzisiaj taki lekki rozdział, mamy nadzieję, że się wam spodoba :)
Jeżeli chodzi o poprzedni komentarz Kasi to tak: bloga zawieszamy "w pewnym sensie", czyli będziemy dodawać notki rzadziej niż dawniej. Mamy teraz nawał nauki, przychodzimy ze szkoły dosyć późno + jesteśmy w klasie sportowej, więc tyle godzin wfu też ma swój wpływ na nasze zmęczenie ;) I nie martwicie się, w najbliższych rozdziałach postaramy się wytłumaczyć wszystkie niewyjaśnione sprawy, wszystkie głupoty jakie zrobili bohaterowie i tak dalej, haha. Chcemy żeby ten blog był jak najlepszy, więc staramy się znajdywać jak najwięcej CIEKAWYCH pomysłów, bo przecież nie chcemy też marnować waszego czasu, który poświęcacie na czytanie naszego bloga :) ale coraz częściej ciężko nam jest coś wymyślić. Nie chcemy też mieć oklepanej fabuły, czyli tzw. rozstania i powroty, lecz naszym największym celem jest żeby to opowiadanie was zaciekawiło i naprawdę staramy się z całych sił by tak było :) Kasia napisała, że rozkręcacie się w czytaniu z czego baaaardzo się cieszymy, dlatego zrobimy wszystko by ten blog istniał jak najdłużej (o ile tego w ogóle chcecie).
Wracając do tematu nowego bloga- na niego mamy więcej pomysłów. Wiadomo, że najłatwiej jest zaczynać wszystko od nowa ;) Jeżeli jeszcze nie przeczytaliście prologu, serdecznie zapraszamy na:
http://why-dont-they-stay-young.blogspot.com/ 
i liczymy na komentarz! :D
Aha, i jeszcze jedno. Jeśli podejmiemy już decyzję o zamknięciu bloga obiecujemy happy end :D 

poniedziałek, 12 marca 2012

Nowy blog (:

Tak jak już wcześniej wspomniałyśmy chciałyśmy założyć nowego bloga, z całkiem nowym opowiadaniem :) Potrzebowałyśmy trochę czasu na jakieś pomysły i w końcu nam się udało! Na razie dodałyśmy prolog. Rozdziały będą długie, ale nie będziemy ich dodawać tak często jak robiłyśmy to na tym blogu. Natomiast to opowiadanie zatrzymamy jeszcze przez chwilę, lecz prędzej czy później i tak go zawiesimy. Mamy już coraz mniej pomysłów i zapału do jego pisania, a wy chyba też nie chcecie czytać nudnych i naciąganych rozdziałów ;) Zachęcamy do zapisywania się do obserwatorów i przede wszystkim do komentowania :) Oto adres nowego bloga:
http://why-dont-they-stay-young.blogspot.com/

Autorki xxx

piątek, 9 marca 2012

XXIX

-Powiesz nam w końcu coś o tym twoim wyjeździe czy nie?
-Dajcie mi spokój, najpierw mnie nie słuchacie a później macie pretensje, że nic nie wiecie o moim życiu!- krzyknęła Olga wbiegając do pokoju i zamykając za sobą drzwi. Rzuciła się na łóżko i schowała twarz w poduszkę.
-Kochanie, spokojnie.
-Jak ma być spokojnie jak już po raz kolejny coś do was mówię, a wy jak zwykle jesteście zajęci swoją pracą! Mam już tego dosyć!
-Dobrze, następnym razem cię wysłuchamy. Teraz nam opowiedz wszystko... Jak było na wakacjach z Nicole, na tym ślubie i w ogóle- powiedziała mama dziewczyny siadając obok niej na łóżku. Olga podniosła się i zrobiła tak jak mama jej powiedziała. Oczywiście nie poinformowała ją o wszystkim. Gdyby jej rodzice dowiedzieli się, że podejrzewała ciążę już nigdy nie wypuścili by jej z domu.
-A poznamy ich kiedyś?- spytał jej ojciec.
-Umm nie wiem. Raczej nie, są bardzo zajęci ostatnio.
Mężczyzna pokiwał głową i wyszedł z pokoju córki. Mama zrobiła to samo. Kiedy Olga usłyszała dźwięk zamykanych drzwi szybko sięgnęła po telefon i zadzwoniła do przyjaciółki
-Siema, coś się stało?- spytała Nicole
-Nie, a  nie mogę już do ciebie zadzwonić?
-Możesz, oczywiście, że możesz.. Tylko jestem teraz trochę zajęta.
-O, a co robisz?
-Yyy, takie tam... W sumie nic ważnego. Jak tylko znajdę chwilkę czasu obiecuję, że się odezwę
-Okej- powiedziała Olga smutnym głosem.- ale nie zapomnij.
-No przecież obiecałam- zaśmiała się.- Narazie
**********
Rano Nicole ledwo zwlekła się z łóżka.
-Boże, nie dość, ze jestem leniwa to jeszcze tak późno chodzę spać.-powiedziała zerkając do lustra- Mam nadzieję, że mi za to jakoś podziękuje.
Sięgnęła po świeże ciuchy z szafy i pobiegła do łazienki. Spojrzała na telefon.
-Cholera.- wyszeptała widząc godzinę. Szybko obmyła twarz, zrobiła makijaż, ubrała się i zbiegła do kuchni. Po chwili usłyszała dzwonek telefonu.
-Halo?- odpowiedziała przegryzając tosta.- Cześć Niall.
-Hejka, jak tam?
-Dobrze, strasznie się spieszę, możemy pogadać później?- Nika biegała po pokoju w poszukiwaniu drugiego buta.
-Nie
-Jak to nie?- zatrzymała się na chwilę.- Coś się stało?
-Tak.
-O Boże. To przepraszam, opowiadaj.- usiadła na oparciu fotela.
-No więc... Chodzi o to, że... Wiesz, od kiedy wyjechałaś... Ja...
Przełknęła głośno ślinę. Miała w gardle wielką gulę i była strasznie zdenerwowana. Od jej wyjazdu z Irlandii minęła już chwila czasu. Z tego co Niall mówił wcześniej Ali nadal nie dawała mu spokoju. Miała do niego zaufanie, ale z każdym dniem kiedy go nie widziała coraz bardziej martwiła się o ich związek.
-Jesteś tam?- spytał Niall
-No tak, czekam co powiesz.
-Okej- wziął głęboki oddech.- Może już wiesz, gdzieś to przeczytałaś albo coś... Nie wiem, ale myślę, że powinnaś się dowiedzieć ode mnie. Więc chciałem ci powiedzieć, że od twojego wyjazdu... Strasznie za tobą tęsknię
-Iii...?
-I tyle.
-NIALL! TY DEBILU CO TY ROBISZ, Boże ja tu zawału prawie dostałam, co ci w ogóle przyszło do głowy?! Boże!
-Nudziło mi się- powiedział wybuchając panicznym śmiechem.
-Spadaj!
-Dobra, leć już się przygotuj. Tylko pamiętaj, ja na ciebie czekam i nie masz prawa umówić się z nikim innym- zagroził
-Nawet o tym nie pomyślałam- uśmiechnęła się do siebie i przesłała mu całusa- Jestem już spóźniona, pa!- krzyknęła i rozłączyła się. Założyła sweterek i wybiegła z domu
                                                                     *******
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie- dziewczyna uchyliła drzwi spoglądając na nauczyciela. Ten kiwnął głową na znak, że może wejść. Rozglądnęła się po klasie i ujrzała Olgę, a obok niej wolne miejsce, które szybko zajęła
-Gdzieś ty była?- wyszeptała Olga
-Aaa, tu i tam.
-Ej, o co ci chodzi? Masz mi coś do powiedzenia?
-Nie, dlaczego?- spytała wypakowując książki z torby.
-Od pewnego czasu ciągle jesteś czymś zajęta, a nie chcesz mi nic powiedzieć.
-Proszę o ciszę!- nauczyciel uderzył długopisem w biurko.
-Opowiem ci później- szepnęła Nicole i zabrała się do spisywania notatki.
                                                          **************
Zadzwonił dzwonek. Nika szybko zebrała się, spakowała i ruszyła jak poparzona w stronę drzwi.
-Nie uciekniesz mi- uśmiechnęła się Olga łapiąc ją za nadgarstek.
-Oj dobra już.- Nicole rozluźniła się i obydwie wyszły z sali.
-Więc? O co chodzi?
-Nie mogę ci wiele powiedzieć, przepraszam. Mam pewien plan, mam nadzieję, że ci się spodoba, ale to musi być niespodzianka. Proszę, nie proś mnie żebym ci powiedziała więcej...
-No dobra. Ale czego to dotyczy?
-Ciebie.
-No to chcę wiedzieć.
-Olga proszę! To będzie niespodzianka, okej? Daj mi chwilę czasu, już niedługo się dowiesz.
Olga spojrzała na nią krzywo, ale zgodziła się. Była strasznie ciekawa co Nicole miała na myśli.
-Rozmawiałaś ostatnio z chłopakami?
-Tak, Niall dzwonił do mnie dzisiaj rano, strasznie się spieszyłam, więc nie rozmawialiśmy długo. A jak z Harrym?
-Dobrze, dzwoni do mnie dzień w dzień, praktycznie nie daje mi spokoju- uśmiechnęła się do siebie
-Kocha cię.
-Wiem- zaśmiała się.
-Dzień dobry dziewczyny.
-Dzień dobry panie profesorze, coś się stało?
-Tak, Nicole, mogę cie prosić do gabinetu pana dyrektora? Musimy o czymś porozmawiać.
Dziewczyna spojrzała na przyjaciółkę wystraszonym wzrokiem i ruszyła za nauczycielem.
-O co chodzi?
-Dowiesz się za chwilę- uśmiechnął się do niej i otworzył drzwi. Za biurkiem siedział sympatyczny starszy mężczyzna.
-O, witam.
-Dzień dobry- powiedziała lekko przestraszona brunetka.
-Dzień dobry. Usiądź sobie. Mamy dla ciebie dobrą wiadomość. Jesteś bardzo dobrą uczennicą i godnie reprezentujesz naszą szkołę, dlatego chcielibyśmy ci to jakoś wynagrodzić. Najwyższe wyniki masz z języka angielskiego, a pani Piasecka organizuje właśnie wyjazd do szkoły w Anglii. Gdybyś chciała, mogłabyś pojechać jako trzecia osoba. Niestety szkoła nie opłaca noclegu, dlatego jeżeli zgodzisz się na wyjazd będziesz musiała zacząć szukać jakiegoś hotelu już teraz. I jak?- uśmiechnął się.
Nicole oniemiała z wrażenia. Nie chodziło nawet o to, że została doceniona przez dyrektora. Nie chodziło o to, że została wybrana z całej szkoły. Przecież gdyby zamieszkała w Anglii mogłaby widywać chłopców częściej. Po chwili otrząsnęła się, wstała i zaczęła skakać po gabinecie. Nauczyciel wstał i próbował ją uspokoić, ale jego trudy na nic się nie zdały.
-Spokojnie, niech pan da jej się wyszaleć- powiedział uśmiechnięty dyrektor.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Na pewno wezmę udział w tej wymianie, obiecuję, że nie narobię kłopotów i nadal będę się dobrze uczyć, nawet i tam! Dziękuję jeszcze raz!- krzyknęła i wyleciała z gabinetu. Wbiegła na korytarz i zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu Olgi, ale nigdzie jej nie dostrzegła.
-Przecież już zaczęła się lekcja- powiedziała do siebie. Spojrzała na zegarek- Polski.
Pobiegła w stronę sali do języka polskiego.
-O, kogo my tu mamy. Drugie spóźnienie jednego dnia? To do ciebie nie podobne- powiedziała nauczycielka.
-Tak, przepraszam. Byłam u pana dyrektora.
-No dobrze, już siadaj.
Nika usiadła obok Olgi i opowiedziała jej wszystko. Dziewczyna cieszyła się szczęściem przyjaciółki, ale było jej przykro, że Nicole pojedzie tam bez niej. Gdyby Olga poleciała tam z nią to by oznaczało, że nie będzie musiała czekać wieków żeby zobaczyć się z Harrym. Wystarczyłby jeden telefon i już mogli by umówić się na randkę czy po prostu zwykłe wyjście. Miała sobie za złe, że nie przykładała się do nauki. Teraz zapał do książek jaki miała Nicole przydałby się jej jak najbardziej.
-Słuchaj, musisz tam ze mną lecieć.
-Ale jak? Przecież miejsca są już zajęte. Poza tym i tak bym się nie dostała, nawet nie warto próbować.
-Zawsze warto próbować i ty dobrze o tym wiesz. Damy radę, tylko musisz się postarać.
-Oj dobra już.
***kilka dni później***
-Nadmuchaliście te balony?- Nika krzyknęła do swojego brata.
-Nie jeszcze- powiedział chłopiec wchodząc do pokoju.
-One mają być gotowe na jutro, rozumiesz?!- rzuciła w niego poduszką.
-Dobra, dobra. Zobaczymy- puścił jej oko.
Nicole siedziała na łóżku wykreślając rzeczy ze swojej listy.
-MAMOOO! UPIEKŁAŚ JUŻ CIASTO?
-Tak kochanie- Niska kobieta weszła do jej sypialni. Usiadła obok niej i pogładziła ją po głowie- Kochanie, świetnie to wszystko przygotowałaś, będzie fantastycznie, Olga się bardzo ucieszy.
-Ciągle mi się wydaje, że o czymś zapomniałam. Wszyscy są zaproszeni, sala wynajęta, jedzenie załatwione, muzyka... MUZYKA! Mamo, nie mamy muzyki!- Nicole zaczęła panikować. Zeskoczyła z łóżka i rzuciła się w stronę szafki z płytami. Wyrzucała każdą po kolei- Ta nie, ta też nie. Eh, Olga nie lubi tego typu muzyki. Przy tej nie da się tańczyć. Co ja teraz zrobię?- obróciła się w stronę mamy i spojrzała na nią bezradnym wzrokiem.
-Coś wymyślimy. Teraz idź do jadalni i nakryj do stołu. Zgoda?
-Zgoda.
Nicole zrobiła wszystko, jak mama jej powiedziała i wszyscy usiedli do kolacji.
-Denerwuję się.
-Nie masz czym, przecież wszystko jest dopięte na ostatni guzik- powiedział tata Niki.
-Oj tato, nie rozumiesz mnie. Może i wszystko jest gotowe, ale wiesz jakie los potrafi płatać figle. Zawsze coś pójdzie nie tak i cała robota na nic.
-A co z tymi chłopcami?
-Mają przyjechać dzisiaj w nocy.
-Gdzie śpią?- spytał Kuba, brat Nicole.
-Nie wiem, podobno zarezerwowali sobie jakiś hotel żeby "nam nie robić kłopotu"
-Przecież mogą nocować u nas- powiedziała jej mama kładąc na stole ogromny talerz kanapek.
-Też im tak mówiłam, ale nie chcieli się zgodzić. I tak poznacie ich jutro, na imprezie.
-Nie chcę tam iść. Nie mam zamiaru patrzeć jak będziesz się migdalić z tym sowim blondynkiem- rzucił Kuba próbując zdenerwować Nike.
-Zazdrościsz?
-Ja nie jestem gejem.
-Ej, ej! Spokój- zarządził tata.- Jedzcie i zmykajcie do pokoi.
Kilkadziesiąt minut później rodzice Nicole położyli się spać. Zamknęli się w sypialni i oglądali telewizję. Kuba włączył laptopa i grał w swoją ulubioną grę, a Nika poszła się umyć. Po kąpieli założyła bieliznę i wyszła do kuchni napić się wody. Chwilę później usłyszała pukanie do okna. Uchyliła żaluzję, ale nie zobaczyła tam nikogo. Otwarła okno, wychyliła się i rozglądnęła po okolicy. Nagle usłyszała czyjś krzyk, a zaraz potem śmiech. Zignorowała to i zamknęła okno. Po chwili znów usłyszała jak ktoś puka, tym razem do drzwi. Bała się otwierać, ale szybko podeszła do nich i je delikatnie uchyliła.
-Możemy wejść?- usłyszała znajomy jej głos. W drzwiach stanął Louis.
-O Boże Święty, co wy tutaj robicie?!- krzyknęła rzucając mu się na szyję i ściskając go mocno.
-Przyszliśmy cię odwiedzić, właśnie przyjechaliśmy do hotelu, ale nam się nudziło, więc pomyśleliśmy, że taka mini niespodzianka sprawi ci przyjemność- puścił jej oko, a ona ucałowała go w policzek.
-Jesteście kochani!
Po kolei zaczął wchodzić Harry, Zayn, Liam i na końcu Niall.
-Cześć- powiedziała nieśmiało Nicole uśmiechając się szeroko.
-Hej- blondyn uśmiechnął się. Spojrzał na nią z góry do dołu i zaczął się śmiać. Nicole spojrzała na niego pytającym wzrokiem.- Fajnie wyglądasz.
-O Matko, hahaha, zapomniałam, że ciągle jestem w bieliźnie. No ale co, nie widziałeś mnie tak jeszcze?- puściła mu oko.
-Ja widziałem, ale wolałbym zaoszczędzić takich widoków chłopakom.
-A czemuż to? Aż tak źle wyglądam?- posmutniała.
-Nie, bo przecież to wszystko jest moje- powiedział i mocno ją przytulił. Nicole dała mu ogromnego całusa, a Niall uniósł ją do góry i obkręcił dookoła.
-Tęskniłem.
-Wiem, ja też- spojrzała mu prosto w oczy i pocałowała jeszcze raz. Niall opuścił ją na ziemię.- A wy co? Już rozłożeni?- spytała spoglądając na chłopców siedzących na sofie i fotelach.
-Czujemy się jak w domu, to dobrze?- spytał żartobliwie Zayn.
-Nie wiem. Wiem jak wyglądają wasze pokoje i nie chcę żeby wyglądał tak mój cały dom- zaśmiała się Nicole.
-Ha ha, bardzo śmieszne- powiedział Harry rzucając w Lou orzeszkami ziemnymi, które leżały na stole.
-Macie być cicho, bo moi rodzice tutaj przyjdą i nie będą zadowoleni, że chodzę w bieliźnie przed pięcioma chłopakami.
-Okej.
-Przyniosę wam coś do picia, czekajcie- powiedziała i poszła do kuchni. Wyciągnęła z szafki pięć szklanek i sięgnęła do lodówki po sok.
-Nicole...
Obróciła się i zobaczyła za sobą Liama.
-O, to ty- zrzedła jej mina.
-Słuchaj, chciałem cie przeprosić za to jak cię potraktowałem.
-Mam być szczera? Nie mogę na ciebie patrzeć. Nigdy, podkreślam NIGDY bym nie pomyślała, że się tak zachowasz. Wydawałeś się być okej, ale niestety. Nie oceniajmy ludzi po pozorach.
-Po prostu nie wystarczająco dobrze mnie poznałaś.
-Bo wyskoczyłeś z tym chodzeniem od razu! A ja byłam zauroczona, głupia i się zgodziłam! Ale to nie znaczy, że to cię usprawiedliwia. Ja tez popełniłam błąd, że ci w ogóle kiedykolwiek zaufałam. Już nigdy więcej.
-Przepraszam...-złapał ją za rękę. Spojrzał jej prosto w oczy i uśmiechnął się delikatnie. Zaczął się do niej zbliżać.
-Co ty robisz?- cofnęła swoją dłoń i schowała ją za plecy.
-Ja tylko chciałem załagodzić jakoś sytuację.
-Tak, znowu psując wszystko. Idealne zagranie. Liam, nie rób już niczego głupiego i wracaj do salonu.
-A wybaczysz mi?
-Nie wiem. Idź już.
Nicole nalała soku do szklanek, położyła je na tacy i zaniosła chłopcom.
-Jaka Nicoleeee!- zaśmiał się Louis, biorąc do ręki zdjęcie stojące na kominku.
-Oddaj!- Nika rzuciła się na niego i wyrwała mu je z ręki.
-Przecież słodko wyglądałaś, co ty chcesz.
Nika przedrzeźniła go tylko, odłożyła zdjęcie i usiadła na sofie. Nie chciało jej się zakładać ciuchów, więc nakryła się kocem. Przesiedzieli cały wieczór śmiejąc się i rozmawiając.
-Chłopaki, nie chcę być niemiła, ale jest już 23, a jutro mamy ważny dzień, więc moglibyście już iść?
-Nie- powiedział szybko Louis
-Dobra, chodźmy. Ja już się nie mogę doczekać jutra- powiedział Harry.
-Haha, no tak, nie widziałeś Olgi już kawał czasu. Okej, to zbierajcie się- powiedział Liam. Chłopcy  pożegnali się z Nicole, założyli kurtki i wyszli.
                                                              *******************
Następnego dnia Olga obudziła się bardzo wcześnie. Miała nadzieję, że chociaż w jej osiemnaste urodziny Nicole znajdzie chwilę czasu dla niej. Weszła do kuchni, gdzie rodzice już jedli śniadanie.
-Dzień dobry- powiedziała Olga
-Dzień dobry, dzień dobry. Siadaj do jedzenia- powiedziała mama dziewczyny chłodnym tonem. Olga zdziwiła się, bo miała nadzieję na milsze przywitanie od rodziców tego dnia, ale w sumie wiedziała, że nie ma za bardzo na co liczyć. Szybko zjadła posiłek i postanowiła zadzwonić do Nicole.
-Hej, wyjdziemy dzisiaj gdzieś?
-Olga wybacz mi, ale jestem zajęta.
-A ty wiesz co dzisiaj jest?
-Ymmm, no wiem, sobota. A o co chodzi?
-Dobra nic, idź robić to czym jesteś tak strasznie zajęta. Narazie- powiedziała zdenerwowana.
-Słuchaj, nie! Jak będziesz miała chwilę czasu to możemy spotkać się w tej restauracji obok centrum handlowego około 5? Może być?
-A nie da się wcześniej?
-Dopiero wtedy będę wolna.
-Lepsze to niż nic- westchnęła Olga- To do zobaczenia.
-No, pa.- powiedziała Nicole i rozłączyła się.
                                                                **********
-Już jest 3, za dwie godziny jestem umówiona z Olgą, więc wszystko ma być tutaj gotowe aż do jej przyjścia, rozumie się?- powiedziała stojąc przed chłopcami. Byli już w sali, gdzie miało odbyć się przyjęcie. Była to największa z sal w tej restauracji. Dookoła było pełno stołów, które trzeba było poukładać pod ścianami żeby zrobić miejsce do tańczenia. Chłopcy przynieśli ze sobą masę serpentyn, balonów i innych dupereli do ozdobienia sali. Od razu wzięli się do pracy. W dekorowaniu pomagali również rodzice Nicole. Wszystkim bardzo zależało na Oldze i chcieli żeby świetnie się bawiła podczas swoich urodzin.
-AŁA!- krzyknął Niall- Louis, pogięło cię?!
-Co się stało?- Nicole podeszła do niego i położyła mu rękę na ramieniu.
-Powiedz panu potrafię-idealnie-przyciąć-wstążkę żeby operował nożyczkami troszkę ostrożniej- powiedział ściskając palca.
-hahahahahaha, ty ofiaro losu. Uwielbiam cię- powiedział Lou nie mogąc opanować śmiechu.
-Ojej. Ale chyba od tego nie umrzesz- spojrzała na niego zalotnie.
-Jak mi dasz całusa to nie- uśmiechnął się Niall. Nicole pocałowała go i wróciła do zawieszania serpentyn.
-Boże, co za idiota- wyszeptał Louis ciągle się śmiejąc. Nialler wziął podłużnego balona i uderzył nim Lou w głowę. Chłopak zdenerwował się, sięgnął po drugiego i również uderzył blondaska. Po chwili zaczęli swoją 'walkę na miecze' wydając dziwne dźwięki.
-Jak dzieci- powiedział Harry obserwując ich.
-Mr. Loczek, dołącz się- wyszczerzył się Zayn. Spojrzeli na siebie równocześnie, wzruszyli ramionami i rzucili się w stronę Nialla i Louisa.
-Ej, ej! Uspokójcie się. Znowu się narobi nieszczęścia- krzyknął Liam zawieszając balony. Od samego przyjazdu był bardzo smutny. Co chwilę spoglądał na Nicole, żałował tego jak postąpił, ale rozumiał to, że ona nie chciała mu wybaczyć. Samemu też ciężko mu było zrozumieć dlaczego tak zrobił. Przecież lubi Nialla, Nicole też uważał za świetną dziewczynę... Chciał jakoś wszystko odkręcić, ale wiedział, że będzie ciężko.

Wszystko było już gotowe. Nicole stanęła w drzwiach i odetchnęła.
-Mam nadzieję, że się jej spodoba.
-Na pewno- powiedział Harry.
-No chyba ucieszy się bardziej z waszej obecności niż z całego przyjęcia- zażartowała Nika. Goście zaczęli się już zbierać. Niall skierował wszystkich do mniejszej sali obok. Zgasili wszystkie światła i czekali na przyjście Olgi.
-Dobra, zostańcie tutaj. Ja idę się z nią spotkać, dam wam znać kiedy macie wyjść.
-Okej.
                                                                *********
-Cześć- Nicole uściskała przyjaciółkę na powitanie.
-No nareszcie- odpowiedziała Olga- dawno nigdzie nie wychodziłyśmy.
-Wiem, przepraszam. Można powiedzieć, ze wszystko jest już załatwione, więc będę miała więcej czasu dla ciebie- uśmiechnęła się.
-Mam taka nadzieję. To co, idziemy?
-Pewnie.
Razem ruszyły w stronę knajpki. Nicole poprosiła Olgę żeby wybrała stolik. Dziewczyna zrobiła tak jak powiedziała, a Nika podeszła do lady i zaczęła rozmawiać z kelnerem. Po chwili podeszła do Olgi i powiedziała:
-Chodź.
-Ale ja chcę tu siedzieć. To miejsce jest idealne.
-Chodź nie marudź- uśmiechnęła się i zakryła jej oczy.
-Co ty robisz?- zaśmiała się Olga
-Zobaczysz. Chyba już wiesz o co chodzi- Nika poprowadziła ją do sali i zaświeciła światło nie odkrywając jej oczu. Machnęła ręką w stronę Nialla żeby wyprowadził gości. Wszyscy porozchodzili się po sali i zaczęli śpiewać sto lat. Nicole odsłoniła oczy Oldze i również zaczęła śpiewać szeroko się uśmiechając. Olga nie mogła uwierzyć w to co zobaczyła. Jej najbliżsi przyjaciele, znajomi ze szkoły, rodzina to wszystko przed nią ukrywali. Nawet jej rodzice nic nie powiedzieli. W pewnym momencie zobaczyła chłopców, ale nie było z nimi Harry'ego. Podbiegła do nich i mocno ich uściskała
-Co wy tutaj robicie?- powiedziała całując ich w policzki.
-Przyjechaliśmy na twoje urodziny, to źle?- spytał Zayn podnosząc ją do góry.
-Dobrze! Bardzo, bardzo dobrze! Nawet sobie nie wyobrażacie jak mnie tym uszczęśliwiliście! Ale... gdzie jest Harry?
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!- krzyknął Niall mocno przytulając Olgę od tyłu.
-Hahaha, dziękuję blondasku.
-Nie ma za co. To od nas wszystkich- uśmiechnął się podając jej ogromnego miśka, większego od niej.
-O matko! Hahahaha, co wam odbiło żeby mi coś takiego kupować- nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
-Nie podoba ci się?- Niall posmutniał
-Podoba- pocałowała go w policzek.
-Halo haloo! Ja tutaj jestem- powiedziała Nicole.
-Jezu dziękuję ci za to. To ty to wszystko zorganizowałaś?
-No a kto inny?- uśmiechnęła się- Wszystkiego najlepszego!
-Dziękuję bardzo- Olga zaczęła się śmiać. Po chwili zaczęli do niej podchodzić wszyscy goście składając jej życzenia i wręczając prezenty.
W tle leciała ulubiona muzyka solenizantki, wszyscy tańczyli i świetnie się bawili. Nicole z Niallem objadali się babeczkami i innymi przekąskami. Louis z Zaynem zabawiali kilka dziewczyn, co zdziwiło Olgę, bo obydwoje byli już zajęci. Ale wolała się w to nie mieszać. Najbardziej ciekawa była gdzie jest Harry i dlaczego nie przyjechał razem z chłopcami. Postanowiła spytać o to Nicole, bo tylko ona mogła jej powiedzieć prawdę.
-Haha, Niall, zawsze się upaprzesz- powiedziała Nika wycierając mu bitą śmietanę z nosa.
-Oja.
-Co?
-Patrz co tu masz czyścioszku- powiedział pokazując na jej koszulkę. Nicole spuściła głowę żeby sprawdzić czym się pobrudziła, ale niczego nie zauważyła. Podniosła głowę i jedyne co zobaczyła przed sobą to Nialla, który zaraz później ją pocałował.
-Ekhem- usłyszeli głos Olgi. Oderwali się od siebie i zaczęli się śmiać.- Nika, możemy pogadać?
-Pewnie- odpowiedziała dziewczyna. Odeszły kawałek od Nialla i zaczęły rozmawiać.
-Dzięki, że to wszystko zorganizowałaś.
-Nie ma sprawy, należy ci się po tym wszystkim.
-No właśnie... Nie wiesz może dlaczego Harry nie przyjechał z chłopakami?
-Hmm, nie wiem, nie wiem- uśmiechnęła się Nicole.
-Coś kombinujesz. On tu jest?- spytała Olga. Nika wzruszyła tylko ramionami. Po chwili usłyszały głos Hazzy.
-Witam wszystkich, mam nadzieję, że dobrze się bawicie- powiedział do mikrofonu.- Chciałem złożyć naszej solenizantce najserdeczniejsze życzenia. Olga, przeszliśmy już tyle, że nic nie będzie mogło nas rozdzielić- zwrócił się do niej. Dziewczyna stała tam z łzami w oczach. Miała ochotę rzucić się na niego i mocno go wycałować, ale była ciekawa co powie dalej.- Chciałem cię przeprosić za wszystkie chwile, w których sprawiłem, że płakałaś czy byłaś smutna. Znaczysz dla mnie więcej niż ktokolwiek inny na tym świecie. Jesteś niesamowita i chyba na ciebie nie zasługuję, ale z każdym dniem staram się być coraz lepszym żebym w końcu miał poczucie, że jestem dla ciebie wystarczająco dobry. Więc w dniu twoich osiemnastych urodzin życzę ci wszystkiego najlepszego, spełnienia najskrytszych marzeń, nawet tych których nie znam. Dużo zdrowia przede wszystkim i miłości, którą będę starał się ci dawać każdego dnia, jak najdłużej będę mógł. Co więcej mogę powiedzieć... Tęskniłem za tobą- uśmiechnął się.
Olga popłakała się ze szczęścia. Nigdy nie usłyszała piękniejszych życzeń. Pobiegła w stronę Harry'ego ocierając łzy i szeroko się uśmiechając. Chłopak również podbiegł do niej i mocno ją przytulił. Uniósł ją do góry i obkręcił dookoła.
-Harry, to było piękne. Dziękuję- pocałowała go.
-To jeszcze nie wszystko- uśmiechnął się. Puścił ją na ziemię i wyciągnął z kieszeni małe pudełko. Otworzył je i wyciągnął z niego kolczyki.
-One są.. piękne. Harry nie trzeba było. Pewnie kosztowały fortunę, daj spokój. Nie mogę ich przyjąć.
-Cicho. Jesteś warta każdych pieniędzy- powiedział i założył jej kolczyki.
-Dziękuję.
-Mogę prosić do tańca?- spytał podając jej rękę.
-Oczywiście- Olga uśmiechnęła się. Wtuliła się w Harry'ego i tańczyli dłuższą chwilę. Później postanowiła przedstawić go swoim rodzicom, tak jak chcieli.
-Mamo, tato to jest...
-Wiemy- uśmiechnęli się do niej- Piękne życzenia, nareszcie Olga znalazła sobie kogoś normalnego
-Mamo... On nie jest normalny- zażartowała Olga.
-Ej- szturchnął ją Haz śmiejąc się.

                                                                   *****************
-Olga, chodź za mną- powiedziała Nicole łapiąc ją za nadgarstek.
-Po co?
-Po prostu chodź.- dziewczyna pociągnęła ją za sobą do wyjścia.
-Teraz wszystkich prosimy o wyjście na zewnątrz- usłyszały głos dobiegający z głośników. Goście ruszyli w stronę drzwi. Nika znów zasłoniła Oldze oczy i pomogła jej przejść przez próg. Pokierowała ją na miejsce gdzie wszyscy już czekali.
-Nie otwieraj jeszcze oczu- powiedziała i podbiegła do rodziców dziewczyny.- JUŻ!
-Niespodzianka!- krzyknęli wszyscy. Kiedy Olga zobaczyła swój prezent oniemiała. Otwarła szeroko buzie i wpatrywała się w samochód.
-Wszystkiego  najlepszego kochanie- tata ucałował ją wręczając jej kluczyki.
-Tato, nie wiem jak mam wam dziękować, Boże. Jesteście  niesamowici!- powiedziała wsiadając do auta. Po chwili usłyszeli dźwięk fajerwerków. Szybko wygramoliła się i stanęła obok Hazzy patrząc na niebo.
-Podoba ci się?- powiedział obejmując ją.
-Jeszcze pytasz? Oczywiście, że tak- przytuliła go. Po pokazie sztucznych ogni wszyscy wrócili na salę by dalej się bawić.
Najlepszy dzień w moim życiu. Nie wiedziałam, że wszystkim tak na mnie zależy. Nigdy im tego nie zapomnę. - pomyślała

**********
Rozdział dedykowany wspaniałej Kasi. Dziękujemy za taki długi, pełny miłych słów, komentarz :) A co do opowiadania, to jeszcze nie wiemy jak go skończymy. Zdecydowałyśmy, że skoro chcecie czytać to nie zawieszamy. Za niedługo otworzymy nowego bloga z opowiadaniem o 1D. Chciałyśmy bardzo podziękować za ponad 22 tys. wejść. Zachęcamy do komentowania, odwiedzania i zapisywania się do obserwatorów ;)

poniedziałek, 5 marca 2012

XXVIII

- WSTAWAĆ LENIE! - krzyknął Lou rzucając się na nasze łóżko
- AAAAAAA – zaczęłam drzeć się wniebogłosy i po chwili znalazłam się na ziemi. - Oszalałeś? - zapytałam przecierając oczy
- Tak – odpowiedział uśmiechnięty Louis.
Wstałam z podłogi, weszłam do łóżka i przykryłam się kołdrą. Chciałam ponownie zasnąć. Niestety mój kochany przyjaciel mi na to nie pozwolił. Położył się pomiędzy mną a Harrym i zaczął bawić się moimi włosami. Było to bardzo przyjemne, nie powiem, że nie, jednak marzyłam o chwili spokoju.
- Lou przestań, proszę.
- Przestanę jeśli wstaniecie.
- Chcemy spać.
- Nie ma mowy. Wszyscy już dawno są po śniadaniu.
- No i co. Przejdźcie się gdzieś.
- Bez was nigdzie nie idziemy.
- Daj nam chociaż pół godzinki, błagam.
- Nie. Albo sami wstaniecie, albo wam pomogę.

No i co miałam zrobić? Wstałam, wygrzebałam jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam okropnie. Włosy sterczały mi na wszystkie strony, oczy miałam lekko podkrążone. Puściłam wodę, która zaczęła powoli zapełniać wannę. Nalałam płynu do kąpieli. Rozebrałam się i weszłam do środka. Byłam tak cholernie śpiąca. Oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Olga wyłaź – powiedział Lou.
- Jeszcze nie. Przecież muszę się wykąpać.
- Wychodź, albo tam wejdę.
- Nie wejdziesz.
- Chcesz się przekonać?
- Proszę bardzo.
Louis zaczął naciskać na klamkę. Drzwi się nie otworzyły. Byłam z siebie dumna. Zamknęłam je zanim się rozebrałam. Uśmiechnęłam się i zaczęłam myć włosy.
- Olga otwórz te drzwi, albo je wyważę – krzyknął zdenerwowany Louis
- Daj mi 20 minut.
- 20 minut i rozwalam drzwi.
- Okej.
Uznałam, że lepiej nie ryzykować. Szybko się wymyłam. Wyszłam z wanny, ubrałam to :
Włosy związałam w kucyka, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam.
- No nareszcie - powiedział Louis, gdy mnie zobaczył.
- Gdzie Harry?
- Wysłałem go do swojej łazienki żebyśmy nie musieli na niego czekać. Za chwilę wróci.
- Okej - odpowiedziałam i wyszłam na balkon.Słońce chowało się za chmurami.
Usiadłam przy stoliku. Po chwili wrócił Harry. Na stole położył talerz przepełniony kanapkami.
- To dla mnie? - zapytałam zaskoczona
- Tak.
- Nie dam rady tego zjeść.
- No to ci pomożemy – odpowiedział uśmiechnięty Harry – Louis! Chodź tutaj!
Niebieskooki szybko przybiegł na balkon.Usiadł obok nas i zaczął zajadać się kanapkami.
- A tak wgl to czemu zwaliłeś nas z łóżka?
- A jakoś tak. Nudziło mi się.
- CO? I tylko dlatego nas obudziłeś?
- Nie no. W sumie to chcieliśmy gdzieś iść, ale nie wiemy gdzie.
- A która jest godzina?
Louis spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem i szepnął :
- Jakoś przed 7...
Przewróciłam oczami i powiedziałam :
- Jedźmy do Disneylandu.
Lou obrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie szeroko otwierając oczy. Zamarł na kilka sekund po czym wstał z krzesła i zaczął skakać po całym balkonie.
- Jedziemy do Disneylandu! Jak ja mogłem o nim zapomnieć?-krzyczał na cały hotel. W pewnym momencie podbiegł do mnie i mocno przytulił. Ciągle powtarzał : dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Z pokoi wybiegli Zayn, El i Liam. Spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem. Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam się głośno śmiać. Louis był najstarszy z nas wszystkich a zachowywał się jak małe dziecko. Pewnie dlatego wszyscy go kochają. Po chwili uspokoił się i usiadł na krześle. Reszta grupy przeszła przez barierki i dosiadła się do nas. Harry  powiedział im jakie mamy plany. Oni też się ucieszyli. Po chwili Zayn szepnął mi do ucha :
- Mogę zabrać Agnieszkę?
- No pewnie, że tak. Zadzwoń do niej. - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
Brązowooki wstał, przeszedł na swój balkon i poszedł po telefon. Wrócił po kilku minutach.
- I jak?
- Przyjdzie pod nasz hotel.
- No to dobrze.
Ustaliliśmy, że spotkamy się na dolnym holu za 10 min. Wróciliśmy do swoich pokoi i zaczęliśmy się zbierać. Wyciągnęłam jakąś małą torebkę, włożyłam do niej telefon, aparat, portfel i chusteczki. Wyszliśmy z pokoju, zamknęliśmy go i ruszyliśmy w stronę windy.
********** 
Na miejscu spotkaliśmy resztę grupy. Wyszliśmy przed budynek. Na ławce siedziała Agnieszka. Zayn podszedł do niej, przywitał się i przyprowadził ją do nas.
- To jest Agnieszka.
- Wiemy. Przecież już się poznaliśmy – odpowiedział Lou i lekko się uśmiechnął – Jedziesz z nami tak?
- Tak.
Ruszyliśmy w stronę auta, które Louis wyprowadził z podziemnego parkingu. Weszliśmy do niego. Usiedliśmy tak samo jak w drodze do aquaparku, tylko tym razem między Zaynem a Liamem usiadła Aga.
Harry ustawił GPS i podał go El, która włożyła go na swoje miejsce. Ruszyliśmy ...
********** 
- Lou nie jedź tak szybko. - powiedziałam po jakimś czasie
- Muszę. Na pewno będą duże kolejki, a ja muszę skorzystać z wszystkich atrakcji.
Zachichotałam i wcisnęłam się w siedzenie. Próbowałam zasnąć, ponieważ wiedziałam, że zostało nam dużo kilometrów, jednak w takim towarzystwie nie jest to takie proste. Obróciłam się, Liam oparł głowę o szybę i zasnął, a Zayn i Kinga zawzięcie o czymś rozmawiali. Wróciłam do poprzedniej pozycji, z podłogi podniosłam sweter i przykryłam się nim
- Zimno ci? - zapytał Harry
- Trochę -  odpowiedziałam. Zielonooki ściągnął swoją bluzę i przykrył mnie nią.
- Dziękuję. - powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Podciągnęłam kolana pod brodę i spojrzałam przez szybę. Jechaliśmy autostradą. Po chwili El oznajmiła, że musi skorzystać z toalety. Lou nie chciał się nigdzie zatrzymywać. W końcu przekonały go błagania Eleanor i zjechał na najbliższą stację paliw. Wysiedliśmy z pojazdu i poszliśmy w kierunku toalet.
Po skorzystaniu z kibelka kupiłam sobie kawę i wróciłam do auta.
- Gdzie reszta? - zapytał Lou
- Nie wiem. Pewnie coś kupują. - odpowiedziałam. Niebieskooki ukradkiem spoglądał na moją kawę.
- Chcesz? - zapytałam
Kiwnął głową i szeroko się uśmiechnął – Masz, kupię sobie nową. - powiedziałam i podałam mu opakowanie. Wyszłam z auta i pobiegłam do środka. Przyjaciele chodzili po sklepie i zbierali jakieś słodycze. Podeszłam do kasy i poprosiłam o kawę. Zapłaciłam, podziękowałam i stanęłam z boku czekając na resztę grupy.
- No szybko, szybko. W takim tempie nigdy nie dotrzemy na miejsce – pośpieszałam przyjaciół, którzy zaczęli ustawiać się w kolejce.
Po chwili wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę auta.
- No nareszcie. Wsiadajcie. - powiedział Lou
Usiedliśmy na swoich miejscach, przykryłam się bluzą Harry'ego i łyknęłam kawy. Louis narzekał, że nie kupiliśmy mu jego ulubionych ciastek. Zaczął mnie powoli denerwować, ponieważ niedawno sam nas pośpieszał, a teraz stoi na parkingu i narzeka. Delikatnie odłożyłam opakowanie i wyszłam z auta. Pobiegłam do środka, zgarnęłam kilka opakowań ciastek, zapłaciłam i wróciłam do przyjaciół. Podałam mu je i zapytałam:
- Teraz możemy jechać?
- Tak – odpowiedział uśmiechnięty Lou
********** 
Przez całą drogę nie zmrużyłam oczu, więc gdy dojechaliśmy na miejsce byłam strasznie zmęczona. Nawet kolejna kawa mi nie pomogła.
- Jeśli chcesz to się zdrzemnij. Zostanę z tobą – powiedział Harry
- Nie trzeba. Przyjechałam tutaj żeby się zabawić, więc chodźmy.

Kupiliśmy bilety i weszliśmy do środka. Louis cieszył się jak dziecko, nie wiedział gdzie chce pójść najpierw. Z wszystkiego chciał skorzystać.
- No to chodźmy na rollercoastera. Co wy na to? - zapytałam
Wszyscy ochoczo kiwnęli głowami. Na szczęście nie było dużej kolejki. To pewnie dlatego, że była dość wczesna pora. Liam zrezygnował z tej atrakcji, ponieważ chciało mu się wymiotować. Tak to jest jak miesza się czekoladowe ciastka z paluszkami, chipsami i kilkoma puszkami pepsi.
Usiedliśmy dwójkami. Na początku Agnieszka i Zayn, potem Eleanor i Lou, a na końcu Harry i ja.
Ruszyliśmy. Najpierw kolejka jechała bardzo wolno, wyjechaliśmy na sam szczyt, wiedziałam co się za chwilę stanie. Wcisnęłam się w oparcie. Zaczęliśmy zjeżdżać w dół z ogromną prędkością. Podnieśliśmy ręce do góry i głośno krzyczeliśmy. Po kilku minutach wysiedliśmy z kolejki. Liam do nas podszedł i razem pobiegliśmy do strasznego domu. Na początku nie chciałam tam iść, ale Harry mnie przekonał.
Wsiedliśmy do takich dwuosobowych wagoników i wjechaliśmy do środka. Przytuliłam się do Hazzy. Było tam strasznie ciemno. Nagle usłyszałam jakieś przerażające krzyki. Czułam jak coś po mnie chodzi. W naszą stronę szły trzy odrażające zombie.
Spojrzałam w prawo. Koło nas unosił się duch młodej kobiety. Nie bałam się jej, jednak gdy obróciła głowę w moją stronę zaczęłam drzeć się jak nienormalna. Nie miała oczu, na jej twarzy gościły otwarte rany i te usta ... Były zszyte. Bleee
********** 
Przez te kilkanaście godzin skorzystaliśmy chyba ze wszystkich atrakcji. W końcu zmęczeni wróciliśmy do auta. Byliśmy głodni, więc zatrzymaliśmy się przy jakimś zajeździe. Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. Zamówiliśmy swoje ulubione potrawy. Zjedliśmy, skorzystaliśmy z toalety i wróciliśmy do pojazdu.
Po chwili spali już wszyscy oprócz mnie i Louisa, który dzielnie się trzymał. Musiał, bo prowadził.
Wcisnęłam się w fotel, podciągnęłam nogi pod brodę i zaczęłam przyglądać się Hazzie. Tak słodko spał. Będę tęsknić za tym widokiem...

Po kilku godzinach dość męczącej, ale za to spokojnej drogi, wróciliśmy do hotelu. Obudziłam przyjaciół i każdy z nas udał się do swojego pokoju. Prawie każdy. Zayn poszedł odprowadzić Agnieszkę. Przy okazji miał się z nią pożegnać. Na następny dzień wyjeżdżaliśmy. Nie chciałam tego. Znowu się rozstaniemy na tak długi czas, poza tym zaczyna się szkoła, a to nie wróży nic dobrego. 
********** 
Weszłam do pokoju, torebkę rzuciłam na podłogę, ściągnęłam buty, zabrałam piżamę i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i stanęłam przed lustrem. Zaczęłam rozczesywać swoje mokre włosy, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Właź.
Zielonooki wszedł do łazienki.
- Mogę wziąć prysznic?
- No pewnie. -  odpowiedziałam.
Harry zaczął się rozbierać, ubrania rzucił w kąt. Wszedł do kabiny. Puścił wodę i po chwili zaczął śpiewać. Zachichotałam i po cichu wyszłam z pomieszczenia. Położyłam się na łóżku, wzięłam laptopa i zaczęłam przeglądać różne portale plotkarskie, gdy z łazienki wyszedł Harry. Wokół bioder przewiązał zielony ręcznik a jego włosy były bardziej proste, niż kręcone. Zabawny widok.Podszedł do szafy, wyciągnął z niej bokserki i założył je na siebie. Ręcznik położył na krześle po czym rzucił się na łóżko, wszedł pod kołdrę i przytulił się do mnie. Zaczął całować mnie po szyi. Wiedziałam jak to się skończy lecz nie kazałam mu przestać. Obróciłam się w jego stronę i namiętnie go pocałowałam. Zielonooki zaczął powoli ściągać moją bokserkę, potem spodenki, nie pozostałam mu dłużna ...
**********
Rano obudził mnie dzwoniący budzik. Miałam ochotę nim rzucić, jednak powstrzymywał mnie fakt iż był to mój telefon.
Zaczęłam budzić Harry'ego, jednak ten spał jak zabity. Wstałam, zabrałam ubrania i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam to :
Włosy spięłam w luźnego kłosa i wróciłam do pokoju. Harry nadal spał, więc postanowiłam, że się spakuję. Walizkę przysunęłam bliżej łóżka i zaczęłam zbierać ubrania. Po jakiejś godzinie zmęczona, ale spakowana, opadłam na łóżko. Bałam się tego wyjazdu. Cholernie się bałam. Znowu nie będę się z nimi widzieć. Poza tym zaczyna się szkoła, czyli będę miała jeszcze mniej czasu dla siebie, no i dla Hazzy. Chłopcy jadą w trasę. Na pewno spotkają mnóstwo fanek, które kleją się do nich przy pierwszej lepszej okazji. Harry może mieć każdą z nich. A jeśli o mnie zapomni? Jeśli znajdzie sobie kogoś zabawniejszego, ładniejszego? Ta myśl ciągle siedziała w mojej głowie. Wyszłam na taras. Była ładna pogoda. Słońce co jakiś czas wyskakiwało zza chmur.
- Hej – usłyszałam po chwili i mimowolnie się obróciłam. Zayn siedział przy stoliku, na którym leżała paczka papierosów.
- Siemka. Przepraszam, nie zauważyłam cię. - odpowiedziałam, przeszłam na jego balkon i usiadłam obok niego. Mogę? - zapytałam wskazując na opakowanie
- To ty palisz? - zapytał zaskoczony Zayn
- Czasem.
- A mi nie pozwalasz.
- Bo ty masz za dużo do stracenia; zdrowie, głos, kariera, fani no i na końcu życie. Myślisz, że jakaś dziewczyna będzie chciała pomarszczonego chłopaka z zakrwawionymi oczami?
- Ty też masz wiele do stracenia.
- Nie wydaję mi się. Rodzicie mają mnie gdzieś, przypominają sobie o mnie, gdy czegoś potrzebują. Teraz doszły fanki, które mnie nienawidzą. W sumie mam tylko was i Nicole.
- No właśnie. Masz Lou, Nialla, Liama i mnie nie zapominaj o tym. No i Hazze, który cię kocha i to bardzo.
Uśmiechnęłam się, podeszłam do niego, usiadłam mu na kolanach i mocno się przytuliłam.
- Dziękuję – szepnęłam.
 ********** 
- Yhmy, yhmy, czy ja o czymś nie wiem? - usłyszałam po chwili, oderwałam się od Zayna i obróciłam. Stał tam Harry. Opierał się o ścianę i dziwnie na nas patrzył.
- Już wstałeś? - zapytałam i wróciłam na swój balkon
- Jak widać – odpowiedział Hazza i szybkim krokiem wszedł do pokoju.
- Ej czekaj! - krzyknęłam i pobiegłam za nim. Szedł do łazienki. Złapał go za rękę, obróciłam w swoją stronę i spojrzałam w jego zielone oczy.
- Zayn jest moim przyjacielem. Bliskim przyjacielem. Nikim więcej, rozumiesz?
Harry kiwnął lekko głową.
- Nie ufasz mi. - powiedziałam i usiadłam na łóżku
Zielonooki kucnął przede mną, złapał mnie za ręce i szepnął :
- Ufam ci. Po prostu nie chcę cię stracić.
- Nie stracisz.

- Kocham cię.- powiedział po chwili
- Ja ciebie też – odpowiedziałam i namiętnie go pocałowałam – No, a teraz się pakuj, bo nie zdążymy na samolot.
********** 
- Wszystko wzięłaś?
- Tak. Wydaję mi się, że tak.
- Okej, no to chodźmy.
Złapaliśmy się za ręce, zabraliśmy bagaże i ruszyliśmy w stronę windy.
Przyjaciele już czekali na nas w dolnym holu. Wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko. Po kilkunastu minutach już byliśmy na miejscu. Zapłaciliśmy, podziękowaliśmy i poszliśmy na odprawę. Ciągle kurczowo trzymałam Harry'ego za rękę. Nie chciałam się z nim rozstawać. Wiem, że przecież są telefony i skype, ale to nie to samo.
W końcu znaleźliśmy się w samolocie. Usiedliśmy na swoich miejscach. Przytuliłam się do Hazzy. Przez całą drogę Zayn i Lou wygłupiali się. Chciałam żeby ta chwila trwała wieczność. Żeby samolot nie wylądował, po prostu żylibyśmy do końca życia w tej cholernej latającej maszynie. Bylibyśmy razem, aż do usranej śmierci... Niestety zawsze jest tak, że gdy chcemy żeby czas płynął wolniej, on jakby nazłość leci jeszcze szybciej.
Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Samolot do Polski miałam za 4 godziny. Musiałam, więc czekać dwie. Przyjaciele uznali, że umilą mi ten czas. Usiedliśmy w jakiejś kafejce. Chłopcy zamówili jedzenie, a Eleanor i ja, kawę. Przyjaciele przez cały czas próbowali mnie rozśmieszyć. Na moją twarz ciągle wchodził sztuczny uśmiech. Nie chciałam psuć im humoru. Harry mocno mnie do siebie przytulił i co jakiś czas cmokał w usta.
W końcu nadszedł czas pożegnania. Nie chciałam płakać; jesteś silna – ta myśl przez cały czas siedziała w mojej głowie. Jak mam być silna, jeśli muszę się rozstać z moimi przyjaciółmi i chłopakiem, którego kocham nad życie? Najpierw podszedł Liam. Przytulił mnie i lekko pocałował w głowę. Potem El. Dziewczyna obiecywała mi, że za niedługo się spotkamy.
Louis mocno mnie przytulił i szepnął :
- Będzie dobrze.
Zayn stał z boku. Podeszłam do niego. Po jego policzkach spływały łzy.
- Ej, nie płacz – powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. - Będę do ciebie codziennie dzwoniła. Obiecuję.
Chłopak przytulił się do mnie i szepnął :
- Będę tęsknić. 
- Ja też. I to bardzo.  
Został mi Harry. Spojrzałam na niego. Miał zaszklone oczy. Tak jak i ja. Przytuliłam się do niego i zaczęłam szlochać. Nie wytrzymałam. Coś we mnie pękło.
Zielonooki głaskał mnie po ramieniu. Przez kilka minut staliśmy mocno w siebie wtuleni. W końcu oderwałam się od niego i powiedziałam :
- Kocham cię.
- Ja ciebie też. Za niedługo się zobaczymy. Obiecuję. - odpowiedział chłopak i namiętnie mnie pocałował.
Wzięłam walizkę, lekko się do nich uśmiechnęłam i poszłam w stronę miejsca, gdzie odbywała się odprawa. Chciałam zobaczyć ich po raz ostatni. Obróciłam się, pomachałam im i ustawiłam się w kolejce.
Po moich policzkach spływały łzy. Nie mogłam ich powstrzymać. To bolało, to tak cholernie bolało ...
********** 
Po jakimś czasie byłam już w samolocie. Usiadłam obok okna.Włożyłam do uszu słuchawki. Puściłam jakąś smętną piosenkę. Oparłam się i zasnęłam.


******************
Od razu chciałyśmy przeprosić, że tak długo zwlekałyśmy z tym rozdziałem, mamy nadzieję, że nam wybaczycie ;)
Tak jak już pisałyśmy zastanawiałyśmy się nad zawieszeniem tego bloga, ale to były tylko takie gdybania. Teraz myślimy o tym coraz poważniej, kilku osobom podoba się to opowiadanie, ale nie ma jakiegoś większego zainteresowania, wielu komentarzy itd. Dlatego niedługo go zamkniemy, napiszemy nowego i postaramy się, aby był jeszcze lepszy i żeby więcej osób komentowało, bo naprawdę nam na tym zależy :)
To tyle od nas. :)<3