Translate

niedziela, 26 lutego 2012

XXVI

                                      **** z perspektywy Olgi ****
Do hotelu wróciliśmy bardzo późno, więc od razu położyliśmy się spać. Przytuliłam się do Harry'ego i zasnęłam.

Obudziły mnie jakieś głosy. Podniosłam się i przetarłam oczy. Harry i Lou stali w koncie i zawzięcie o czymś rozmawiali, jednak gdy zobaczyli, że się obudziłam, przestali.
- Widzę, że nasza księżniczka już wstała – powiedział Lou lekko się uśmiechając. Po chwili rzucił się  na łóżko i mocno mnie przytulił. Za nic nie chciał mnie puścić.
- Lou, możesz już przestać. - powiedziałam po chwili
- Ale ja lubię się przytulać.
- Hahaha wiem, wiem. Jednak teraz mnie puść. Muszę się przebrać, a potem idziemy coś zjeść.
- No okej – odpowiedział smutny Lou po czym odsunął się na bok – Tylko szybko. Jestem strasznie głodny.
- Postaram się.
Wstałam, podeszłam do walizki, zabrałam ubrania i weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam lekki makijaż, na polu było dość chłodno, więc ubrałam to:
Przejrzałam się w lustrze, poprawiłam włosy i wyszłam.
- Idziemy?
- Tak – odpowiedzieli chłopcy. Wychodząc z pokoju spotkaliśmy Zayna i Liama, zapukaliśmy po El, która już po chwili była przy nas i razem zjechaliśmy windą.
********** 
Na talerze nałożyliśmy sobie potrawy i usiedliśmy przy stoliku. Przez jakiś czas nikt się nie odzywał. Potem Lou zaczął się wygłupiać. Wszyscy płakali ze śmiechu.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam po chwili
- Wieczór masz zajęty – odpowiedział Harry lekko się uśmiechając
- Tak? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Potem ci wszystko powiem. Teraz możemy iść do kina. Co wy na to?
- Niee. Tylko nie do kina. Błagaaam – powiedział Lou
- No to sam coś wymyśl.
- Hmm może aquapark?
- AQUAPARK? - zapytałam zdziwiona – Przecież to jest dla dzieci. Poza tym jest brzydka pogoda.
- Za niedługo wyjdzie słońce i obiecuję ci, że będziesz narzekać na wysoką temperaturę. Ten aquapark jest niedaleko stąd. Trzeba wyjechać poza miasto i z tego co widziałem na internecie jest OGROMNY – to ostatnie słowo wypowiedział szeroko otwierając oczy. Cicho zachichotałam.
- No to okej. Nie wiem jak wy, ale ja jadę. Przekonał mnie.
- No to my też jedziemy – odpowiedział uśmiechnięty Zayn – Tylko czym?
- Wynajmiemy auto. Widzimy się za – tutaj spojrzał na zegarek – pół godziny. Czekam na dolnym holu. -  powiedział Lou. Wstał, odniósł swój talerz i poszedł zadzwonić do wypożyczalni.
- Idziemy? - zapytałam Harry'ego
- Tak.
Odłożyliśmy naczynia i poszliśmy w kierunku windy.
********** 
Po chwili byliśmy na miejscu. Lou miał rację. Słońce już oświetlało nasz pokój.
- Kurcze. Mam nadzieję, że wzięłam strój.
- Na pewno. Dobrze poszukaj.
Nigdzie nie mogłam znaleźć mojego stroju kąpielowego. W końcu całą zawartość walizki wysypałam na podłogę. Zaczęłam przewalać ciuchy jednak nie znalazłam go. Usiadłam na łóżku i powiedziałam :
- Kurde. Przysięgam na wszystko, że go spakowałam.
Harry podszedł do mojej walizki. Odsunął zamek, który znajdował się na zewnętrznej części bagażu i już po chwili trzymał mój strój w rękach, głośno się przy tym śmiejąc.
- Skąd wiedziałeś gdzie był ?
- Przeczucie. Hahaha
- Ej nooo. Nie śmiej się ze mnie. - powiedziałem lekko się rumieniąc. Harry podszedł do mnie i delikatnie mnie pocałował. - A właśnie. Zapomniałabym. Gdzie idziemy wieczorem?
- Chciałem cię gdzieś zabrać, ale jedziemy do aquaparku, gdzie spędzimy pewnie cały dzień, więc nici z mojego planu. Jutro mi się nie wywiniesz.
- Nie mam takiego zamiaru – odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
Podeszłam do sterty ciuchów. Wybrałam jakiś zestaw, a resztę wrzuciłam do walizki. Zabrałam przygotowane ubrania, strój kąpielowy i poszłam do łazienki.
Szybko się przebrałam. Założyłam to :
Włosy związałam w wysokiego kucyka, spryskałam się perfumami i wróciłam do pokoju.
- Masz jakąś małą torbę, albo plecak? Muszę spakować ręczniki.
- Plecak – odpowiedział Harry. Podszedł do szafy, wyciągnął go i podał mi.
Spakowałam do niego kilka ręczników, koc, krem do opalania i ubrania, tak na wszelki wypadek. Dorzuciłam karty, chusteczki i jakieś duperele.
- Jestem już gotowa, a ty?
- Też. No to co, idziemy?
- Yhmy.
Harry zabrał plecak, a ja wzięłam torebkę do której wrzuciłam telefon, słuchawki, aparat i portfel.
Zamknęliśmy pokój i po chwili byliśmy w windzie.
********** 
Na dole byli już wszyscy oprócz Louisa.
- Gdzie Lou? - zapytał Harry
- Nie wiem. Nie odbiera telefonu. - odpowiedziała zdenerwowana El
Nagle usłyszałam melodię wydobywającą się z mojej torebki. Wyciągnęłam komórkę. Na wyświetlaczu było zdjęcie uśmiechniętego Lou.
- Czekam przed hotelem. Ruszcie się, nie powinienem tu parkować.
- Okej już idziemy – odpowiedziałam, rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. - Czeka  na zewnątrz. Chodźcie.
Wyszłam przed budynek i zaczęłam się rozglądać. Nagle zauważyłam machającego Louisa. Stał przy jakimś dużym aucie. Ruszyłam w jego stronę, a reszta poszła za mną.
- Wsiadajcie, wsiadajcie – pośpieszał nas chłopak
El usiadła  na miejscu obok kierowcy. Zayn i Liam wpakowali się na sam koniec, a Harry i ja usiedliśmy na środku.
- Moglibyśmy wstąpić do jakiegoś sklepu? - zapytała Eleanor lekko się uśmiechając
- Po co ? - odpowiedział Lou
- Trzeba kupić coś do jedzenia.
- Przecież na miejscu też są sklepy. To jest duży ogrodzony teren. Większość atrakcji znajduje się na powietrzu.
- No i co. Nie daj się prosić.
- Dobra. Tylko szybko.

Po chwili zatrzymaliśmy się przed jakimś dużym supermarketem. W aucie został Louis i Liam. Reszta weszła do środka. Harry zabrał wózek.
- Spotkajmy się tutaj za 10 min.
Wszyscy kiwnęli głowami i rozbiegli się po całym sklepie. Zgarnęłam z półek jakieś paluszki, chipsy, cukierki. Znalazłam przedział z piciem, jednak Harry i Zayn pakowali już napoje do wózka. Podbiegłam do nich, wrzuciłam wszystko do środka i ruszyłam dalej. Poszłam na przedział z pieczywem. Wybrałam jakieś drożdżówki i zaczęłam szukać chłopców. Po drodze spotkałam Eleanor, która uginała się pod ciężarem rzeczy, które niosła. Pomogłam jej i poszłyśmy zobaczyć jeszcze na jakieś gazety. Wybrałyśmy kilka czasopism. Tym razem to Harry nas znalazł.Zadzwonił do Zayna i umówił się z nim pod kasą.
Gdy tam doszliśmy, już na nas czekał. Ustawiliśmy się w kolejce z wózkiem wypełnionym po brzegi. Szybko spakowaliśmy zakupy, zapłaciliśmy i wróciliśmy do auta obładowani siatkami.
- Wykupiliście cały sklep? - krzyknął Lou
- Oj już nie przesadzaj. Przecież spędzimy tam cały dzień. - odpowiedziała El i lekko pocałowała go w policzek.
Zakupy włożyliśmy do bagażnika. Weszliśmy do środka i ruszyliśmy.
********** 
Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Przez całą drogę wygłupialiśmy się, śpiewaliśmy i tańczyliśmy.
Wysiadłam z auta, założyłam okulary i spojrzałam na kolejkę do kas.
- Ja pierdziele. Nie chce mi się czekać.
- Trzeba było jeszcze dłużej siedzieć w tym sklepie. - odpowiedział Lou 
- Ej! - krzyknęłam i lekko uderzyłam go w ramie. - Zaraz coś wymyślę. Zobaczycie.
Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i ustawiliśmy się w kolejce. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w środku.
- Ałaaa. Moja kostka. Ałaaa – zaczęłam krzyczeć skacząc na jednej nodze.
Ludzie obrócili się i dziwnie na mnie spojrzeli.
- Co ci się stało? - zapytał Harry, jednak gdy obdarzyłam go znaczącym spojrzeniem, dodał – Może być skręcona. - Wziął mnie na ręce i zaczął krzyczeć :
- Uwaga, uwaga niosę ranną.
Przyjaciele po chwili zorientowali się o co nam chodzi. Zabrali bagaże i ruszyli za nami.
Tłum robił nam miejsce, a my przedzieraliśmy się w stronę kas. Lou podbiegł do jednej, kupił bilety. Ruszyliśmy w stronę barierek. Przeszliśmy przez nie (Harry wciąż mnie niósł) i zaczęliśmy iść w górę, po schodach.
- Dobra, możesz mnie już puścić. Jestem za ciężka.
- Chyba żartujesz, przecież skręciłaś kostkę. - odpowiedział, lekko się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek. Przez całą drogę powstrzymywaliśmy się od śmiania, ponieważ nie chcieliśmy żeby ktoś wykrył nasz podstęp. Gdy weszliśmy na górę rozglądnęłam się po całym zielonym terenie.
W końcu znalazłam wolne miejsca. Wskazałam je palcem i ruszyliśmy w tamtą stronę.
Na miejscu okazało się, że wokoło nas jeszcze nikt się nie rozłożył. Co kilka metrów były postawione drewniane parasole, a wokoło nich znajdowały się żółte leżaki z logiem aquaparku.
Harry postawił mnie na ziemi. Położyliśmy rzeczy i zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Ahahahahahahaha nie mogę – mówił Zayn kuląc się ze śmiechu.
- To było niezłe hahahahahaha – powiedział Liam
Dopiero po chwili się uspokoiliśmy. Rozłożyliśmy się przy dwóch parasolach. Każdy miał swój leżak na którym położył ręcznik. Rozebraliśmy się do strojów. Zaczęłam smarować swoje ciało. 
- Posmarować ci plecy? - szepnął Harry prosto do mojego ucha. Obróciłam się i posmarowałam mu kremem nos.
- Chętnie – odpowiedziałam szeroko się uśmiechając. Podałam mu krem i już po chwili czułam jego delikatną dłoń na moim ciele. Przeszedł mnie dreszcz.
- Zimno ci? - zapytał zdziwiony Harry widząc tak zwaną gęsią skórkę
- Nie. To ty tak na mnie działasz – odpowiedziałam i głośno się zaśmiałam. Hazza pocałował mnie w policzek.
Po chwili już wszyscy byli posmarowani i gotowi na zabawę. Pobiegliśmy w stronę ogromnych zjeżdżalni. Louis cieszył się jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę. Chłopcy pobiegli po 6 osobowy ponton, a El i ja czekałyśmy w kolejce, która szybko się zmniejszała. Bałyśmy się, że nie zdążą, jednak przyszli w ostatniej chwili. Ustawiliśmy ponton i weszliśmy do niego. Ratownik, który tam stał, popchnął nas i zaczęliśmy strasznie szybko zjeżdżać. Nie odbyło się bez krzyków i śmiechu.
Okazało się, że Lou bardzo polubił tą zjeżdżalnie i błagał nas żebyśmy zjechali z nim jeszcze kilka razy. Niestety jemu trudno jest odmówić.
********** 
Po kilku godzinach wspaniałej zabawy zgłodnieliśmy, więc wróciliśmy pod parasole. Chłopcy położyli się na leżakach. Zaczęłam wyciągać jedzenie z toreb. El dołączyła się do mnie i rozdała chłopcom drożdżówki oraz pączki. Zajadaliśmy w ciszy. Po chwili odezwał się Louis :
- Nadal jestem głodny.
- Hahaha na co masz ochotę? - zapytałam
- A co jest?
- Hmm, zostało kilka pączków. Są jeszcze paluszki, chipsy, ciastka.
- No to poproszę pączka – odpowiedział uśmiechnięty Lou
- Nie możesz sam sobie wziąć?
-  Prooooszę.
Wstałam i poszłam po pączki.
- No to ja też chce – powiedziała chórem reszta grupy. Zaczęliśmy się śmiać. Rozdałam im jedzenie, opakowanie rzuciłam na ziemie. Z plecaka wyciągnęłam duży koc i rozłożyłam go na trawie. Zabrałam paluszki, gazety, położyłam się na brzuchu i zaczęłam czytać.
- Kto chce piwo? - zapytał Harry
- Piwo ? - zapytałam zaskoczona obracając się w stronę chłopaka
Nie odpowiedział. Szeroko się uśmiechnął i podszedł do tak zwanej przenośnej lodówki.
- Skąd to wzięliście?
- Kupiłem – odpowiedział Lou
Po chwili każdy miał w ręku puszkę z piwem.
- Ciekawe kto będzie prowadził w drodze powrotnej.
- Ja. Przecież to tylko jedno piwo.- odpowiedział Louis
- Zobaczymy – szepnęłam i wróciłam do lektury

Przez cały ten czas chłopcy się wydurniali, pewnie pomógł im alkohol. Osobiście nie wypiłam za dużo. El położyła się obok mnie, wzięła jedną z gazet i zaczęła czytać.
- O kurde – powiedziała po chwili
- Co ?
- Nic, nic. - odpowiedziała i szybko przewróciła kartkę
- No pokaż. - powiedziałam i zabrałam jej gazetę. W środku był  mały artykuł o Harrym i ... o mnie?
Pisali, że jeden z członków One Direction znalazł sobie dziewczynę. Obok było zdjęcie jak wracamy z wesela Lou trzymając się za ręce.
No cóż. Wiedziałam, że tak będzie. Na początku troszkę się zdenerwowałam, jednak po chwili pomyślałam: czy właśnie nie tego chciałam? Żeby wszyscy wiedzieli, że Hazza jest zajęty. Przecież na razie nic się nie dzieje. Nikt mnie nie atakuje. Nie śledzą nas. Wszystko jest okej.
Oddałam Eleanor gazetę, lekko się do niej uśmiechnęłam i wróciłam do lektury.
- Głodny jestem – powiedział po jakimś czasie Liam
- Hahaha następny. Może chodźmy zjeść coś ciepłego. Co wy na to?
Nie musiałam czekać na odpowiedź. Chłopcy zerwali się z leżaków i wygrzebali portfele. Poszliśmy w kierunku budek z jedzeniem. Wybraliśmy taką, w której było dość mało ludzi, a potrawy wyglądały na jadalne.
Zamówiliśmy jedzenie, usiedliśmy przy stoliku i czekaliśmy.
Po jakimś czasie przynieśli nam potrawy. Szybko zjedliśmy i wróciliśmy pod parasole. Położyłam się na kocu, włożyłam słuchawki do uszu, puściłam piosenkę i zamknęłam oczy wsłuchując się w każde słowo. Zachciało mi się pić, otwarłam oczy, zatrzymałam muzykę, wyciągnęłam słuchawki, podniosłam się i wstałam. Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam puszkę pepsi, otworzyłam ją i usiadłam na leżaku. Chłopcy grali w karty, a El chyba spała. Spojrzałam na Harry'ego, który zaczął stroić jakieś dziwny miny. Cicho zachichotałam. Podeszłam do nich, spojrzałam każdemu w karty, usiadłam Hazzie na kolanach i zaczęłam mu podpowiadać.
Na początku chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. Harry ciągle wygrywał, ponieważ dyskretnie patrzyłam się im w karty. Po chwili Zayn to zauważył, zdenerwował się i zaczął rzucać we mnie ciastkami.
- Hahahahaha, ej przestań. To boli. Hahahaha
- Trudno! Trzeba było nie oszukiwać.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu. El się obudziła i spojrzała na nas surowym wzrokiem. W końcu uspokoiliśmy się i graliśmy dalej.
- Ej patrzcie, tam – pokazałam palcem na odległe pole – jest boisko do siatkówki. Może zagramy?
- Skąd weźmiemy piłkę ? - zapytał Liam
- Tam jest taka budka ze sprzętem, poprosimy o jedną. Na pewno nam dadzą.
- No to okej. Chodźmy.
Zebraliśmy się i poszliśmy w tamtą stronę. Stał tam jakiś facet. Poprosiłam go o piłkę używając swojego uroku osobistego i już po chwili byliśmy na boisku. Jeśli można to nazwać boiskiem. Na ziemi był wysypany piasek, na środku była rozciągnięta siatka. Podzieliliśmy się na dwie trzyosobowe drużyny. Byłam z Harrym i Zaynem. Ustawiliśmy się i zaczęliśmy grać. Na początku ciągle remisowaliśmy. Potem przeciwna drużyna zaczęła wygrywać. Role się odwróciły i to my wyszliśmy na prowadzenie. Graliśmy tak przez jakieś 2 godziny. Potem znowu poszliśmy się kąpać. Kilka razy zjechaliśmy z różnych zjeżdżalni. Wróciliśmy pod drewniane palmy żeby wysuszyć się przed wyjazdem. Zjedliśmy wszystko co zostało. Posprzątaliśmy po sobie, przebraliśmy i ruszyliśmy do wyjścia.
Ponownie przeszliśmy przez barierki. Poszliśmy na parking i tutaj pojawił się problem. Lou nie pamiętał gdzie zaparkował.
- Ja pierdziele, przecież ten parking jest wielki, nigdy nie znajdziemy tego głupiego auta – powiedział Zayn
- Jak mogłeś zapomnieć gdzie zaparkowałeś? - krzyknął Liam
- CISZA! Rozdzielimy się i spokojnie poszukamy. Przecież to auto nie jest małe. Łatwo je znajdziemy. - powiedziałam
Każdy zaczął szukać pojazdu. W końcu usłyszałam krzyk Eleanor :
- MAM! MAM! JEST TUTAJ!
Pobiegłam w jej stronę. Na miejscu była już reszta grupy. Wszystkie rzeczy wpakowaliśmy do bagażnika i usiedliśmy na swoich miejscach. Po chwili ruszyliśmy.
Byłam strasznie zmęczona. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
********** 
- Olga wstawaj – szepnął Harry lekko mnie szturchając.
Przewróciłam się na drugi bok i naciągnęłam kołdrę na głowę. Zaraz, zaraz. Skąd ja wzięłam kołdrę? Szybko się podniosłam i przetarłam oczy. Okazało się, że jesteśmy w hotelu, na dworze było jasno, więc musiał już być następny dzień.
- Co ja tu robię? - zapytałam Hazzy, który leżał obok mnie
- Słodko spałaś, więc nie chciałem cię budzić. Przyniosłem cię do pokoju i położyłem do łóżka.
- Dziękuję – odpowiedziałam i namiętnie go pocałowałam
- Dzisiaj wieczorem zabieram cię w pewne miejsce. Tym razem się mi nie wywiniesz.
- No okej, okej. Nawet nie będę próbowała.
- Idź się przebrać, zejdziemy na śniadanie, a potem idziemy zwiedzać.
- Zwiedzać? - zapytałam zdziwiona
- Tak. Zayn coś wymyślił. Dowiemy się na dole.
- Dobra. Zaraz wracam.
Wyszłam z łóżka, podeszłam do walizki, zabrałam ubrania i poszłam do łazienki.
Zrobiłam lekki makijaż, włosy związałam w luźny kucyk, ubrałam krótkie jeansowe spodenki z flagą Stanów Zjednoczonych, szeroki czarny podkoszulek i conversy za kostkę tego samego koloru. Telefon włożyłam do kieszeni, okulary wzięłam do ręki. 
Zjechaliśmy windą i poszliśmy do jadalni. Przyjaciele kończyli już swoje posiłki, więc szybko poszliśmy nałożyć sobie jakieś jedzenie.
Gdy usiedliśmy przemówił Zayn :
- Ustaliliśmy, że idziemy dzisiaj na wieżę Eiffla.
- Tak? To super. - odpowiedziałam szeroko się uśmiechając.
Dokończyliśmy swoje potrawy, odnieśliśmy talerze i wyszliśmy przed budynek. Chcieliśmy jechać autem, który teraz stał w podziemnym hotelowym parkingu, ale Lou uznał, że i tak nie będzie gdzie zaparkować, więc poszliśmy na nogach.
Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce.
Kupiliśmy bilety, poczekaliśmy na windę i wyjechaliśmy na górę.
Niestety nie docierała ona na sam szczyt. Musieliśmy trochę wyjść po schodach.
Miałam lęk wysokości, więc powoli podeszłam do barierki, kurczowo się jej złapałam i spojrzałam w dół. Od razu cofnęłam głowę.
Było tam strasznie wysoko, jednak warto było tu wyjść. Ten widok był nieziemski.
Harry podszedł do mnie od tyłu i delikatnie się przytulił. Położył głowę na moim ramieniu i szepnął :
- Podoba się ?
- Tak. Jest cudownie. - odpowiedziałam, obróciłam się i namiętnie go pocałowałam.
Przyjaciele też podziwiali widoki. W pewnym momencie Lou oznajmił, że chce mieć z nami zdjęcie inaczej nigdzie się stąd nie rusza. Był jeden problem. Kto je nam zrobi?
W końcu Zayn wypatrzył jakąś dziewczynę. Podszedł do niej i zapytał się czy nie zrobiłaby nam zdjęcia.
Zgodziła się. Pstryknęła nam kilka fotek. Podziękowaliśmy jej. Widać było, że brązowooki się nią zainteresował. Nie dziwie się mu. Była ona ładną szatynką o przeciętnym wzroście i dużych brązowych oczach. Często się uśmiechała.
Okazało się, że mieszka w Polsce, ma na imię Agnieszka i przyjechała tu na wakacje.
Zayn zaprosił ją na kawę. Chyba się zgodziła, jednak nie chciałam dalej podsłuchiwać, więc podeszłam do Harry'ego.
- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.
- Nie masz za co dziękować. To ja ci dziękuję.
- Za co? - zapytałam zdziwiona
- Za to, że dałaś nam jeszcze jedną szansę – odpowiedział, lekko mnie pocałował, a potem przytulił.
Po chwili Louis powiedział, że już mu się znudził ten widok i chce wracać.
Zaczęliśmy się zbierać. Zayn powiedział, że jeszcze trochę tu zostanie.
Zeszliśmy do windy, a potem nią zjechaliśmy. Gdy wróciliśmy do hotelu było coś koło 15.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi.
- O której mam być gotowa?
- O 18 – odpowiedział uśmiechnięty Harry
- Okej.

Usiadłam na łóżku i włączyłam telewizor. Zielonooki położył się, zabrał laptopa i zaczął coś sprawdzać.
- Cały internet o nas pisze. - powiedział po chwili
- Tak? - zapytałam i położyłam się obok niego.
Miał rację. Na każdej stronie były nasze zdjęcia. Na twitterze fanki zastanawiały się czy naprawdę jesteśmy razem.
- Co teraz ? - zapytał
- Nic. Przecież wiedzieliśmy, że tak będzie.
- Poczekaj, mam pomysł. - powiedział, wstał i wyszedł z pokoju.
Po chwili wrócił niosąc w rękach aparat.
Zgrał fotki na komputer.
- Mogę dodać nasze zdjęcie ? 
Kiwnęłam głową.
Wybrał takie na którym cię całujemy, z tyłu widać cały Paryż, a obok stoi uśmiechnięty Lou.
Ustawił je jako zdjęcie główne na tt, wyłączył laptopa i odłożył go na bok.
Pocałowałam go w policzek i mocno się przytuliłam.
Objął mnie jednym ramieniem i włączył telewizor. Oglądnęliśmy jakąś komedię. Po jakimś czasie uznałam, że muszę zacząć się ubierać. Podeszłam do walizki, wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż, włosy lekko pofalowałam i założyłam to :

Wyszłam z pokoju. Harry siedział na łóżku i oglądał telewizję. Gdy zobaczył, że już wyszłam szybko do mnie podszedł.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
Lekko się uśmiechnęłam.
- Gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz - odpowiedział tajemniczo. Objął mnie ramieniem i wyszliśmy zamykając za sobą drzwi.
********** 
* oczami Zayna*
Z Agnieszką umówiłem się o 20. Była 19;30, nie chciałem się spóźnić, więc po raz ostatni przejrzałem się w lustrze, poprawiłem marynarkę i wyszedłem. Po kilkunastu minutach byłem pod jej hotelem. Usiadłem na ławce i czekałem aż przyjdzie. Nagle ktoś zasłonił mi oczy;
- Zgadnij kto to. - usłyszałem cichy a zarazem słodki szept
- Agnieszka. Wiadomo. - odpowiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem
Wstałem i lekko pocałowałem ją w policzek. Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem w stronę restauracji. Mieliśmy tam zamówiony stolik. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Kelner poprowadził nas do osobnej sali. Na środku stał przygotowany stolik dla dwóch osób. Zabrałem jej płaszcz i powiesiłem go na wieszaku. Usiadłem naprzeciwko niej. Zamówiliśmy potrawy i już po chwili rozkoszowaliśmy się ich wspaniałym smakiem. Podczas kolacji przez cały czas rozmawialiśmy. Agnieszka dużo opowiadała mi o sobie. Zauważyłem, że na końcu sali stoi wieża. Podbiegłem do niej i włączyłem jakąś powolną piosenkę. Zaprosiłem Agnieszkę do tańca. Na początku nie chciała się zgodzić, uważała, że nie umie tańczyć. W końcu przekonałem ją.
- Nie jesteś taka zła.
- Wcale i wgl. Jestem beznadziejna.
- Oj tam. Nie przesadzaj. - odpowiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem
W końcu, zmęczeni, opadliśmy na krzesła. Jeszcze chwilkę porozmawialiśmy po czym zaproponowałem jej spacer. Zgodziła się. Ubraliśmy się i wyszliśmy.
    Złapałem ją za rękę i ruszyłem w stronę wieży Eiffla. Usiedliśmy na ławce. Objąłem ją, a ona wtuliła się we mnie. Przez całą noc rozmawialiśmy. Było wspaniale...
     **********
     * w tym samym czasie *
    Zjechaliśmy windą do podziemnego parkingu. 
    - Jedziemy autem? - zapytałam zdziwiona 
    - Tak. 
    - To ty masz prawo jazdy? Nigdy wcześniej o tym nie wspominałeś. 
    - No, bo dopiero niedawno zdałem. 
    Podeszliśmy do auta. Otworzył mi drzwi, a gdy weszłam i wygodnie usiadłam, zamknął je.
    Szybko pobiegł na drugą stronę i zajął miejsce kierowcy. 
    - No to teraz pierwsza część planu - powiedział, a gdy spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, dodał - muszę zasłonić ci oczy. 
    - Co ? W żadnym wypadku. Nie zgadzam się. 
    - Oj no proszę. Bez tego mój plan się nie uda. Przecież nic ci się nie stanie.- odpowiedział, a gdy zobaczył moją minę, dodał robiąc słodkie oczka - Prooooszę. 
    No i co miałam zrobić? Jego głos, jego wzrok, jego zapach no i te loki... Zgodziłam się. 
    Szczęśliwy Harry wyciągnął z kieszeni jakąś chustę. Założył mi ją na oczy i delikatnie zawiązał. 
    - Boję się - szepnęłam 
    - Nie masz czego. Naprawdę. Za niedługo będziemy na miejscu. - odpowiedział, odpalił auto i ruszyliśmy. 
    Przez całą drogę zastanawiałam się co tym razem wymyślił mój chłopak. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się. Usłyszałam, że drzwi samochodu otwierają się. Harry złapał mnie za rękę i pomógł mi wysiąść. Pod stopami wyczułam nierówny grunt. 
    - Chodź - powiedział i zaczął mnie prowadzić 
    - Coś ty znowu wymyślił? 
    - Zobaczysz.
    Po chwili zatrzymał się. 
    - Mogę już to ściągnąć? - zapytałam z nutką zniecierpliwienia w głosie. Było już późno, a ja nie wiedziałam gdzie jestem. Na dodatek nic nie widziałam.
    - Pomogę ci - odpowiedział i zaczął rozwiązywać chustę. Po chwili moim oczom ukazał się piękny widok. Staliśmy na szycie jakiegoś wzgórza z którego było widać cały, pięknie oświetlony Paryż. Jednak to prawda, że w nocy wszystko wygląda inaczej. Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu mnie zatkało. Rozejrzałam się. Obok, na ziemi leżał duży koc, na nim były rozłożone jakieś przekąski. Spojrzałam na Harry'ego. Miał niepewną minę. Pewnie pomyślał, że mi się nie spodobało. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo się mylił. 
    Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Łzy szczęścia. 
    - Ej mała, co się dzieje? 
    Nie odpowiedziałam. Zaczęłam go namiętnie całować.
    - Podoba ci się?
    - Tak. Jest cudownie. - odpowiedziałam i oboje usiedliśmy na kocu. - Skąd znasz to miejsce? - zapytałam po chwili
    - Lou mi o nim powiedział. Teraz rozumiesz dlaczego musiałaś mieć na oczach opaskę.
    Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść winogrona. Po chwili położyłam się, a Harry obok mnie. Zaczęliśmy wpatrywać się w gwiazdy. Ktoś by powiedział, że to nic ciekawego. Leżysz i patrzysz. Jednak dla mnie gwiazdy mają w sobie coś takiego... magicznego. Tak, dziwna ze mnie dziewczyna. Wiem to od dawna.
    Lubię czytać książki, spacerować, słuchać muzyki. Oj tak ... Bez muzyki nie jestem sobą. Rożnie się od innych tak zwanych nastolatek, które palą, piją, ćpają i szlajają się po dyskotekach sypiając z pierwszym napotkanym kolesiem. Jestem inna, zupełnie inna...
    - Wiesz co? - powiedział po chwili Harry. Lekko się podniósł, oparł się na łokciu i spojrzał w moje oczy. - Kocham Cię.
    - Ja ciebie też - odpowiedziałam i pocałowałam go wtapiając się w jego słodkie usta.
    Leżeliśmy tak przez jakąś godzinę. Potem podnieśliśmy się i zaczęliśmy jeść ciągle rozmawiając. Było mi niewygodnie, więc ściągnęłam buty i odłożyłam je na bok.
    Po jakimś czasie zdecydowaliśmy, że czas wracać. Pozbieraliśmy wszystkie rzeczy i podążyliśmy w stronę samochodu. Weszliśmy do auta i ruszyliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nagle Harry powiedział :
    - O kurwa.
    - Co?
    - Policja za nami jedzie.
    - Policja? - zapytałam zaskoczona i szybko się obróciłam. Miał rację. Po chwili nad radiowozem zaświeciły się światła i usłyszeliśmy dobrze znany nam dźwięk. Harry zwolnił i zatrzymał się na poboczu. Podszedł do nas jakiś gruby policjant i poprosił o dokumenty. Wyciągnęłam je ze schowka i podałam mu. Zauważyłam, że przygląda się Hazzie. Uznałam, że na pewno go zna, więc postanowiłam to wykorzystać. 
    - Coś nie tak panie władzo? - zapytałam słodko się uśmiechając
    - Przekroczyliście prędkość. Pan Harry Styles?
    - Tak. - odpowiedział zielonooki
    - No to będzie mandacik - powiedział po chwili policjant
    - A nie można by było zapomnieć o całym zdarzeniu? Jest ciemno i nie działają lampy, więc pewnie dlatego nie zauważyliśmy znaku. - odpowiedziałam i zrobiłam słodkie oczka
    Mundurowy przez chwilę się zastanawiał po czym powiedział:
    - Moja córka jest pana wielką fanką.
    - No to z przyjemnością dam jej swój autograf. Może znajdzie się nawet bilet na nasz koncert. - odpowiedział Harry lekko się uśmiechając
    - No właśnie. Na pewno się ucieszy, a my teraz spokojnie odjedziemy i nikt o niczym się nie dowie. Co pan na to?
    - No dobrze. - powiedział po chwili - Ale na następny raz nie obędzie się bez mandatu.
    - Okej, okej. Teraz na pewno będziemy jechać wolniej. Dziękujemy bardzo - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
    Harry jeszcze chwilę z nim porozmawiał, po czym odjechaliśmy.
    - Hahahaha to było dobre. Jednak są plusy bycia sławnym.
    - No są, są. - odpowiedziałam i lekko pocałowałam go w policzek.

    Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Zaparkowaliśmy auto w podziemnym parkingu. Weszliśmy do windy i wyjechaliśmy na odpowiednie piętro. Na korytarzu spotkaliśmy przyjaciół wracających z jakiejś imprezy. Życzyliśmy im miłej nocy i weszliśmy do pokoju. Torebkę rzuciłam na krzesło, buty ściągnęłam i położyłam na podłodze. Zabrałam piżamę, która składała się z bokserki i krótkich spodenek, po czym poszłam się przebrać. Wróciłam po kilku minutach. Harry'ego nie było w pokoju. Wyszłam na balkon. Stał tam razem z Louisem i Zaynem. Ten ostatni miał w ręku papierosa, jednak gdy mnie zobaczył szybko go zgasił i wrzucił do popielniczki.
    - Widziałam. - powiedziałam i spojrzałam na niego karcącym wzrokiem. Nie odpowiedział, tylko szeroko się uśmiechnął. Przeszedł na nasz balkon. Louis zrobił to samo. Po chwili dołączyli do nas El i Liam.
    Usiedliśmy przy stoliku, Zayn poszedł do pokoju po piwo i wrócił po kilku minutach. Przez jakiś czas śmialiśmy się opowiadając sobie różne kawały i historyjki. Lubię takie wieczory. Szkoda, że nie było z nami Nicole i Nialla. Miałam nadzieję, że wszystko u nich okej. W końcu oznajmiłam, że jestem zmęczona i idę spać. Weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżku i szczelnie okryłam kołdrą. Po chwili dołączył do mnie Harry, więc wiedziałam, że reszta towarzystwa też poszła spać. Wzięłam do ręki aparat i zaczęłam przeglądać zdjęcia, które zrobiliśmy podczas wyjazdu. Przy niektórych nie mogłam powstrzymać śmiechu. Miny Lou, Zayna i reszty przyjaciół po prostu dobijają. Najwięcej fotek było zrobionych w aquaparku. Jedno wiedziałam na pewno; będzie co wspominać. I właśnie z tą myślą zasnęłam wtulając się w Harry'ego.

    *******************
    Z góry chciałyśmy baaaaaardzo przeprosić, że  nie dodałyśmy wczoraj rozdziału, chociaż tak bardzo prosiliście, ale nie dałyśmy rady. Rozumiecie, koniec ferii ;)
    Czekaliście na rozdział z perspektywy Nicole, ale mamy je inaczej rozplanowane, więc musiałyśmy dodać ten, mamy nadzieję, że też wam się spodoba :)
    Następne rozdziały są już gotowe, więc postaramy się je dodawać częściej, ale nic nie obiecujemy ;)
    Wymarzona randka z Zaynem to była nagroda w konkursie. Wygrała Agnieszka, bo jej praca wydawała nam się ciekawa i idealnie pasowała do opowiadania. Mamy nadzieję, że się podoba :D
    Dziękujemy jeszcze raz za wszystko i zachęcamy do czytania :) xx

    czwartek, 23 lutego 2012

    XXV

                                       **** z perspektywy Nicole ****
    Większości imprezy nie pamiętam. Jeżeli ktoś zapytałby mnie z iloma kolesiami tańczyłam wymieniłabym tylko Nialla.. Bo wiedziałam, ze poszłam tam z nim. Około trzeciej nad ranem było mi lepiej, postanowiłam, że nie będę już tak dużo piła. Potańczyliśmy jeszcze chwilę i zdecydowaliśmy wrócić do domu.
    -Jak się bawiłaś?- spytał Niall chwiejąc się co chwilę.
    -Haha, było całkiem nieźle.- odpowiedziałam. Chciałam spytać go o Ali, ale postanowiłam zrobić to trochę później. Wracaliśmy środkiem ulicy. Nialler jak zwykle, gdy był pijany zaczął śpiewać i tańczyć. Strasznie się śmiałam, bo przyznajmy, jego taniec rozwala. W końcu dotarliśmy do domu. Obydwoje opadliśmy na sofę i wpatrywaliśmy się w sufit.
    -Idę się położyć, idziesz?- spytał spoglądając na mnie.
    -To nadal dzielimy pokój?
    -Aaa, rzeczywiście... W każdym bądź razie ja idę- powiedział i wyszedł na górę. Po chwili zrobiłam to samo. Pokój Grega był ogromny, na środku było zajebiście wygodne łóżko. Rzuciłam się na nie i przytuliłam się do poduszki. Zasnęłam w ciuchach i makijażu, więc jak obudziłam się rano byłam cała rozmazana. Przeszłam do łazienki, która była połączona z pokojem i przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam tragicznie. Weszłam pod prysznic i spędziłam tam trochę czasu. A mówiąc trochę mam na myśli jakieś pół godziny.
    Siedziałam w pokoju dosyć długo. Zaczęło mi się nudzić, więc postanowiłam zadzwonić do Olgi.
    -Siemka
    -O heej!- usłyszałam głos przyjaciółki. W tle był straszny hałas.
    -Co słychać?- oparłam się o ścianę.
    -Aaa, wszystko w porządku, a u ciebie?
    -Dobrze
    -Na pewno?
    -Haha, za dobrze mnie znasz.
    -Poczekaj... Poczekaj chwilkę! Tylko wejdę gdzieś gdzie jest ciszej. Okej, już. No to co się dzieje?
    Wzięłam głęboki oddech.
    -Pocałowałam Nialla
    -O Boże, to świetnie! Jesteście już razem?
    -Są razem?- usłyszałam w tle głos Hazzy.
    -Nie, haha, nie jesteśmy. Wydaje mi się, że już mu przeszło. A szkoda, bo mi coraz bardziej zależy.
    -Nie martw się. Porozmawiaj z nim, powiedz mu, że coś do niego czujesz i już.
    -To nie jest takie łatwe.
    -On ci powiedział.
    -No w sumie masz rację.
    -Mogę?- usłyszałam pukanie do drzwi. To był Niall
    -Proszę! Olga, muszę już kończyć, pogadamy później- powiedziałam i szybko się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na łóżko i uśmiechnęłam się do chłopaka.
    -Jak po wczorajszym?
    Przestraszyłam się. Liam powiedział tak samo po naszym... Pierwszym razie. Miałam nadzieję, że nie zrobiłam niczego głupiego. Skrzywiłam się.
    -Nie podobało ci się...- powiedział spuszczając głowę.
    -Nie nie, impreza była świetna, naprawdę.
    -Na pewno?
    -Oczywiście- uśmiechnęłam się.
    -To się cieszę. Obiad już na stole, chodźmy na dół.
    -Obiad?!- zdziwiłam się. Spojrzałam na zegarek. Przed czternastą. Niemożliwe żebym tyle spała.
    -Haha, taak. Byłem u ciebie rano, ale spałaś, więc nie chciałem cię budzić.
    -O Boże, jaka siara, hahaha, przepraszam. Trzeba było mnie obudzić! Następnym razem tak zrób- rzuciłam w niego poduszką.
    -Dobrze, dobrze. Teraz złaź.
    -Nigdzie nie idę, jak ja się pokażę twojej mamie na oczy? Haha, pewnie myśli, że jestem leniem, który gdyby mógł przespałby cały dzień.
    -Chodź, nie marudź!
    -Nie, już ci powiedziałam, nie da..- nie zdążyłam dokończyć, bo Niall podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce.-Co ty robisz, powaliło cie?
    -Prosiłem, a ty nie słuchałaś, więc nie miej do mnie pretensji.-zaśmiał się i zbiegliśmy na dół. Puścił mnie dopiero przed kuchnią. Maura dziwnie się na nas popatrzyła i wróciła do rozkładania sztućców.
    -Wyspałaś się?- zapytała.
    -Umm, tak, dziękuję.
    Usiedliśmy i zjedliśmy posiłek. Później Niall zaprosił mnie na spacer. Chciał pokazać mi całą okolice. Spotkaliśmy kilku znajomych, w tym Ali.
    -Oo, kogo ja widzę. I jak, chyba się mnie nie posłuchałaś...- powiedziała.
    -Nie muszę się ciebie słuchać. Ej, mogłabyś się nie mieszać w nie swoje sprawy, proszę?
    -Okej. Ja tylko chciałam cię ostrzec. Od dawna jesteście przyjaciółmi?
    -Od naszego wyjazdu do Los Angeles. Spotkaliśmy się na koncercie Coldplay i chłopcy zaprosili nas do siebie. Okazało się, że mieszkamy całkiem niedaleko i spotykaliśmy się często. No i powodem do spotkań było również to, że chodziłam z jego przyjacielem -posmutniałam. Na samą myśl o Liamie robiło mi się przykro. Pomimo wszystko był moim chłopakiem, a tak bardzo mnie zranił.
    -A czemu zerwaliście? -spytała. Nie odpowiedziałam. Chyba zauważyła moją minę, bo szybko zmieniła temat. Spacerowałyśmy razem, całkiem z tyłu. Z przodu szedł Niall z Seanem, Scottem i jakimiś innymi chłopakami. Ali nie wydawała się znowu taka niemiła, nawet nieźle się dogadywałyśmy.
    -Niall to świetny chłopak- zaczęła odpalając papierosa.- Chcesz?
    -Nie dziękuję, nie palę.
    Wzruszyła ramionami.
    -Pamiętam te czasy kiedy nie był popularny, jeszcze przed x factorem. Byliśmy przyjaciółmi, ale później wszystko się zmieniło.
    -To znaczy?
    -Powiedzmy, że jeżeli nie zabiegałaś o niego on o tobie zapominał i nie odzywał się w ogóle.
    -Ja go lubię, uważam, że jest całkiem normalny jak na gwiazdę.- uśmiechnęłam się.
    -To dobrze, ale kiedyś wspomnisz moje słowa- powiedziała wypuszczając dym z ust. Wyrzuciła papierosa i poszłyśmy dalej.
    Przed wieczorem wróciliśmy do domu.
    -Ej, zapraszam cię dzisiaj na kolację.
    -Ale... Mi smakuje kuchnia twojej mamy- zaśmiałam się.
    -Oj wiem, haha. Ale chciałem... No po prostu gdzieś z tobą wyjść.
    -Dobrze. To o której mam być gotowa?
    -O 19- uśmiechnął się i wszedł do salonu a ja wyszłam na górę do pokoju Grega. Nadal myślałam o tym co nagadała mi Ali. Nawet nie chodziło o to czy olewa swoich starych kumpli, czy nie, bo wiadomo, że jest zapracowany i tak dalej. Ale najbardziej męczyło mnie to co powiedziała na imprezie. Przecież Niall nie wygląda na chłopaka, który najpierw rozkochuje w sobie dziewczyny, a później je zostawia. Zadzwoniłam do rodziców zapytać co słychać, później do kilku znajomych i w końcu zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Ubrałam czarne rurki, a do tego wełniany sweterek w szare i czarne paski, który sięgał mi ud. Założyłam czarne kolczyki i zrobiłam sobie lekki makijaż. Włosy spięłam w wysokiego kucyka. Po chwili byłam już gotowa, ale było zbyt wcześnie. Mimo wszystko zeszłam na dół. Zastałam tam Maurę, która oglądała telewizję.
    -Oo, wybieracie się gdzieś z Niallem?
    -Tak, zaprosił mnie na kolację.
    -Więc bawcie się dobrze- uśmiechnęła się i zmieniła kanał.
    -Umm, jeszcze nie wychodzimy. Byłam już gotowa, więc postanowiłam zejść, myślałam, że Niall tu będzie i porozmawiamy chwilę.
    Usłyszałyśmy huk na schodach i chwilę później do pokoju wpadł blondyn.
    -Już jestem- uśmiechnął się szeroko. -Ślicznie wyglądasz.
    -Dziękuję- odwzajemniłam uśmiech.
    -No to jak, idziemy?
    -Już?
    -Przejdziemy się jeszcze kawałek- powiedział obejmując mnie. Poprowadził mnie do wyjścia i wyszliśmy na zewnątrz. Doszliśmy pieszo do restauracji, akurat zastała nas siódma wieczór. Zamówiliśmy posiłek i porozmawialiśmy chwilę. Zaczęliśmy wspominać nasz wspólny wyjazd.
    -O właśnie, paparazzi nadal was napastują?
    -Już nie tak bardzo jak na początku. Porobią nam kilka zdjęć i odchodzą. Staramy się zachowywać normalnie, więc nie macie powodu do zmartwień- uśmiechnęłam się.
    Kelner przyniósł nam wino. Niall sięgnął po kieliszka i podniósł go do góry.
    -Za przyjaźń.
    -Za przyjaźń- westchnęłam. Dlaczego przyjaźń... Chciałam z nim teraz być, chciałam znowu być dla niego taka ważna jak wtedy, kiedy byłam z Liamem. Ale teraz doszłam do wniosku, że Niallowi zależało na mnie wtedy, gdy nie mógł mnie mieć. W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej.
                                                              ***************
    Leżałam w łóżku czytając książkę. Po raz tysięczny czytałam mój ulubiony rozdział, znałam go praktycznie na pamięć. Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi do mojego pokoju. To był mój przyjaciel. Uśmiechnęłam się na widok jego szlafroka.
    -Haha, uuu, jaki piękny brąz.
    -Przestań- zaśmiał się i usiadł na rogu łóżka- Przynajmniej jest ciepły. Co czytasz?
    Podałam mu do ręki książkę.
    -O, lubię ją.
    -Serio?- odpowiedziałam zafascynowana. Miałam nadzieję, że będę mogła sobie z kimś pogadać na jej temat.
    -Nie- rzucił szybko. Zaczęłam się śmiać i rzuciłam w niego poduszką, w efekcie czego zleciał z łóżka. Nadal się śmiałam, ale Niall długo się nie podnosił, więc zaczęłam się martwić. Zerwałam się i zerknęłam na podłogę.  Nie było go tam. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie.
    -No, mam cię- zaśmiał się. Opadliśmy na łóżko, a Niall zaczął mnie łaskotać.
    -Przestań! Niall przestań, obudzimy twoją mamę, hahahaa. Słyszysz?! Przestań!- mówiłam półgłosem próbując go uciszyć, ale on mnie nie słuchał. W końcu chyba się zmęczył, bo przestał. Spojrzał mi prosto w oczy i uśmiechnął się. Tą piękną chwilę przerwał dzwonek mojego telefonu. Moves Like Jagger rozchodziło się po pokoju.
    -Niall, zejdź ze mnie, muszę odebrać- próbowałam zebrać się z łóżka. Chłopak powoli zaczął się podnosić kręcąc biodrami. Zszedł na ziemię, wziął do ręki mój telefon i zaczął tańczyć. Umierałam ze śmiechu, to nie jest codzienny widok.
    -Ej! Daj komórkę! Muszę odebrać- powiedziałam wystawiając rękę, ale on mnie nie słuchał. Zamknął oczy i zaczął się kręcić dookoła. Postanowiłam do niego dołączyć. Kiedy 'ten ktoś' przestał dzwonić uspokoiliśmy się. Niall zrobił smutną minę szczeniaczka, więc wzięłam od niego telefon i włączyłam piosenkę jeszcze raz. Szaleliśmy dłuższą chwilę, rozwaliliśmy kilka poduszek i dookoła latało pełno pierza. Płakałam ze śmiechu, tak samo Niall. W końcu zmęczyliśmy się i opadliśmy obydwoje na łóżko. Spojrzałam na blondaska, który wpatrywał się w sufit. Przybliżyłam się do niego i położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej.
    -Cieszę się, że cię poznałam- powiedziałam patrząc mu w oczy.
    -Ja też- odpowiedział i zbliżył się do mnie. Leżeliśmy tak stykając się czołami. Zaczęliśmy się całować. Początkowo delikatne całusy przerodziły się w coraz bardziej namiętne pocałunki. Niall zjechał swoimi dłońmi do moich ud i zaczął pieścić mnie po nich. Usiadłam na nim okrakiem nie odrywając się od jego ust. Wplotłam swoje palce w jego włosy a później założyłam mu ręce za szyję. Po chwili zdjął moją koszulkę nocną i zostałam w samej bieliźnie. Postanowiłam mu się odpłacić i również zdjęłam jego koszulę. Wodziłam opuszkami palców po jego klatce piersiowej, a on przejeżdżał swoimi dłońmi po moich plecach. Zaczął całować mnie po szyi, a następnie rozpiął mój stanik. Zjechałam swoimi dłońmi do jego bioder i zdjęłam mu spodnie. W końcu byliśmy już całkiem nadzy. Tak, zrobiliśmy to. Ja tego chciałam, on najwidoczniej też. Zmęczeni opadliśmy na łóżko i nakryliśmy się kołdrą. Niall objął mnie a ja mocno się do niego przytuliłam. Obydwoje zasnęliśmy.
                                                                ***********
    Kiedy obudziłam się rano Nialla nie było przy mnie. Pomyślałam, że poszedł do łazienki. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu jego ciuchów, ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Postanowiłam się ubrać, przecież nie mogłam leżeć tam naga. Poza tym było mi strasznie zimno. Zauważyłam, że na podłodze leży koszulka Nialla, więc ją podniosłam. Założyłam bieliznę i ubrałam na siebie jego koszulkę. Zaspana zeszłam na dół. Nie było ani Maury, ani Niallera, więc sama zrobiłam sobie śniadanie. W domu było dziwnie cicho, więc po posiłku udałam się do pokoju blondyna. Akurat wyszedł z łazienki szczotkując zęby.
    -O, cześć- powiedział. Uśmiechnęłam się.-Jak się spało?
    -Dobrze. A tobie?
    -Bardzo dobrze- odpowiedział i wrócił do łazienki wypłukać buzię. Kiedy wyszedł ucałował mnie w policzek. To już? Będziemy teraz razem? Nie byłam całkiem pewna, ale wolałam się nie nastawiać. Jedynym wyjściem było zapytanie go o to.
    -Słuchaj, miniona noc..
    -Porozmawiamy o tym później, okej? Jestem strasznie głodny- powiedział i zszedł na dół. Tak po prostu. Uważam, że coś takiego wymaga natychmiastowej rozmowy, ale najwidoczniej dla niego nie miało to takiego znaczenia. Zeszłam za nim do salonu i włączyłam film. Nadal byłam w jego koszulce, dobrze się w niej czułam. W pewnym momencie Niall usiadł obok mnie na sofie, złapał za rękę i powiedział.
    -Słuchaj, dużo o tym myślałem i to co wczoraj się wydarzyło nie powinno mieć miejsca. Jesteśmy świetnymi przyjaciółmi i nie chcę psuć naszej przyjaźni.
    -Niall... Ja chcę z tobą być- powiedziałam złamanym głosem.
    -To nie jest takie łatwe....
    -Co nie jest łatwe? To, że nie chcesz ze mną być chociaż byłam dla ciebie taka ważna? Tutaj masz rację, nie łatwo mi jest to zrozumieć- mówiłam lekko podirytowana.
    -Dalej jesteś dla mnie ważna, po prostu nie chcę kończyć naszej przyjaźni.
    -Chcę z tobą być, rozumiesz- łzy popłynęły mi po policzku. Ścisnęłam jego dłoń mocniej.- Proszę, chcę z tobą być. Od samego początku chciałam. To wszystko z Liamem... To było głupie zauroczenie, przez ten cały  czas strasznie mi na tobie zależało, ale czułam się nie fair w stosunku do Liama. Wtedy mówiłeś, że wiele dla ciebie znaczę i chcesz ze mną być, a teraz? Teraz kiedy już nic nie stoi nam na drodze ty tak po prostu ze mnie rezygnujesz? Proszę, pomyśl nad tym. Nie uważasz, że już za dużo się wydarzyło pomiędzy nami? To nie jest zachowanie przyjaciół tylko pary- zaczęłam płakać. Te uczucia mnie przerosły. Nie mogłam zrozumieć dlaczego mnie nie chce. Wtedy przypomniałam sobie słowa Ali
    "tylko nie bądź taka naiwna jak ja. Najpierw cię w sobie rozkocha, będzie ci mówił wszystkie czułe słówka i tak dalej. A później, kiedy już się w nim zakochasz po prostu cię zostawi"
    Nie zostawił mnie, jeszcze nie. Siedziałam na sofie w jego koszuli, czułam jego zapach. Puścił moją rękę i wyszedł na górę. Po chwili zeszła Maura. Szybko otarłam łzy, wzięłam głęboki oddech i wróciłam do oglądania telewizji jak gdyby nigdy nic się nie stało. Czułam jak oczy co jakiś czas mi się szkliły. Kiedy łza spłynęła już po moim policzku ocierałam ją jak najszybciej żeby Maura nie zauważyła. Kiedy program się skończył wyszłam na górę i założyłam szarą bluzę i leginsy. Nie robiłam sobie mocnego makijażu, wiedziałam, że za jakiś czas się rozmaże. Spięłam sobie koka i wyszłam na zewnątrz. Spacerowałam uliczkami parku płacząc. Tak na prawdę nie wiem o co mi chodziło. Byłam na siebie wściekła, że się tak zachowałam na samym początku. I byłam zła na niego, że po tej nocy on nie chce ze mną być. Myślałam, że takie rzeczy już coś znaczą. Usiadłam na jednej z ławek, wzięłam głęboki wdech i wyciągnęłam z kiszeni komórkę. Wysłałam mu smsa.
    ' Czekam na ławce w parku. Jeżeli nie przyjdziesz, zrozumiem. Wyjadę wcześniej i o wszystkim zapomnimy. Nicole xx '
    Przycisnęłam wyślij i czekałam. Rozglądałam się dookoła, ale nigdzie go nie było. Z domu Nialla do miejsca, w którym się znajdowałam było 10 minut wolnym krokiem. A od czasu kiedy wysłałam smsa minęło już dobre 15 minut. Ostatni raz spojrzałam na okolicę czy nie ma go gdzieś w pobliżu. Gdy nie zobaczyłam go rozpłakałam się na amen. Przechodzący obok ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotkę. Pewnie tak teraz wyglądałam. Poczochrane włosy spięte w niechlujnego koka, szara wymięta bluza i rozmazany makijaż. Piękny widok do podziwiania na romantycznym spacerze. Posiedziałam tam jeszcze 5 minut i stwierdziłam, że już i tak nie przyjdzie. Wstałam i ruszyłam w stronę jego domu. Będę musiała spakować się jak najszybciej, pożegnać się z Maurą i poszukać jakiegoś innego noclegu. Wylot mam dopiero pod koniec tygodnia, więc jakoś będę musiała wymęczyć te kilka dni. Dam radę, na pewno dam.

    *******************
    Osobiście jesteśmy zadowolone z tego rozdziału, ale piszcie co myślicie :)
    Już niedługo czeka niespodzianka na zwyciężczynię konkursu, mamy nadzieję, że się spodoba ;)
    Dziękujemy za wejścia i komentarze, jesteście wspaniali! :D <3

    poniedziałek, 20 lutego 2012

    XXIV

    **** z perspektywy Olgi ****
    Po kilkunastu minutach dotarliśmy na lotnisko. Zapłaciliśmy, wysiedliśmy z taksówki, zabraliśmy bagaże i weszliśmy do środka.
    - Powiesz mi teraz gdzie lecimy? - zapytałam
    - Nie, jeszcze nie.
    - No kurde. Wkurzasz mnie.
    - Wytrzymaj jeszcze trochę. - odpowiedział Harry i lekko pocałował mnie w czoło
    Poszliśmy na odprawę, a potem do samolotu. Zajęliśmy swoje miejsca. Usiadłam pomiędzy Harrym i Zaynem. Przytuliłam się do mojego chłopaka i zasnęłam.
    ********** 
    - Kochanie wstawaj. Za chwilę lądujemy.
    - Hmm? - zapytałam przecierając oczy
    - Jesteśmy już na miejscu.
    Spoglądnęłam w okno i zobaczyłam oświetloną wieżę Eiffla. Zaraz, zaraz. WIEŻA EIFFLA?
    - Jesteśmy we Francji? - zapytałam zaskoczona
    - Tak. Dokładniej w Paryżu. - odpowiedział uśmiechnięty Harry
    Wytrzeszczyłam oczy i lekko otworzyłam usta. Po chwili otrząsnęłam się i rzuciłam na Hazze.
    - Dziękuję, dziękuję, dziękuję – ciągle powtarzałam tuląc się do chłopaka
    - Niespodzianka się udała?
    - Tak. Jesteś niesamowity.
    ********** 
    Po wyjściu z samolotu i odebraniu bagaży, od razu udaliśmy się w stronę postoju taksówek.
    Wsiedliśmy do jednej, Zayn podał adres i już po chwili byliśmy pod hotelem.
    Weszliśmy do środka, podeszliśmy do recepcji i odebraliśmy klucze. 
    - Mamy wspólny pokój? - zapytałam Harry'ego
    - Tak. Na szczęście tak.
    - No to dobrze.
    Wsiedliśmy do windy i wyjechaliśmy na odpowiednie piętro. Po chwili znaleźliśmy nasz pokój. Po prawej mieszkali Lou i El, a po lewej Zayn i Liam, więc byliśmy blisko siebie.
    Weszłam do środka. Torebkę położyłam na krześle i rzuciłam się na łóżko.
    - Jeju, ale jestem zmęczona. Chcę spać.
    - Nie tak szybko. Idę wziąć prysznic. Zaraz wracam. - odpowiedział uśmiechnięty Harry, podszedł do swojej walizki, otworzył ją, zabrał ubrania i wszedł do łazienki.
    Zwlekłam się z łóżka i poszłam na balkon. Oparłam się o barierkę i zaczęłam przyglądać się miastu. 
    Paryż nocą – nieziemski widok. W niektórych oknach paliły się światła. Z dołu było słychać krzyki pijanych ludzi wracających z imprezy lub idących na nią.
    Czułam się wspaniale. Byłam w cudownym miejscu, z najlepszymi przyjaciółmi i Harrym. Moim słodkim, zielonookim Harrym. Nagle moje nozdrza wyczuły dym nikotynowy.
    Mimowolnie się obróciłam i ujrzałam Zayna. Stał w kącie i palił papierosa.
    - Miałeś przestać. 
    - To nie jest takie proste.
    - Co to gówno ma w sobie takiego, że nie możesz się od niego oderwać?
    - Pomaga uciec od problemów.
    - Masz jakieś problemy?
    - Jak każdy normalny człowiek.
    - Chodzi o Liama? - zapytałam. Zayn podniósł wzrok i spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami.
    Wiedziałam już, że mam rację. 
    - Skąd wiesz?
    - Kobieca intuicja.
    - Jest naszym przyjacielem, a zrobił takie coś. Przez niego nasz zespół może się rozpaść.
    - Dajcie mu szansę.
    - Łatwo ci mówić. On nigdy taki nie był. Nie wiem co w niego wstąpiło.
    - Wcale nie jest mi łatwo tak o tym mówić. Przecież zranił moją najlepszą przyjaciółkę.
    - Zawiódł mnie.
    - Nie tylko ciebie.
    Po chwili zobaczyłam, że po policzkach Zayna spływają łzy. Nie zastanawiając się nad tym co robię, przeszłam przez barierkę, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
    - Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
    Chłopak nie odpowiedział. Jeszcze mocniej mnie ścisnął i zaczął łkać.
    Dziwnie się poczułam, ponieważ niedawno to ja wypłakiwałam mu się w ramię.
    Osunęliśmy się na podłogę.
    Po chwili Zayn się uspokoił. Wstał i podał mi rękę. Podniosłam się z ziemi, wyciągnęłam chusteczkę i dałam mu ją. Brązowooki wytarł sobie nos, przetarł łzy i wyciągnął pudełko z papierosami.
    - Zayn nie. Proszę. - powiedziałam i zabrałam mu opakowanie.
    Podeszłam do barierki i rzuciłam je na dół. Nagle usłyszałam głos Harry'ego
    - Co wy tu robicie?
    - Nic. - odpowiedziałam i wróciłam na własny balkon – Zayn idź spać. Zobaczymy się jutro.
    Wzięłam Hazze za rękę i weszłam do pokoju.
    - Mogę iść się wykąpać?
    - Tak, ale szybko.
    - Postaram się.
    Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Podeszłam do wanny, puściłam gorącą wodę i nalałam płynu do kąpieli. Zaczęłam się rozbierać. Po kilku minutach weszłam do ogromnej wanny, która była pełna ciepłej wody i piany. Zaczęłam się delikatnie myć, po czym oparłam się o ścianę, zamknęłam oczy i odpoczywałam. Nagle poczułam słodki smak na swoich ustach. Krzyknęłam i otwarłam oczy.
    - Mówiłem ci żebyś zamykała drzwi – powiedział uśmiechnięty Harry po czym w ubraniach wskoczył do wanny rozpryskując wodę po płytkach.
    - Oszala – zaczęłam mówić, jednak Hazza zamknął moje usta pocałunkiem. Tym razem nie skończyło się na przytulaniu...
    ********** 
    Obudziłam się około godziny 10. Harry jeszcze spał, więc delikatnie wyszłam z łóżka, z walizki wygrzebałam ubrania i poszłam do łazienki. Ubrałam to :

    I wyszłam. Poszłam na balkon i usiadłam przy stoliku.
    Tym razem nie było już tak cicho jak wieczorem. Na dole panował okropny ruch. Ludzie mijali się na ulicy śpiesząc do pracy, szkoły.
    Na balkon wyszedł Liam. Lekko się do niego uśmiechnęłam, odwzajemnił uśmiech, podszedł do barierki. Wychylił się, spojrzał w dół, po czym wrócił do swojego pokoju.
    Poczułam ciepły powiew powietrza na mojej szyi. Obróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego. Lekko pocałował mnie w usta.
    - Tylko tyle?
    - Złap mnie to dostaniesz więcej.
    - Chyba sobie żartujesz. Nie to nie. Bez łaski, idę do Zayna. – odpowiedziałam i podążyłam w stronę drzwi. Chłopak szybko do mnie podbiegł, złapał w pasie i obrócił w swoją stronę.
    - To ja jestem twoim chłopakiem – powiedział i namiętnie mnie pocałował.
    - Tak? Nie wiedziałam. Jakoś się do mnie nie przyznajesz. - odpowiedziałam i poszłam do pokoju obok 
    ********** 
    - Puk, puk. Mogę? - zapytałam, lekko uchylając drzwi
    - Tak, wchodź. - odpowiedział Liam po czym poszedł do łazienki
    Weszłam do pokoju. Zayn jeszcze spał. Na stole zauważyłam paczkę papierosów. Zabrałam ją i wyszłam na balkon. W środku było kilka tych świństw i zapalniczka. Wyciągnęłam jednego papierosa, włożyłam do buzi i podpaliłam. Kilka razy się zaciągnęłam. Tak, to też moja ucieczka od problemów. Przynajmniej teraz. Kocham Harry'ego, on mnie też. To znaczy tak mówi. Jednak boli mnie to, że nie jesteśmy razem. Przynajmniej oficjalnie. Całujemy się, przytulamy, razem śpimy... Ale nikt o tym nie wie. Tylko najbliżsi. Wiem, że chce mnie chronić. Te wszystkie fanki, które się w nim kochają zabiłyby mnie wzorkiem, gdyby się dowiedziały, że z nim chodzę. Paparazzi nie dawałyby mi spokoju. Nie mogłabym spokojnie wyjść z domu. Chce tego? Sama nie wiem. Chce żeby wszyscy wiedzieli, że Harry jest mój i tylko mój. Nikomu go nie oddam. Za dużo przeszliśmy żeby teraz tak po prostu się rozstać. Przez ten czas zdążyłam się do niego przywiązać. Cieszę się, że jesteśmy w Paryżu i mam nadzieję, że odpoczniemy od tych wszystkich problemów. Co ja kurwa robię? Biję się z własnymi myślami i palę papierosa.
    Szybko go zgasiłam i włożyłam do popielniczki. Zayn nadal spał, więc wróciłam do pokoju.
    Harry siedział na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Podeszłam do niego, zabrałam ręce, usiadłam mu na kolanach, przytuliłam się i wyszeptałam :
    - Przepraszam. 
    Nie odpowiedział.
    - Harry przepraszam. Rozumiesz? Przepraszam! Zachowałam się jak jakaś idiotka. - krzyknęłam patrząc w jego zielone oczy. Przeszły mnie dreszcze.
    - Paliłaś?
    - Co? - zapytałam zdziwiona
    -Pytam się czy paliłaś.
    - Tak ... - odpowiedziałam spuszczając głowę jak dziecko, które zostało zbrukane za rozwaloną zabawkę. A przecież on nie krzyczał. On tylko się mnie spytał. Tak po prostu. Już wolałabym się kłócić. Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć...
    - Przeze mnie?
    Tym razem to ja milczałam. Odezwij się głupia. No odezwij ...
    - Jeśli chcesz to już teraz mogę zadzwonić do mediów i powiedzieć im, że jesteśmy razem.
    - To nie o to chodzi... Ja po prostu... Kurwa mać. W sumie nie wiem o co mi chodzi. Z jednej strony chce żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś zajęty, z drugiej boję się tych wszystkich wkurzonych fanek, reporterów i wgl.
    - Rozumiem cię...
    - Nie. Nie rozumiesz mnie. Sama siebie nie rozumiem. Po prostu jesteś mój i tylko mój. Rozumiesz?
    Harry nie odpowiedział. Pocałował mnie i przytulił. A ja znowu się rozbeczałam. Głupia ja. OLGA OPANUJ SIĘ. Nie jesteś ciamajdą. Silna z ciebie dziewczyna. Musisz dać radę. Dla niego...
    - Zadzwonić?
    - Nie, tzn tak. Tzn nie. Nie dzwoń. Poczekajmy jeszcze okej?
    - Dobrze. Jak się zdecydujesz to powiedz.
    - Okej.
    - A i jeszcze jedno. Już nigdy więcej nie pal.
    - No dobrze.
    - Obiecaj mi.
    - Obiecuję. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
    - Chodźmy coś zjeść. Jestem strasznie głodny.
    - Ja też.
    Złapałam za klucze i poszłam w stronę drzwi.
    ********** 
    - No kurwa – krzyknęłam ciągnąć za klamkę – Zamknięte. Jak oni mogli zamknąć kuchnie. Pojebało ich?
    - Ej uspokój się. Mają teraz przerwę. Zjemy na mieście.
    - No okej. Poczekaj tu. Skoczę po torebkę. - odpowiedziałam i pobiegłam w stronę windy.
    Weszłam do niej i zaczęłam natarczywie naciskać na guzik oznaczający moje piętro.
    - No szybciej, szybciej – mruczałam pod nosem

    Po kilku sekundach wyszłam z windy. Usłyszałam czyjąś kłótnie. Nagle ktoś wypadł z pokoju i nie patrząc gdzie idzie wpadł prosto na mnie. Oboje wylądowaliśmy na ziemi.
    - Co jest kurwa? – zapytałam, a gdy zobaczyłam, że to Zayn, dodałam – Ach to ty. O co znowu poszło?
    - Nie ważne. - odpowiedział chłopak, wstał, podał mi rękę, a gdy się podniosłam szybkim krokiem ruszył w stronę windy.
    - Zayn zaczekaj! - krzyknęłam i pobiegłam za chłopakiem. Złapałam go za rękę, obróciłam w swoją stronę i mocno przytuliłam.
    - Jesteście przyjaciółmi. Daj mu szansę. - szepnęłam. Wzięłam go za rękę i poprowadziłam w stronę jego pokoju. Próbował mi się wyrwać, jednak byłam zbyt uparta. Otworzyłam drzwi i wprowadziłam go do środka. Liam leżał na łóżku i płakał w poduszkę. Chwila, co robił? Liam płakał? Niby czemu? Przecież ostatnio był z siebie zadowolony. Cieszył się, że tak długo udało mu się to wszystko utrzymać w tajemnicy.
    - Do jasnej cholery. Macie się w tej chwili uspokoić. Nie chcę już słyszeć żadnych kłótni. Przyjechaliśmy tutaj żeby odpocząć, więc za 5 minut widzę was na dole. Idziemy coś zjeść.
    - Ale – zaczął Liam
    - Nie ma żadnego ale. Zachowujecie się jak dzieci. – odpowiedziałam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Miałam iść do windy, gdy przypomniałam sobie o torebce. Szybko znalazłam się w środku. Zabrałam ją i wybiegłam zamykając za sobą drzwi. 
    Weszłam do windy, nacisnęłam odpowiedni przycisk. Drzwi zaczęły się zamykać ...
    - Ej zaczekaj! - usłyszałam głos Zayna i szybko zatrzymałam windę. Chłopcy wbiegli do środka i stanęli za mną. Zjechaliśmy na dół.
    ********** 
    - Idą z nami? - zapytał zaskoczony Harry, gdy zobaczył przyjaciół
    - Tak, jeśli nie chcemy, żeby ich kłótnie usłyszał cały hotel – odpowiedziałam i wyszłam z budynku.
    Po drugiej stronie ulicy znajdowała się jakaś knajpka. Uznałam, że warto spróbować jedzenia, które w niej serwują. Przeszłam przez pasy i po kilku sekundach byłam już w środku. Wypatrzyłam pierwszy lepszy stolik w kącie i ruszyłam w jego stronę. Po chwili dołączyli do mnie chłopcy. W spokoju zamówiliśmy potrawy i zaczęliśmy jeść.
    - Nie trącaj mnie – mruknął zdenerwowany Zayn
    - Przecież nic ci nie robię! - odpowiedział Liam
    - Jak to nie. Trzymaj łapy przy sobie i tyle.
    - Oh odczep się.
    - Spadaj.
    - Zamknijcie się! - krzyknęłam w końcu
    - Ale... - zaczął Liam
    - Mam dość. Wychodzę.
    Odsunęłam krzesło. Wstałam, zabrałam torebkę i najnormalniej w świecie wyszłam. Nie miałam gdzie pójść, więc wróciłam do hotelu.
    Głos w mojej głowie ciągle mówił jedno imię; Dominika, Dominika, Dominika.
    Tak. Ta dziewczyna, która jest teraz z Ericiem kiedyś była moją przyjaciółką. Bardzo bliską przyjaciółką. Wszędzie chodziłyśmy razem, tak zwane papużki nierozłączki. Potem zaczęłyśmy się kłócić. Już nawet nie pamiętam o co. Nie mogłyśmy bez siebie żyć, więc szybko się godziłyśmy. Jednak to już nie było to samo. W końcu każda z nas poszła do innej szkoły i nasz kontakt się urwał. Teraz się nienawidzimy. Właśnie tego się boję. Chłopcy tworzą wspaniałą paczkę przyjaciół. Liam oszukał ich wszystkich, nas też. Z Zaynem jest najgorzej. Nie znosi ludzi, którzy kłamią. Jeśli raz stracisz jego zaufanie nie będzie łatwo ci je odzyskać. Byłam zła na Liama. Wręcz wściekła. Gdyby nie on, Nicole już dawno byłaby z Niallem. Co mu strzeliło do tego głupiego łba? Wciąż zadawałam sobie to pytanie...
    ********** 
    Po kilku minutach byłam już w pokoju. Torebkę  rzuciłam na łóżko, buty delikatnie zsunęłam i położyłam na podłodze.
    Poszłam na balkon, usiadłam przy stoliku i tępo wpatrywałam się w przestrzeń.
    - Olga, OLGA! - usłyszałam po chwili, jednak nie miałam zamiaru odpowiadać.
    - Oh tutaj jesteś. Czemu nie odpowiedziałaś? - zapytał Harry
    Wzruszyłam ramionami. Podszedł do mnie, kucnął przy moim krześle i zmusił mnie żebym spojrzała w jego piękne zielone oczy.
    - O co chodzi?
    - O nic.
    - Nie kłam. Widzę, że coś się dzieje.
    Odwróciłam wzrok.
    - Po prostu ich kłótnie coś mi przypominają.
    - Rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać?
    Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Mój kochany Harry. Jak on mnie dobrze zna.
    Zsunęłam się na podłogę i mocno go przytuliłam.
    - Liam jest u siebie w pokoju? - zapytałam po chwili
    - Tak.
    - Sam?
    - Yhmy. Zayn poszedł się przejść.
    - A tak wgl to gdzie El i Lou ? Dawno ich nie widziałam.
    - Nie wiem. Louis wspominał, że chce zabrać Eleanor w jakieś cudowne miejsce. Możliwe, że zrobił to dzisiaj.
    - Aha. Idę porozmawiać z Liamem. Za niedługo wrócę. - odpowiedziałam i poszłam do pokoju obok.
    Weszłam bez pukania. Brązowooki leżał na łóżku. Gdy mnie zobaczył, podniósł się i spojrzał pytającym wzrokiem.
    - Możesz mi wytłumaczyć dlaczego dzisiaj rano płakałeś?
    - Chodzi o Zayna... Wydaję mi się, że go tracę...
    - O Zayna? Aha, fajnie. Po prostu zajebiście. Nie ważne, że zraniłeś Nicole. Że przez ciebie nie mogła być z Niallem. Oni oboje cierpieli, ale przecież najważniejszy jesteś ty i to, że powoli tracisz Zayna. Wiesz co ci jeszcze powiem? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby przez ciebie zespół się rozpadł. Powinieneś być z siebie zadowolony. Pff, co ja mówię. Na pewno jesteś! - krzyknęłam. Nie miałam już sił. Skrzywdził tyle osób a wcale się tym nie przejmował. Bałam się, że zespół naprawdę się rozpadnie. Cholernie się bałam...
    Wyszłam na balkon. Na stoliku leżała paczka papierosów. Wyciągnęłam jednego i włożyłam go do buzi. Nagle przypomniałam sobie o Harrym. Obiecałam mu, że nie będę palić i muszę dotrzymać słowa. Wyciągnęłam to świństwo z rąk i z powrotem włożyłam je do paczki. Schowałam ją do kieszeni i przechodząc przez barierkę wróciłam do swojego pokoju. Do kosza, który stał w kącie wrzuciłam paczkę papierosów. Po chwili zdałam sobie sprawę, że nie ma Harry'ego. Z torebki wyciągnęłam telefon i szybko do niego zadzwoniłam.
    - Gdzie jesteś?
    - Na holu. Idę się przejść.
    - Mogę iść z tobą?
    - Tak. 
    - To poczekaj na mnie. Za chwilę będę na dole.
    Wciągnęłam buty, zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju.. 
    ********** 
    Harry czekał na mnie przy windzie. Lekko się do niego uśmiechnęłam. Wziął mnie za rękę i razem wyszliśmy z budynku.
    - Jak się rozmawiało?
    - Nie mów, że nie podsłuchiwałeś.
    - Ykhm, no dobra. Podsłuchiwałem. Trzeba było mówić ciszej. - odpowiedział zawstydzony Harry
    - Na następny raz będę pamiętać – powiedziałam i lekko pocałowałam go w policzek.- Gdzie idziemy?
    - A gdzie chcesz?
    - Kupmy sobie lody i usiądźmy gdzieś w cieniu. Gorąco mi.
    - No okej. Tutaj za rogiem jest fajna budka.
    Poszliśmy w tamtą stronę ciągle się śmiejąc. Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Kupiliśmy ogromne lody i usiedliśmy na ławce.
    - Mogę spróbować? - zapytałam po chwili
    - Tak. - odpowiedział uśmiechnięty Harry
    Liznęłam loda i oblizałam wargi.
    - Uwielbiam jak tak robisz. 
    - Ej nooo – odpowiedziałam i lekko się zarumieniłam
    - Uwielbiam jak się rumienisz.
    - Dziękuję.
    - Wracamy już? - zapytał po chwili
    - Chętnie.
    Wstaliśmy i poszliśmy w stronę hotelu. Po drodze spotkaliśmy Zayna. Dołączył do nas i razem wróciliśmy do hotelu.
    - Nie chce wracać do pokoju. Mogę u was trochę posiedzieć? - zapytał po chwili
    - No pewnie. - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam
    Po kilku minutach byliśmy już w pokoju. Chłopcy włączyli telewizor i zaczęli oglądać jakiś mecz. Położyłam się na łóżku, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam pierwszą lepszą piosenkę.
    Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, jednak gdy się obudziłam było już ciemno.
    Usłyszałam jakieś głosy dochodzące z balkonu. Poszłam tam.
    Zayn i Harry siedzieli przy stoliku i pili piwo.
    - Widzę, że już wstałaś – powiedział mój chłopak lekko się uśmiechając
    - Tak, a ja widzę, że pijecie i to beze mnie !
    - Nie chcieliśmy cię budzić.
    - Wiem, wiem. Rozumiem. Idę się przejść. Ktoś chętny?
    - Ja – odpowiedział Harry i wstał.
    - A ty Zayn?
    - Ja sobie tu posiedzę.
    - Na pewno?
    - Tak. Idźcie sami.
    - No okej.
    ********** 
    Po kilku minutach byliśmy już przed budynkiem. Harry złapał mnie za rękę i razem weszliśmy w jedną z paryskich uliczek. Było tam cudownie. Gdzieniegdzie paliły się światła rozświetlając mrok. Na ulicach nie było już takich tłumów. Panowała cisza i spokój. Nagle zawiał mocny wiatr. Przeszły mnie dreszcze. Nie wzięłam żadnego bluzy, żakietu. Nic. Głupia ja.
    Najwyraźniej Harry to zauważył, ponieważ ściągnął swoją marynarkę i założył ją na moje ramiona. Lekko się uśmiechnęłam i pocałowałam go.
    Objął mnie jednym ramieniem i tak przez kilka godzin spacerowaliśmy zwiedzając Paryż...
    **********

    Proszę, wyczekiwany rozdział z perspektywy Olgi (:
    Dziękujemy za tyle wejść, ale błagamy o komentarze!! Jeżeli czytacie notkę to zostawiajcie nam w komentarzu choćby nawet buźkę, to też wiele dla nas znaczy :)
    Ten rozdział dedykujemy nowej czytelniczce Kasi w podziękowaniu za komentarz, przez który cieszyłyśmy japę przez cały dzień, i wszystkim naszym wiernym czytelniczkom :D <3
    Jeżeli chodzi o ankietę to większość głosów oddaliście na wygląd bloga, który postaramy się zmienić w najbliższych dniach, i zachowanie bohaterów. I teraz nasze pytanie kogo i dlaczego :D możecie pisać w komentarzach, nawet na anonimie :)
    Jeszcze raz dziękujemy za komentarze, czytanie opowiadania i wszystko inne, haha. <3 

    piątek, 17 lutego 2012

    XXIII

    -Daj walizki- Niall sięgnął po bagaże Nicole i włożył je do taksówki. Wsiedli do niej i pojechali do domu chłopaka.
    -Daleko jeszcze? Jestem trochę zmęczona tym lotem. Nie wiedziałam, że na lotnisku będzie takie zamieszanie.
    -Nie, nie. Kawałek, to moja okolica. O popatrz, tutaj uczyłem się jeździć na rowerze, haha- pokazał na jedną z bocznych uliczek.
    -Oo, to pokażesz mi jak jeździsz- zaśmiała się Nicole
    -To, że się uczyłem nie znaczy, że się nauczyłem- uśmiechnął się.- Okej, jesteśmy na miejscu.
    Chłopak zapłacił taksówkarzowi i zaczął wyciągać wszystkie rzeczy na ulice. Nie była zbyt ruchliwa. Mullingar to małe miasteczko, większość ludzi się tu zna.
    -Niall, trochę się denerwuję. Wiem, że to jako przyjaciele i w ogóle, ale co jeśli twoja mama pomyśli, że jestem jakąś... nie wiem.
    -No właśnie, nie pomyśli. SEAN*!- krzyknął i pobiegł do jadącego na rowerze w ich stronę chłopca.- Siema!- uściskał go.
    -Co ty tu robisz?! Myślałem, że nie przyjedziesz do domu prędko.
    -Zmieniłem plany
    -Widzę- puścił mu oko.
    -A, no tak. To jest moja przyjaciółka, Nicole
    -Hej- dziewczyna podała mu rękę.
    -A ty co tu robisz? Przecież mieszkasz po drugiej stronie miasta.
    -No tak, mama poprosiła żebym podjechał i podrzucił Gregowi kilka rzeczy na jutrzejszy wyjazd.
    -To wchodź, pogadamy chwilę.
    Nicole stała obok nieśmiało. Nie znała tu nikogo oprócz Nialla, dziwnie się czuła. Miała nadzieję, że jej tydzień w Irlandii nie będzie tak wyglądał.
    -Mamo, jesteśmy!
    -Nareszcie!- podeszła do nich niska kobieta w białym fartuchu. Wycierała w niego ręce. Uściskała syna i spojrzała na Nicole
    -Dzień dobry- uśmiechnęła się dziewczyna
    -Dzień dobry, dzień dobry- odpowiedziała serdecznie i ją uściskała.- Masz na imię Nicole, tak? Niall mi dużo o tobie opowiadał. Ja mam na imię Maura- uśmiechnęła się a Nika odpowiedziała tym samym.
    -Sean, nareszcie jesteś. Masz te rzeczy?- Greg zbiegł z góry. To był brat Nialla. Kiedy zobaczył Nicole uśmiechnął się i powiedział- Oo, kogo ja widzę. Nasz Nialler nareszcie znalazł sobie dziewczyne- poczochrał mu włosy.
    -Ja... Nie jestem jego dziewczyną- uśmiechnęła się.
    -Jasne, zawsze się tak mówi- powiedział sięgając po siatkę, którą przyniósł Sean.
    -Greg, pomóż im wyciągnąć te walizki na górę, na razie wszystko do pokoju Nialla.-powiedziała mama chłopaka. Greg sięgnął po bagaże i wytargał je po schodach.- Wejdźcie do salonu, zaparzę wam herbaty.
    Nika spojrzała na Nialla lekko uśmiechając się. Chłopak poprowadził ją do salonu i usiedli na sofie.
    -Dobra, opowiadaj jak było w Los Angeles. Dużo słyszałem, dużo widziałem, ale wiadomo. Plotki to plotki.- powiedział Sean. Niall opowiedział mu wszystko od początku co chwilę pytając Nicole czy czegoś nie chce, nie potrzebuje i tak dalej. Dziewczyna siedziała przysłuchując się rozmowie chłopaków i rozglądając się po pokoju.
                                          **** perspektywa Nicole****                                                            
    Wow, niesamowity dom. Jego mama wydaje się być strasznie miła, Greg tak samo. Ciekawa jestem tylko gdzie jego tata, ale wolę nie pytać. Jak będzie chciał to sam mi o tym powie. Sean jest trochę dziwny, nie myślę żebyśmy się jakoś szczególnie polubili.
    -Ej, słuchajcie. Jutro wieczorem organizujemy małą posiadówkę. Niall wpadnij, dawno się nie widziałeś ze wszystkimi.
    -Taak, stęskniłem się za nimi.
    -Możesz też wziąć swoją przyjaciółkę- uśmiechnął się.
    -Bez niej się nie ruszam- powiedział Niall obejmując mnie. Zrobiło mi się miło. Może na tym spotkaniu jakoś bardziej się wyluzuję, bo na razie jestem strasznie spięta. Do pokoju co chwilę wchodziła mama Nialla, nie wiem czemu, ale strasznie się krzątała po domu. Śmieszyło mnie to. Zaczęło robić się późno, cały dzień spędziliśmy z Seanem. Chwilkę z nim pogadałam, ale jak już powiedziałam chyba nie przypadłam mu do gustu. Później Niall pokazał mi swój pokój.
    -Wow, ale tu bajzel- zaśmiałam się.
    -Ej!- krzyknął
    -No przecież żartuję. Ładnie, ładnie.- uśmiechnęłam się.- A co, będziemy spać w jednym pokoju?
    -Dzisiaj tak, przepraszam cię. Greg już jutro wyjeżdża i będziesz spała w jego pokoju.
    -Ale mi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Będzie mi bardzo miło.- przytuliłam się do niego. Cieszyłam się, że tak się mną opiekuje. Już od jakiegoś czasu nie myślałam o Liamie. Gnojek. To jedyne co aktualnie pasowało do jego imienia.
    -Zejdźcie na dół!- usłyszeliśmy krzyk Maury, więc zbiegliśmy po schodach. Zastaliśmy ją w salonie, trzymała pościel na rękach.- Proszę, Niall zaściel Nicole łóżko. Mam nadzieję, że powiedział ci, że dzisiaj będziecie spać w jednym pokoju- zwróciła się do mnie.
    -Tak, tak. Ale to naprawdę nie robi problemu.- uśmiechnęłam się.
    -Ale wiecie, że jeden pokój...
    -Nie znaczy jedno łóżko, tak mamo, wiemy- dokończył Niall śmiejąc się. Rozbawiło mnie to, więc też zaczęłam się śmiać. Wyszliśmy na górę i pościeliliśmy łóżko.
    -Kim jest Sean?- powiedziałam zakładając prześcieradło.
    -To mój przyjaciel. Jest ode mnie młodszy o dwa lata, ale świetnie się dogadujemy.
    -To miłe- uśmiechnęłam się
    -Dawno się nie widzieliśmy, odkąd stałem się popularny mamy coraz mniej czasu dla siebie. Tęsknię za nimi wszystkimi.
    Podeszłam do niego i go przytuliłam.
    -Dasz radę. Później będzie jeszcze gorzej, ale przecież są telefony i tak dalej.
    -Wieem, ale to i tak nie zastąpi ci przyjaciela. A właśnie, co do tego wyjścia jutro. Chcesz pójść?
    -Pewnie, czemu nie. Może być fajnie.- uśmiechnęłam się.
    -To się cieszę. Jesteś głodna?
    -Jak zawsze- zaśmiałam się. Zeszliśmy na dół i zrobiliśmy sobie coś do jedzenia. Później dołączył do nas Greg.
    -No to jak... Będziecie razem czy nie?- spytał przegryzając kanapkę
    -Greg, przestań. Nawet jeśli to nie jest to twoja sprawa- powiedziała Maura. Zrobiło mi się trochę głupio, ale to było słodkie. Spojrzałam na Nialla, też się zawstydził. Miał taką śmieszną minę, że po prostu zaczęłam się śmiać.
    -Co cię tak śmieszy?- spytał
    -Nic, nic- próbowałam się uspokoić. Wszyscy patrzyli na mnie jak na idiotkę. Świetnie. Jeszcze bardziej mnie to śmieszyło, ale musiałam się ogarnąć. Zjedliśmy posiłek i przeszliśmy do salonu oglądać film. Taken- ulubiony film Nialla. Nienawidzę tego. Najnudniejszy film jaki kiedykolwiek widziałam, ale musiałam to przemęczyć. Oparłam swoją głowę na jego ramieniu i próbowałam się zdrzemnąć. Było mi strasznie niewygodnie, więc pokręciłam się trochę i położyłam się  na jego kolanach. Co chwilę szturchał mnie i mówił: "Patrz, patrz, teraz będzie fajny moment." na co tylko mruknęłam i dalej próbowałam zasnąć. Obudziło mnie światło. Podniosłam się i zobaczyłam stojącego w drzwiach Grega, który cwaniacko się uśmiechał. Spojrzałam na Nialla, on też zasnął. Tak słodko spał, że nie mogłam się powstrzymać tylko się szeroko uśmiechnęłam. Zakryłam sobie oczy, światło strasznie mnie raziło. Rozglądnęłam się dookoła i zobaczyłam, że razem z Niallem leżymy na sofie, rozłożeni jak nie powiem co, a wokoło nas rozsypane paczki chipsów, paluszków i innych dupereli.
    -Która godzina?- wymruczałam
    -Już przed drugą. Może byście się już przenieśli na górę? - zaproponował Greg.
    -A ty co tu robisz?- obudził się Niall. Zrobił dziwną minę na widok tego bajzlu dookoła. Najprawdopodobniej ja zrobiłam taką samą.
    -Zszedłem po wodę i po prostu zobaczyłem, że telewizor jeszcze chodzi.
    -Dobra, idź się napij i już spadaj- powiedział blondasek i zaczął się zbierać. Wzięłam koc i położyłam go na fotelu po czym próbowałam pozbierać trochę chipsów z ziemi.
    -Daj spokój, jutro to posprzątamy. Chyba, że chcesz je zjeść- zażartował. Pokiwałam przecząco głową i ruszyłam za nim na górę.
    -Nie będę brała już prysznica, nie obrazisz się chyba.
    -Ty brudasie- zaśmiał się. Rozłożył sobie kanapę i przykrył się kocem. Ja podniosłam kołdrę i położyłam się na jego łóżku. Miałam na sobie cieniutką koszulkę nocną na ramiączkach. W końcu było lato, ale mogłam przewidzieć to, ze w Irlandii nie będzie tak ciepło. Zaczęłam się wiercić po łóżku szukając jak najodpowiedniejszej pozycji i otulając się kołdrą po samą szyję.
    -Co ty robisz?- wyszeptał Niall.- pogięło cię?
    -Cicho- zaśmiałam się.
    -Co ci jest? Niewygodnie?
    -Nie, zimno- wymruczałam. Po chwili usłyszałam zgrzyt kanapy i zarys postaci Nialla. Było ciemno, więc nie widziałam jego miny. Zobaczyłam tylko jak podchodzi do szafy i cicho wyciąga koszulkę, którą potem założył. Podszedł do łóżka i podniósł delikatnie kołdrę.
    -Co ty robisz? Przecież mieliśmy spać osobno- powiedziałam
    -Moja mama już śpi, poza tym nie chcę żeby ci było zimno- odpowiedział i położył się obok mnie. Kiedy był bliżej mogłam już zobaczyć jego twarz. Może nie tak dokładnie, ale wystarczył widok jego błyszczących oczu żeby mnie uspokoić. Rozłożył ramiona i szepnął
    -No, przytul się, będzie ci cieplej.
    Pomyślałam, że nie ma w tym nic złego, w końcu jesteśmy przyjaciółmi, więc wtuliłam się  w niego i spokojnie zasnęłam. Od razu zrobiło mi się cieplej. Nie wiem czy to dlatego, że on był obok, czy dlatego, że moje serce nagle zaczęło bić mocniej. Ale ważne, że nie musiałam się już rzucać. Przebudziłam się. Później zrobiło mi się strasznie gorąco, więc odwróciłam się plecami do Nialla, który już spał. Po chwili poczułam jak mnie obejmuje i szuka mojej ręki. Złapał ją, a ja nie zrobiłam nic, bo po prostu nie chciałam. Resztę nocy nie spałam. Miałam takie dziwne uczucie w brzuchu, ciągle się uśmiechałam. Motylki? Tylko nie to, błagam...    
     **********
    Około wpół do szóstej rano zasnęłam. Chciałam się chwilkę zdrzemnąć przed kolejnym dniem. Nie wiedziałam co będzie się działo dzisiaj, miałam nadzieję tylko, że jego znajomi mnie polubią i nie będzie jakichś większych spięć. Usłyszałam jak Niall się przebudza. Po chwili zerwał się. Obróciłam się w jego stronę i spytałam co się stało.
    -Przepraszam, nie powinienem.. Naprawdę, wybacz -mówił chowając rękę za plecy. Chyba czuł się winny, ale nie rozumiałam dlaczego.
    -Chodzi o to, że trzymałeś mnie za rękę?- uśmiechnęłam się
    -Tak, przepraszam, strasznie cię przepraszam. Już to, że się z tobą położyłem było głupstwem. Sorki, naprawdę.
    -Haha, Niall, uspokój się- położyłam mu rękę na ramieniu- Gdybym tego nie chciała to bym ją zabrała, prawda?
    Zobaczyłam jak się rozluźnia. Uśmiechnął się delikatnie i pogładził mnie po włosach.
    -To co i tak się czuję winny. Za to przyniosę ci śniadanie do łóżka.- podniósł kołdrę i chciał wyjść z łóżka
    -Niall- złapałam go za rękę- jest szósta nad ranem, debilu.
    Zaczął się śmiać, ale szybko go uciszyłam, nie chciałam obudzić innych. Tym bardziej, że Greg dzisiaj wyjeżdżał. Szkoda trochę, że już nie będę z Niallem w jednym pokoju. Możliwe, że każda noc by się tak kończyła, haha.
    -Dobra, to ja się przenoszę na kanapę i dam ci jeszcze chwilę pospać.
    -Niee, zostań, proszę. Pogadajmy chwilkę.
    -Haha, dobra, skoro nalegasz- powiedział i ponownie nakrył się kołdrą. Leżeliśmy tak aż do 8, Niall powiedział, że jego rodzina i tak nie wstanie wcześniej niż o 9. Zebrał się z łóżka i zszedł na dół. Podeszłam do walizki i wygrzebałam jakieś przyzwoite ciuchy. Zabrałam ze sobą ręcznik, kosmetyczkę i poszłam wziąć prysznic. Kiedy zeszłam na dół wszyscy siedzieli już przy stole. Najwyraźniej dużo czasu zajęło mi 'upiększanie się', bo kończyli już śniadanie.
    -Dzień dobry- powiedziałam nieśmiało. Spojrzałam na Nialla, który uśmiechnął się, spojrzał na mnie z góry do dołu i z powrotem, i wrócił do jedzenia. Odetchnęłam głośno i poszłam nalać sobie soku.
    -Usiądź, dla ciebie też zrobiliśmy śniadanie.
    -Dziękuję bardzo- uśmiechnęłam się do Maury i usiadłam obok Nialla. Co chwilę spoglądał na mnie cwaniacko się uśmiechając. Sięgnęłam po masło i posmarowałam kromkę chleba.
    -Co?- szepnęłam do niego, ale nie odpowiedział.
    -Mama, ja idę- do kuchni wpadł Greg. Wziął z talerza Nialla ostatnią kanapkę z dżemem.
    -EEJ!- krzyknął blondasek
    -Sorry młody, nie jadłem nic od rana.
    -Idioto, jest 10, od której godziny ty się żywisz?- spytał. Greg wymusił uśmiech w jego stronę i ucałował swoją matkę, która zmywała naczynia.
    -Uważaj na siebie.
    -Nie bój się, praca w Anglii to nie znowu taka wielka sprawa.
    -Praca może nie, ale mieszkanie tak.
    -Jest stary, niech robi co chce- powiedział Niall. Jak zwykle nic się nie odzywałam. Pewnie myślą, że jestem jakąś dzikuską, która nie zna ani jednego słowa po angielsku, ale ja po prostu wyznaję zasadę "Jeśli nie masz nic mądrego do powiedzenia lepiej nie mów nic". Później pomyślałam, że nie prędko znowu zobaczę Grega, więc życzyłam mu miłej podróży i zapytałam o kilka rzeczy.
    -Woow, ona mówi- zaśmiał się, a ja się tylko uśmiechnęłam
    -Nie śmieszne- powiedział Niall. To słodkie, że mnie tak bronił, ale dałam mu znak, że nic się nie stało.
    -Taksówka już jest- powiedział wyglądając przez okno. Ucałował mamę jeszcze raz, poczochrał Niallowi włosy i podszedł do mnie.
    -Macie być razem, bo jak następnym razem tu wrócę i to dziecko będzie samo nie będzie miło- puścił mi oko.
    -Ja już o to zadbam żeby nie był sam- uśmiechnęłam się i wyszłam za wszystkimi do korytarza. Greg zabrał walizki jeszcze raz powiedział "Do zobaczenia" i wyszedł.
    -JEEEEEEEEEEST! NARESZCIE WOLNOŚĆ!- Niall krzyczał biegając dookoła salonu. Zaczęłam się śmiać, ale automatycznie przestałam, gdy zobaczyłam minę Maury. Chłopak skakał po sofie, a najwidoczniej było to w tym domu zakazane. Kobieta podeszła do niego i pacnęła go po plecach ścierką.
    -Okej, już schodzę, już schodzę- powiedział podnosząc ręce na znak, że się poddaje.
    -Idziecie dzisiaj do Seana, prawda?
    -Tak, zaprosił nas.- odpowiedziałam
    -To bardzo miły chłopak. Na pewno się polubicie.
    No chyba nie. Miałam nadzieję, że reszta znajomych Niallera nie będzie w stosunku do mnie taka oziębła.
    -Dobra, chodź na górę.- powiedział chłopak i pociągnął mnie za sobą po schodach. Gdy weszliśmy do pokoju rzucił mną na łóżko
    -Ała! Uważaj może- powiedziałam łapiąc się za głowę.
    -Wybacz- zaśmiał się.
    -Niall... głupio mi jest o to pytać, ale w końcu jesteśmy przyjaciółmi, a chciałabym wiedzieć... Gdzie jest twój tata?
    Chłopak posmutniał. Już wtedy wiedziałam, że źle zrobiłam zadając to pytanie. Usiadł obok mnie na łóżku i powiedział:
    -Kiedy byłem mały moi rodzice się rozwiedli. Teraz tata mieszka z inną kobietą, niby niedaleko stąd, ale rzadko się widujemy. A od kiedy ludzie na ulicy mnie poznają- jeszcze rzadziej. Mówi ciągle, że jest dumny i tak dalej, ale jakoś mi tego nie okazuje.
    -Przykro mi- położyłam mu rękę na ramieniu.- Przepraszam.
    -Nic nie szkodzi, nie wiedziałaś.
    Zauważyłam, że do oczu napływały mu łzy. Zrobiło mi się żal. Doprowadziłam do płaczu najlepszego przyjaciela, jak bardzo zajebiste to jest? Wcale. W sumie to nie ja go doprowadziłam, tylko ta sytuacja z ojcem, ale i tak czułam się winna pytając o to. Przytuliłam go mocno. Poczułam jak on też mnie obejmuje. Znowu motylki? Fuck. Dajcie mi wody, gorąco.
    Pocałowałam go.
    Tak, zrobiłam to. Jak jakaś debilka. Co ja odpierdalam. Spojrzałam na niego przestraszonym wzrokiem i uciekłam do łazienki.

    "Nicole, ogarnij się. Nie możesz tak robić. Od jednego do drugiego" pomyślałam. Spojrzałam na siebie w lustrze. "Boże, przecież on już dawno cię olał. Tak samo jak ty jego kiedyś. Dobrze ci tak, należy ci się. Taki świetny chłopak, a ja... Jezu, idiotko. Co ty robisz" obmyłam twarz zimną wodą i głęboko odetchnęłam. Przecież prędzej czy później i tak będę musiała stąd wyjść. A on na pewno gdzieś już polazł. Zajebiście, dzisiejszy dzień zapowiada się jeszcze lepiej niż poprzedni.
    -Nika, wyjdź- usłyszałam głos Nialla. Pukał do drzwi.
    -O nie, nie- pisnęłam cicho, mam nadzieję, że mnie nie słyszał. Zaczęłam nerwowo chodzić po łazience. W końcu zdecydowałam się otworzyć drzwi. Co innego miałam zrobić? Przecież i tak za dużo nabroiłam. Stanęłam w drzwiach ze spuszczoną głową. Nie chciałam nawet spojrzeć mu w oczy.
    -Przepraszam. To już się nie powtórzy, obiecuję.- powiedziałam i nadal na niego nie patrząc. Zeszłam do kuchni i napiłam się wody. Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie było Maury, ale tym lepiej dla mnie. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Niall nie zszedł z góry ani razu. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale gdyby zszedł nie mam pojęcia co bym zrobiła. Najprawdopodobniej uciekła. "O wilku mowa" pomyślałam na widok Niallera stojącego w drzwiach. Tak jak powiedziałam, chciałam wyjść, ale on zatorował mi drogę.
    -Prędzej czy później będziemy musieli o tym porozmawiać.
    Po tych słowach uległam. Miał rację, nie będziemy mogli się unikać do końca życia. Poza tym i tak byśmy się widywali codziennie. Przecież ten tydzień mieszkałam u niego, nie było innej opcji.
    -Dobra.- wróciłam na sofę.- Słuchaj, przepraszam. To był impuls, zachowałam się jak dziwka skacząc od jednego do drugiego. Tak samo było mi głupio kiedy byłam z Liamem i najprawdopodobniej dawałam ci nadzieję. Jestem idiotką i o tym wiem, ale możemy o tym zapomnieć?
    -Nie jesteś ani dziwką, ani idiotką- powiedział spokojnie.
    Chwilę milczeliśmy
    -Nie powiesz nic więcej?- spytałam go
    -Nie.
    Zdziwiłam się, nie wiedziałam jak to odebrać. Niall objął mnie, usadowił się wygodnie w sofie i zaczął oglądać film. Jakby nigdy nic się nie stało. Normalnie rozmawialiśmy, wszystko było okej. Około 16 wyszłam na górę przygotować się do wyjścia. Wzięłam z walizki białą, luźną bluzkę i różową, obcisłą spódnicę z czarnymi paskami i wysokim stanem. Poszłam się umalować i przebrać. Kiedy wyszłam z łazienki w pokoju siedział Niall. No tak, zapomniałam, że nadal dzielimy pokój. Na mój widok szeroko się uśmiechnął.
    -No nareszcie. Myślałem, że już nigdy nie wyjdziesz- zaśmiał się- Ale było warto- szepnął mi do ucha mijając mnie i wchodząc do łazienki. Ucieszyło mnie to. Najbardziej jednak cieszył mnie fakt, że nie jest na mnie zły. Wyciągnęłam jeszcze kopertówkę i powkładałam wszystkie potrzebne mi rzeczy. Chwilę później obydwoje byliśmy gotowi. Niall złapał mnie za nadgarstek i zeszliśmy na dół. Założyłam na siebie cienką, kremową kurteczkę i wyszliśmy. Po drodze spotkaliśmy Maurę.
    -Woow, ślicznie wyglądacie- powiedziała
    -Dziękujemy- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
    -Bawcie się dobrze- krzyknęła i poszła dalej.
    Doszliśmy na miejsce. Najprawdopodobniej był to dom Seana. Ładny dwupiętrowy budynek, z którego dochodziła głośna muzyka.
    -Jak mam się zachowywać?- spytałam Nialla przed wejściem.
    -Bądź sobą- uśmiechnął się.
    -No tak, ale nie chcę narobić ci siary czy coś.
    -O to się nie martw- powiedział i zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Otworzył blondyn z drinkiem w ręku.
    -Oo, jesteś... cie- wymawiając ostatnią sylabę skrzywił się. Wymusiłam uśmiech i weszłam za swoim przyjacielem do środka. Było tam dosyć dużo ludzi.
    -Scott!- Nialler podszedł do jakiegoś chłopaka. Był dosyć duży, haha. Miał kręcone włosy, wydawał się być miły.- To jest Nicole, moja przyjaciółka
    -Siema- wyciągnął rękę. Uśmiechnęłam się i również podałam mu dłoń przedstawiając się.
    Kiedy weszłam do pokoju było tam pełno lasek. Wytapetowane dziunie siedziały jakimś facetom na kolanach i strasznie się z czegoś śmieli. Później Niall mi ich przedstawił. Próbowałam jakoś z nimi rozmawiać, ale najwidoczniej nikogo nie przyjmowali do swojej "paczki". Jak widać Sean coś im już opowiadał na mój temat.
    -Poczekaj, za chwilę wrócę- powiedział blondyn.
    -Weź, nie zostawiaj mnie samą z nimi.- złapałam go za rękę
    -Dasz radę- uśmiechnął się i poszedł do drugiego pokoju.
    Siedziałam obok jakiejś dziewczyny, wytapetowanej jak reszta. Nie wiem czy nie powinnam założyć więcej makijażu żeby się wpasować
    -To kim ty tak naprawdę jesteś dla Nialla?- powiedziała kwiczącym głosem.
    -Jesteśmy przyjaciółmi- powiedziałam uśmiechając się. Przejechałam dłońmi po kolanach i rozglądnęłam się nerwowo po okolicy szukając Nialla.
    -Haha, wiem jak to jest. Też kiedyś byłam jego przyjaciółką- wzięła ogromny łyk drinka.- I wiesz... Nie radzę ci się z nim przyjaźnić. Nie zbyt dobrze się to skończyło.
    Nie chciałam tego słuchać, była praktycznie pijana. Mogła zmyślać.
    -No to fajnie.- powiedziałam ironicznie.
    -Hahaha, tylko nie bądź taka naiwna jak ja. Najpierw cię w sobie rozkocha, będzie ci mówił wszystkie czułe słówka i tak dalej. A później, kiedy już się w nim zakochasz po prostu cię zostawi- puściła mi oko. Nie za bardzo jej wierzyłam, ale i tak takie słowa budzą w drugiej osobie uczucie strachu.
    -Miło.
    Po chwili dziewczyna wstała i chwiejnym krokiem udała się w stronę drzwi. Nagle zatrzymała się, podeszła do mnie i nachyliła się.
    -Tylko nie pozwól mu się przelecieć- szepnęła mi do ucha i puściła oko.
    Przestraszyłam się. Boże. Cholernie się wystraszyłam. Podobno ludzie po pijaku mówią prawdę. Kurde, boję się. Mam nadzieję, że to co mówi nie jest prawdą. Niall wydaje się być taki miły. Żeby się tylko nie okazało, że jest taki jak Liam, Boże proszę!
    Siedziałam tam chwilę sama aż wrócił Niall. Poszliśmy tańczyć. Wypiliśmy drinka, najpierw jednego, później drugiego i kolejnego aż byliśmy już nieźle wstawieni. Byłam zmęczona wywijaniem do muzyki na środku pokoju, więc usiadłam na sofie. Pamiętam, że Niall podszedł do mnie, pocałował mnie w policzek i szepnął do ucha:
    -To co dzisiaj zrobiłaś... Nic się nie stało. Wręcz przeciwnie, było fajne- uśmiechnął się i poszedł po kolejnego drinka. Leżałam na tej sofie cała w skowronkach, najprawdopodobniej odleciałam na chwilę.
    **********
    Ten rozdział został napisany z perspektywy Nicole. Następny będzie z Olgi. Chciałyśmy podziękować za prawie 14 tysięcy wejść. Zachęcamy do komentowania i odwiedzania bloga :)

    wtorek, 14 lutego 2012

    XXII

    - Marzę o ciepłym łóżku – powiedziała Olga tuląc się do Harry'ego
    - Ja też. Zmywamy się?
    - Lou to nasz przyjaciel, nie powinniśmy go zostawiać.
    - Oj tam. Jakoś przeżyje. No to co, idziemy?
    - Tak. Tylko żeby nikt nas nie zauważył.
    - Okej.
    Para poczekała aż skończy się piosenka. Złapała się za ręce i poszła w stronę szatni. Zabrała ubrania i wyszła.
    - Zadzwonić po taksówkę? - zapytał Harry
    - Nie trzeba. Możemy się przejść. To nie daleko.
    - Dobrze – odpowiedział chłopak i mocno przytulił ją do siebie
     **********
    - Olga? - zapytał po chwili milczenia Hazza
    - Tak?
    - Wiesz, że cię kocham, prawda?
    Dziewczyna nie odpowiedziała, wspięła się na palcach i mocno pocałowała go w usta. On tylko się uśmiechnął.
    - Biedna Nicole. Nie wiedziałam, że Liam jest takim chamem. Jak on mógł jej to zrobić?
    - Też się nad tym zastanawiam. Przecież mówił, że ją kocha, a nagle się okazuje, że robił to wszystko na złość Niallowi.
    - No wiem. A Nialler myślał, że Nica go nie lubi, przecież jest wręcz przeciwnie. Ona go kocha. Zrobię wszystko żeby byli razem.
    - A ja ci pomogę – odpowiedział uśmiechnięty Harry
    Olga i Hazza już po kilkunastu minutach byli na miejscu.
    - O kurczę. Przecież nie mam klucza. Zayn go zabrał.
    - No to prześpisz się u mnie. Miałem taki plan od samego początku.
    - Hahaha, no okej.
    Para weszła do windy i nacisnęła odpowiedni przycisk. Harry obrócił Olgę ku sobie i zaczął ją namiętnie całować. Dziewczyna uległa. Za bardzo za tym tęskniła.
    Po chwili winda zatrzymała się na odpowiednim piętrze. Chłopak wziął dziewczynę na ręce, a ona oplotła swoje nogi wokół jego bioder. W drodze do pokoju nie przestawali się całować. Dziewczyna wymacała kartę w marynarce Harry'ego. Wyciągnęła ją, przejechała po czytniku i otworzyła drzwi. Położyli się na łóżku i nie odrywali się od siebie
    Po chwili Olga zaczęła ściągać Hazzie marynarkę. On nie pozostał jej dłużny. Rozsunął zamek jej sukienki i powoli ją zsunął. Kilka szybkich ruchów i nie mieli już na sobie ubrań.
    - Na pewno tego chcesz? Wiesz co może się zdarzyć. - powiedziała Olga
    - Tak, chcę. - odpowiedział Harry
     **********
    - Nie mam już sił. Może usiądziemy? - zapytał Niall
    - Chętnie – odpowiedziała Nicole i oboje szybko zeszli z parkietu.
    - Chcesz coś do picia?
    - Tak. Poproszę szklankę soku.
    - Już się robi. Poczekaj, zaraz wracam.
    - Nigdzie się stąd nie ruszam – odpowiedziała uśmiechnięta Nicole
    Chłopak pobiegł po napoje i wrócił po kilku minutach.
    - Dzięki. - powiedziała Nica biorąc od niego szklankę.
    - Widziałaś gdzieś Harry'ego i Olgę?
    - Właśnie nie. Pewnie wrócili już do hotelu. Chętnie zrobiłabym to samo. Padam z nóg.
    - No to bierz torebkę i idziemy.
    - Naprawdę?
    - Oczywiście. I tak długo wytrzymaliśmy.
    Przyjaciele poszli po ubrania, zamówili taksówkę i wrócili do hotelu.
    **********
    - Kurde, jest problem. Gdzie będziemy spać?
    - No jak to gdzie. W pokojach.
    - Przecież twój jest na pewno zajęty przez Olgę i Harry'ego. Dobrze ich znam, więc wolę tam nie wchodzić. A w moim może być Liam. 
    - Kurcze. A masz klucz?
    - No mam, mam.
    - No to spróbujemy. Jeśli będzie w środku to wyjdziemy i coś wykombinujemy.
    - No okej.
    Przyjaciele weszli do windy i szybko wyjechali na odpowiednie piętro. Wyszli i udali się w stronę pokoju Nicole.
    Dziewczyna wyciągnęła kartę i przejechała nią po czytniku. Zamek kliknął, więc nacisnęła na klamkę.
    - Dobra, nie ma go. Wchodź. - powiedziała dziewczyna
    - Mogę spać z tobą? - zapytał po chwili Niall
    - No pewnie, że tak. Głupie pytanie. - odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna. Szybko się przebrała i weszła do łóżka. Chłopak zrobił to samo.
    **********
    Zayn właśnie wszedł do toalety, gdy nagle zobaczył Liama. Chłopak leżał na ziemi i był mocno wstawiony.
    - Kurwa. Coś ty zrobił – mruknął pod nosem. Podszedł do przyjaciela, podniósł go i wyszedł przed budynek. Liam ledwo trzymał się na nogach. Zayn zadzwonił po taksówkę, która po chwili przyjechała. Otworzył drzwi i posadził chłopaka na siedzeniu, usiadł obok i wskazał kierowcy adres.
    Na miejsce dotarli po kilku minutach. Zayn zapłacił, podziękował i wyciągnął Liama z samochodu. Wszedł do hotelu mocno go podtrzymując.Wyjechali windą i poszli w stronę pokoju. Zayn wygrzebał z kieszeni kartę. Szybko otworzył drzwi i położył Liama na łóżku. Ściągnął mu buty i przykrył go kołdrą. Przebrał się i po chwili dołączył do przyjaciela szybko zasypiając.
    ********** 
    - WSTAWAĆ! - krzyknął Zayn wbiegając do pokoju Harry'ego, a gdy zobaczył, że jego przyjaciele nie są do końca ubrani, dodał – Oj przepraszam, przepraszam, już wychodzę – i delikatnie zamknął drzwi.
    - Ja pierdziele. Pojebało go. - powiedziała Olga, przytuliła się do Hazzy i ponownie zasnęła.

    - Nicole?
    - Mhm?
    - Śpisz?
    - No jak widać nie.– odpowiedziała Nicole obracając się do przyjaciela
    - Mam do ciebie pytanie.
    - No mów.
    - Nie chciałabyś pojechać ze mną do Irlandii? Do mojej rodziny. Odpoczniesz od tego wszystkiego.
    - Ale...
    - Jeśli nie chcesz to trudno. Zrozumiem. - odpowiedział szybko Niall, nie czekając na odpowiedź
    - Chce, pewnie, że chce. Dziękuję. - powiedziała Nicole i przytuliła się do chłopaka
    - Nie masz za co – szepnął chłopak
    Po chwili dziewczyna wyszła z łóżka i powiedziała:
    - Idziemy coś zjeść? Strasznie burczy mi w brzuchu.
    - Czytasz w moich myślach – odpowiedział Niall lekko się uśmiechając
    - No to poczekaj, idę się wykąpać.
    Nicole podeszła do walizki, zabrała ubrania i poszła do łazienki. Wzięła szybki prysznic i już po kilku minutach wyszła. Na łóżku siedział, gotowy już, Niall.
    - Już? - zapytał chłopak
    - Tak.
    - No to chodźmy.
    ********** 
    Gdy przyjaciele zeszli do jadalni spotkali tam Zayna i Liama. Nicole widząc swojego byłego chłopaka, przysunęła się bliżej Nialla, a potem poszła po coś do jedzenia.
    Gdy wróciła usiadła koło Zayna, po jakimś czasie dołączył do nich Harry.
    - Gdzie Olga? - zapytała Nica
    - Śpi.
    - Tak długo?
    Chłopak nie odpowiedział, lekko się uśmiechnął i poszedł po posiłek. Szybko zjadł i wrócił do pokoju. Olga dalej spała, więc delikatnie położył się obok niej i zaczął rozmyślać. Był zły na siebie. Jak on mógł ją zostawić, zachował się jak ostatni dupek. Po prostu stchórzył. Tak ją kochał, tak za nią tęsknił. Za jej głosem, dotykiem, spojrzeniem. Wystarczyła jej obecność. To, że przy nim była.
    ''Już nigdy jej nie zranię. Nigdy.” - pomyślał i delikatnie pocałował ją w usta. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek, otworzyła oczy i uśmiechnęła się.
    - Ej! Myślałem, że śpisz!
    - No, bo spałam, ale się obudziłam. Dziękuję ci.
    - Za co? - zapytał zdziwiony Harry
    - Za wspaniałą pobudkę – odpowiedziała dziewczyna, mocno go pocałowała i przytuliła się do niego
    - ,,Puk, puk", mogę? - zapytała Nicole lekko uchylając drzwi
    - Wchodź – odpowiedziała Olga
    - Może byście już wstali co? Macie zamiar cały dzień spędzić w łóżku? To nie wróży nic dobrego – powiedziała Nica chytrze się uśmiechając
    - Ej! - krzyknęła dziewczyna rzucając w przyjaciółkę poduszką
    - No co. Ruszać tyłki, a ty się w końcu ubierz. Za pół godziny widzimy się na dole. 
    ********** 
    Olga szybko się przebrała i razem z Harrym zeszła do holu gdzie spotkała resztę grupy, w której brakowało kilku członków.
    - Gdzie Liam, El i Lou? - zapytała
    - Liam leczy kaca, a Eleanor i Louis odpoczywają. - odpowiedział Zayn
    - Aha. A tak wgl to czemu zwlekaliście mnie z łóżka?
    - Idziemy do kina. 
    - Do kina? I po to mnie budziliście? Wracam do pokoju. -  powiedziała dziewczyna, odwróciła się na pięcie i już chciała iść, gdy nagle ktoś złapał ją za rękę. Był to Zayn.
    - Nie ma mowy. Po prostu chodź z nami i tyle. Potem pójdziemy na lody czy coś w tym stylu.
    Dziewczyna wyrwała się z uścisku przyjaciela, zastanowiła się chwilę, po czym powiedziała :
    - Ale ja wybieram film. - złapała Harry'ego za rękę i poszła w stronę wyjścia, a reszta podążyła za nią.
    ********** 
    Przyjaciele dotarli na miejsce po kilkunastu minutach. Weszli do kina, Olga wybrała film. Kupili bilety, popcorn i napoje, po czym udali się na salę.
    Był to jakiś horror. Przekonał ją do niego Harry, ponieważ dziewczyna nie lubiła tego rodzaju filmów. Fajnie się ogląda, ale w nocy nasza wyobraźnia działa i już nie jest tak wesoło.
    Przez prawie cały seans Nicole zasłaniała oczy rękoma, tuląc się do Nialla.
    Olga nie bała się, ponieważ z jej lewej strony siedział Harry, a z prawej Zayn, którzy przez cały film komentowali go. Że to wszystko jest sztuczne, zrobione komputerowo i nierealne. W niektórych momentach dziewczyna nie mogła przestać się śmiać. W końcu przyszedł do nich ochroniarz i zagroził, że jeśli się nie opanują, wyrzuci ich z sali. Nie mieli innego wyjścia, uspokoili się i dalej oglądali film.
    Po jakimś czasie wyszli z kina.
    - No to co, teraz na lody tak? - zapytała Olga
    - Na lody? Tym się nie najemy. - odpowiedział Niall
    - Przecież obiecaliście!
    - No to najpierw chodźmy coś zjeść, a potem na lody. Co ty na to? - zapytał Harry
    - No okej. 
    - Ja wybieram knajpę! - krzyknął Niall
    - Spróbowalibyśmy odmówić – szepnął Hazza do Olgi i lekko pocałował ją w czoło. Dziewczyna uśmiechnęła się i przytuliła go.
    Przyjaciele poszli do auta. Zapakowali się do niego i ruszyli do ulubionej restauracji Niallera.
    Szybko zjedli zamówione posiłki, jednak musieli poczekać na blondaska, który jak zawsze musiał poprosić o dokładkę.
    W końcu wyszli z restauracji i poszli na lody.
    - Ja poproszę 4 duże gałki. - powiedział Niall
    - 4 ? - zapytała zdziwiona Olga – Człowieku, gdzie ty to wszystko mieścisz?
    - No widzisz. Daję radę – odpowiedział chłopak szeroko się uśmiechając
    ********** 
    Przyjaciele wrócili do hotelu późnym wieczorem. Olga i Harry poszli w stronę windy, a reszta grupy podążyła za nimi. Gdy zatrzymała się na odpowiednim piętrze wszyscy z niej wyszli i ruszyli w stronę pokoju zakochanej pary.
    - Gdzie wy idziecie?  - zapytała zdziwiona dziewczyna szukając karty
    - Do was. - odpowiedział Zayn lekko się uśmiechając
    - Jak to do nas?
    - No do was. Po prostu. Posiedzimy, pogadamy.
    - Nie macie innego zajęcia?
    - Nie, muszę się tobą nacieszyć. - powiedział chłopak i mocno przytulił przyjaciółkę
    - No okej. Wchodźcie – odpowiedziała otwierając drzwi i wpuszczając dość sporą grupkę do środka, która od razu rzuciła się na łóżko. Ten kto nie znalazł na nim miejsca usiadł na kanapie i podłodze.
    - A tak wgl to kiedy wyjeżdżamy? - zapytała Olga przyjaciółkę
    - No właśnie. Niall zaprosił mnie do siebie. Do Irlandii. Zgodziłam się, wylatujemy jutro wieczorem.
    - Aha. Fajnie, że o mnie pomyślałaś. - odpowiedziała zdenerwowana dziewczyna i podeszła do Harry'ego siadając mu na kolanach.
    - Ja cię gdzieś zabiorę. - powiedział chłopak
    - Hahaha. Ciekawa jestem gdzie.
    - Niespodzianka. Dowiesz się jutro.
    - Żartujesz sobie tak?
    - Nie, nie żartuję. Chciałem żebyśmy wybrali się tam tylko we dwoje, ale Zayn uznał, że musi nas pilnować, a Lou, że zabierze tam El jako w podróż poślubną. Liam pewnie też się doczepi, ale cóż zrobić. Nie mogę im odmówić.
    - Najpierw mi powiedz gdzie chcesz mnie zabrać. Inaczej nigdzie z tobą nie jadę. - odpowiedziała stanowczym tonem Olga
    - No to zabiorę cię siłą. - powiedział uśmiechnięty Harry i mocno ją pocałował
    Nica obserwowała tą scenę z boku. Miała nadzieję, że przyjaciółka zgodzi się na ten wyjazd. Nie chciała zostawiać jej samej, ale zgodziła się na propozycję Nialla i nie miała zamiaru zrezygnować. Miała nadzieję, że wreszcie, chociaż na chwilę, oderwie się od tej szarej, smutnej rzeczywistości.
    ********** 
    - No idźcie, idźcie już – mówiła Olga wypychając przyjaciół za drzwi
    - A co będziecie robić? - zapytał Zayn
    - Dużo rzeczy. Hahaha. Dobranoc. 
    - Twoja na pewno będzie dobra – odpowiedział chłopak i szeroko się uśmiechnął. Dziewczyna zamknęła drzwi. Oznajmiła, że idzie się kąpać, zabrała piżamę i poszła do łazienki. Rozebrała się, weszła po prysznic i puściła wodę. Rozkoszowała się ciepłym strumieniem rozgrzewającym każdą część jej ciała. Po chwili poczuła lekki dotyk na swoich biodrach. Przestraszona szybko się obróciła i zobaczyła nagiego Harry'ego, który słodko się do niej uśmiechał.
    - Wystraszyłeś mnie! 
    - Trzeba było zamknąć drzwi.
    - Na następny raz nie zapomnę.
    Chłopak przysunął ją do siebie i delikatnie pocałował. Dziewczyna lekko przygryzła wargę. Zobaczyła błysk w oczach Hazzy. W tych oczach, w których się zakochała. Włożyła swoją rękę w jego wilgotne loczki i odwzajemniła pocałunek.
    - Kocham cię – powiedziała po chwili
    - Ja ciebie bardziej.
    - Bardziej się nie da.
    - A jednak.
    Przez kilkanaście minut stali przytulając się. Nic do siebie nie mówili. Wystarczyła im swoja obecność.
    - Chodźmy już, nogi mnie bolą – jęknął Harry
    - Hahaha. Jak ty łatwo potrafisz zepsuć taką romantyczną chwilę.
    Chłopak uśmiechnął się i wyszedł spod prysznica, podał dziewczynie rękę i pomógł jej delikatnie opaść na zimną podłogę. Para ubrała się, wysuszyła i szybko pobiegła do łóżka.
    - Powiesz mi gdzie chcesz mnie zabrać? - zapytała po chwili Olga
    - Nie. To ma być niespodzianka.
    - Nie lubię niespodzianek. Masz mi powiedzieć. Inaczej się obrażę i polecisz sobie sam.
    - Polecisz ze mną czy tego chcesz, czy nie. Nie masz innego wyjścia.
    - Skąd wiesz? W każdej chwili mogę się spakować i wyjść.
    - Nie możesz.
    - Niby czemu?
    - Bo cię stąd nie wypuszczę.
    - Tak? No to patrz – odpowiedziała dziewczyna. Wygramoliła się z łóżka i podeszła do drzwi naciskając na klamkę. Jednak te nie ustąpiły.
    - Gdzie jest klucz? - zapytała wściekła dziewczyna
    - Nie dam ci go – odpowiedział chłopak chytrze się uśmiechając
    - DAJ MI TEN KLUCZ!
    - Nie. Powiedziałem ci, że ze mną polecisz i tak będzie.
    Olga nie odpowiedziała. Usiadła na podłodze i oparła się o łóżko.
    Harry usiadł  przed nią. Delikatnie podniósł jej podbródek. Spojrzał w niebieskie oczy i delikatnie pocałował.
    - Lubię jak się złościsz.
    - Ha ha ha. Ale śmieszne.
    Chłopak nie odpowiedział. Wstał, wziął ją na ręce, położył na łóżku i przykrył kołdrą.
    - Nie obrażaj się. Wszystkiego dowiesz się jutro. Obiecuję.
    - Na pewno?
    - Tak.
    - Okej, no to chodź tu do mnie, bo nie mam się do kogo przytulić – odpowiedziała dziewczyna szeroko się uśmiechając.
    Harry skoczył na dziewczynę i zaczął ją łaskotać.
    - Nie, proszę nie! Hahahaha, nie wytrzymam! Przestań, BŁAGAM!
    ********** 
    - Olga – szepnął Harry lekko szturchając dziewczynę
    - Mhm?
    - Musimy wstawać. Trzeba się spakować i wgl.
    - Jeszcze chwilkę. Proszę. - odpowiedziała niebieskooka przykrywając głowę poduszką
    - Już. Potem będziesz narzekać, że ci czasu brakuje.
    - Ale...
    - Żadnego ale. Wstawaj, bo za chwilę nie będę już taki delikatny.
    Dziewczyna podniosła się, przetarła oczy, pocałowała Harry'ego i wyszła z łóżka. Z walizki wyciągnęła ubrania i poszła do łazienki.
    W tym samym czasie Hazza zaczął pakować swoje ciuchy. Te które miał zamiar ubrać odłożył na bok. Olga szybko wyszła z łazienki. Miała na sobie czarne rurki, bokserkę tego samego koloru i czerwono-szarą bluzę bejsbolówkę. Włosy spięła w luźnego koka. Podeszła do szafy, wyciągnęła z niej walizkę i otwarła ją. Złapała czerwone conversy za kostkę i wciągnęła je na stopy.
    - Dobra, ja już jestem spakowany, idę się przebrać. Zaraz wracam.
    Dziewczyna tylko kiwnęła głową i zaczęła zbierać swoje ubrania, które były rozrzucone po całym pokoju. Chłopak wyszedł z łazienki już po kilku minutach.
    - Skończyłaś już?
    - Tak. Możemy iść na śniadanie.
    Harry złapał ją za rękę i razem wyszli z pokoju dobrze go zamykając.
    ********** 
    Gdy weszli do jadalni od razu skierowali się w stronę baru. Wybrali potrawy i usiedli przy stoliku.
    - Gdzie reszta? - zapytała Olga
    - Nie wiem, ale mam nadzieję, że są już spakowani.
    - Czekaj, zadzwonię do Zayna. - powiedziała dziewczyna wyciągając telefon z kieszeni
    - Już nie musisz. Idą. - odpowiedział chłopak widząc zbliżających się przyjaciół
    Na przedzie grupki szedł Lou i El. Zaraz za nimi podążali Nicole i Niall. Z tyłu wlekli się Liam i Zayn. Ten ostatni opadł na krzesło obok Olgi i położył głowę na stoliku zamykając oczy.
    - Ej śpiochu – powiedziała dziewczyna lekko szturchając chłopaka – Idź coś zjeść.
    - Chcę spaaać.
    - No to pośpisz sobie w samolocie.
    - Czyli lecisz z nami do ... - zaczął Zayn, ale gdy zobaczył minę Harry'ego, dodał – tego miejsca gdzie się wybieramy?
    - Kurde. Czy wreszcie ktoś mi powie gdzie lecimy?
    - Dowiesz się wieczorem. - odpowiedział Hazza
    - Świetnie, wręcz zajebiście – burknęła Olga i napiła się soku
    ********** 
    - Wszystko wzięłaś ? - zapytał Harry rozsuwając rączkę od walizki
    - Tak. Mam taką nadzieję.
    - No to co, idziemy?
    - Yhmy – odpowiedziała Olga i zaczęła ciągnąć bagaż w stronę drzwi
    - Ej. Stój!
    - Co?
    - Daj mi to. - powiedział Harry, biorąc od niej walizkę.
    - Przecież jest lekka.
    - No i co. Nie będziesz tego targać.
    Dziewczyna lekko się uśmiechnęła, wzięła torebkę i wyszła z pokoju. Harry podążył za nią. Zamknęli drzwi i poszli w stronę windy.
    ********** 
    W holu czekała na nich reszta grupy. Niall i Nicole wylatywali z innego lotniska, więc nastał czas pożegnania. Olga podeszła do przyjaciółki i mocno ją przytuliła.
    - Miłego pobytu.
    - Dziękuję i nawzajem. - odpowiedziała uśmiechnięta Nica
    Dziewczyna podeszła jeszcze do Niallera. Szybko się z nim pożegnała i zamówiła dwie taksówki. Do pierwszej wsiedli blondasek i Nicole, a do drugiej reszta grupy. Każdy pojechał w swoją stronę...
    *********
    Ostatnio dostałyśmy kilka komentarzy, w których piszecie, że coraz mniej podoba wam się blog. Jest nam z tego powodu trochę przykro, nie będziemy ukrywać, ale każdy ma prawo do swojej opinii i takie komentarze też są nam potrzebne. Dlatego zrobiłyśmy ankietę, w której będziecie mogły nas troszkę pokrytykować :P Po prostu zaznaczcie co wam się najmniej podoba albo co wam przeszkadza w naszym blogu a my postaramy się to zmienić. Nie będziecie za to oceniane, bo ankieta jest anonimowa a dla nas bardzo dużo to znaczy :)
    Zachęcamy do komentowania i odwiedzania naszego bloga.
    Rozdział dodajemy troszkę wcześniej niż zazwyczaj ze względu na Walentynki. To taki mini prezent od nas dla was. Kolejnym mini prezentem jest zmiana wyglądu blogu. Postaramy się jeszcze nad nim popracować. Miłego dnia xxx