Translate

niedziela, 26 lutego 2012

XXVI

                                      **** z perspektywy Olgi ****
Do hotelu wróciliśmy bardzo późno, więc od razu położyliśmy się spać. Przytuliłam się do Harry'ego i zasnęłam.

Obudziły mnie jakieś głosy. Podniosłam się i przetarłam oczy. Harry i Lou stali w koncie i zawzięcie o czymś rozmawiali, jednak gdy zobaczyli, że się obudziłam, przestali.
- Widzę, że nasza księżniczka już wstała – powiedział Lou lekko się uśmiechając. Po chwili rzucił się  na łóżko i mocno mnie przytulił. Za nic nie chciał mnie puścić.
- Lou, możesz już przestać. - powiedziałam po chwili
- Ale ja lubię się przytulać.
- Hahaha wiem, wiem. Jednak teraz mnie puść. Muszę się przebrać, a potem idziemy coś zjeść.
- No okej – odpowiedział smutny Lou po czym odsunął się na bok – Tylko szybko. Jestem strasznie głodny.
- Postaram się.
Wstałam, podeszłam do walizki, zabrałam ubrania i weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic. Zrobiłam lekki makijaż, na polu było dość chłodno, więc ubrałam to:
Przejrzałam się w lustrze, poprawiłam włosy i wyszłam.
- Idziemy?
- Tak – odpowiedzieli chłopcy. Wychodząc z pokoju spotkaliśmy Zayna i Liama, zapukaliśmy po El, która już po chwili była przy nas i razem zjechaliśmy windą.
********** 
Na talerze nałożyliśmy sobie potrawy i usiedliśmy przy stoliku. Przez jakiś czas nikt się nie odzywał. Potem Lou zaczął się wygłupiać. Wszyscy płakali ze śmiechu.
- Co dzisiaj robimy? - zapytałam po chwili
- Wieczór masz zajęty – odpowiedział Harry lekko się uśmiechając
- Tak? Nic mi o tym nie wiadomo.
- Potem ci wszystko powiem. Teraz możemy iść do kina. Co wy na to?
- Niee. Tylko nie do kina. Błagaaam – powiedział Lou
- No to sam coś wymyśl.
- Hmm może aquapark?
- AQUAPARK? - zapytałam zdziwiona – Przecież to jest dla dzieci. Poza tym jest brzydka pogoda.
- Za niedługo wyjdzie słońce i obiecuję ci, że będziesz narzekać na wysoką temperaturę. Ten aquapark jest niedaleko stąd. Trzeba wyjechać poza miasto i z tego co widziałem na internecie jest OGROMNY – to ostatnie słowo wypowiedział szeroko otwierając oczy. Cicho zachichotałam.
- No to okej. Nie wiem jak wy, ale ja jadę. Przekonał mnie.
- No to my też jedziemy – odpowiedział uśmiechnięty Zayn – Tylko czym?
- Wynajmiemy auto. Widzimy się za – tutaj spojrzał na zegarek – pół godziny. Czekam na dolnym holu. -  powiedział Lou. Wstał, odniósł swój talerz i poszedł zadzwonić do wypożyczalni.
- Idziemy? - zapytałam Harry'ego
- Tak.
Odłożyliśmy naczynia i poszliśmy w kierunku windy.
********** 
Po chwili byliśmy na miejscu. Lou miał rację. Słońce już oświetlało nasz pokój.
- Kurcze. Mam nadzieję, że wzięłam strój.
- Na pewno. Dobrze poszukaj.
Nigdzie nie mogłam znaleźć mojego stroju kąpielowego. W końcu całą zawartość walizki wysypałam na podłogę. Zaczęłam przewalać ciuchy jednak nie znalazłam go. Usiadłam na łóżku i powiedziałam :
- Kurde. Przysięgam na wszystko, że go spakowałam.
Harry podszedł do mojej walizki. Odsunął zamek, który znajdował się na zewnętrznej części bagażu i już po chwili trzymał mój strój w rękach, głośno się przy tym śmiejąc.
- Skąd wiedziałeś gdzie był ?
- Przeczucie. Hahaha
- Ej nooo. Nie śmiej się ze mnie. - powiedziałem lekko się rumieniąc. Harry podszedł do mnie i delikatnie mnie pocałował. - A właśnie. Zapomniałabym. Gdzie idziemy wieczorem?
- Chciałem cię gdzieś zabrać, ale jedziemy do aquaparku, gdzie spędzimy pewnie cały dzień, więc nici z mojego planu. Jutro mi się nie wywiniesz.
- Nie mam takiego zamiaru – odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
Podeszłam do sterty ciuchów. Wybrałam jakiś zestaw, a resztę wrzuciłam do walizki. Zabrałam przygotowane ubrania, strój kąpielowy i poszłam do łazienki.
Szybko się przebrałam. Założyłam to :
Włosy związałam w wysokiego kucyka, spryskałam się perfumami i wróciłam do pokoju.
- Masz jakąś małą torbę, albo plecak? Muszę spakować ręczniki.
- Plecak – odpowiedział Harry. Podszedł do szafy, wyciągnął go i podał mi.
Spakowałam do niego kilka ręczników, koc, krem do opalania i ubrania, tak na wszelki wypadek. Dorzuciłam karty, chusteczki i jakieś duperele.
- Jestem już gotowa, a ty?
- Też. No to co, idziemy?
- Yhmy.
Harry zabrał plecak, a ja wzięłam torebkę do której wrzuciłam telefon, słuchawki, aparat i portfel.
Zamknęliśmy pokój i po chwili byliśmy w windzie.
********** 
Na dole byli już wszyscy oprócz Louisa.
- Gdzie Lou? - zapytał Harry
- Nie wiem. Nie odbiera telefonu. - odpowiedziała zdenerwowana El
Nagle usłyszałam melodię wydobywającą się z mojej torebki. Wyciągnęłam komórkę. Na wyświetlaczu było zdjęcie uśmiechniętego Lou.
- Czekam przed hotelem. Ruszcie się, nie powinienem tu parkować.
- Okej już idziemy – odpowiedziałam, rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. - Czeka  na zewnątrz. Chodźcie.
Wyszłam przed budynek i zaczęłam się rozglądać. Nagle zauważyłam machającego Louisa. Stał przy jakimś dużym aucie. Ruszyłam w jego stronę, a reszta poszła za mną.
- Wsiadajcie, wsiadajcie – pośpieszał nas chłopak
El usiadła  na miejscu obok kierowcy. Zayn i Liam wpakowali się na sam koniec, a Harry i ja usiedliśmy na środku.
- Moglibyśmy wstąpić do jakiegoś sklepu? - zapytała Eleanor lekko się uśmiechając
- Po co ? - odpowiedział Lou
- Trzeba kupić coś do jedzenia.
- Przecież na miejscu też są sklepy. To jest duży ogrodzony teren. Większość atrakcji znajduje się na powietrzu.
- No i co. Nie daj się prosić.
- Dobra. Tylko szybko.

Po chwili zatrzymaliśmy się przed jakimś dużym supermarketem. W aucie został Louis i Liam. Reszta weszła do środka. Harry zabrał wózek.
- Spotkajmy się tutaj za 10 min.
Wszyscy kiwnęli głowami i rozbiegli się po całym sklepie. Zgarnęłam z półek jakieś paluszki, chipsy, cukierki. Znalazłam przedział z piciem, jednak Harry i Zayn pakowali już napoje do wózka. Podbiegłam do nich, wrzuciłam wszystko do środka i ruszyłam dalej. Poszłam na przedział z pieczywem. Wybrałam jakieś drożdżówki i zaczęłam szukać chłopców. Po drodze spotkałam Eleanor, która uginała się pod ciężarem rzeczy, które niosła. Pomogłam jej i poszłyśmy zobaczyć jeszcze na jakieś gazety. Wybrałyśmy kilka czasopism. Tym razem to Harry nas znalazł.Zadzwonił do Zayna i umówił się z nim pod kasą.
Gdy tam doszliśmy, już na nas czekał. Ustawiliśmy się w kolejce z wózkiem wypełnionym po brzegi. Szybko spakowaliśmy zakupy, zapłaciliśmy i wróciliśmy do auta obładowani siatkami.
- Wykupiliście cały sklep? - krzyknął Lou
- Oj już nie przesadzaj. Przecież spędzimy tam cały dzień. - odpowiedziała El i lekko pocałowała go w policzek.
Zakupy włożyliśmy do bagażnika. Weszliśmy do środka i ruszyliśmy.
********** 
Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Przez całą drogę wygłupialiśmy się, śpiewaliśmy i tańczyliśmy.
Wysiadłam z auta, założyłam okulary i spojrzałam na kolejkę do kas.
- Ja pierdziele. Nie chce mi się czekać.
- Trzeba było jeszcze dłużej siedzieć w tym sklepie. - odpowiedział Lou 
- Ej! - krzyknęłam i lekko uderzyłam go w ramie. - Zaraz coś wymyślę. Zobaczycie.
Zabraliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i ustawiliśmy się w kolejce. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w środku.
- Ałaaa. Moja kostka. Ałaaa – zaczęłam krzyczeć skacząc na jednej nodze.
Ludzie obrócili się i dziwnie na mnie spojrzeli.
- Co ci się stało? - zapytał Harry, jednak gdy obdarzyłam go znaczącym spojrzeniem, dodał – Może być skręcona. - Wziął mnie na ręce i zaczął krzyczeć :
- Uwaga, uwaga niosę ranną.
Przyjaciele po chwili zorientowali się o co nam chodzi. Zabrali bagaże i ruszyli za nami.
Tłum robił nam miejsce, a my przedzieraliśmy się w stronę kas. Lou podbiegł do jednej, kupił bilety. Ruszyliśmy w stronę barierek. Przeszliśmy przez nie (Harry wciąż mnie niósł) i zaczęliśmy iść w górę, po schodach.
- Dobra, możesz mnie już puścić. Jestem za ciężka.
- Chyba żartujesz, przecież skręciłaś kostkę. - odpowiedział, lekko się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek. Przez całą drogę powstrzymywaliśmy się od śmiania, ponieważ nie chcieliśmy żeby ktoś wykrył nasz podstęp. Gdy weszliśmy na górę rozglądnęłam się po całym zielonym terenie.
W końcu znalazłam wolne miejsca. Wskazałam je palcem i ruszyliśmy w tamtą stronę.
Na miejscu okazało się, że wokoło nas jeszcze nikt się nie rozłożył. Co kilka metrów były postawione drewniane parasole, a wokoło nich znajdowały się żółte leżaki z logiem aquaparku.
Harry postawił mnie na ziemi. Położyliśmy rzeczy i zaczęliśmy się głośno śmiać.
- Ahahahahahahaha nie mogę – mówił Zayn kuląc się ze śmiechu.
- To było niezłe hahahahahaha – powiedział Liam
Dopiero po chwili się uspokoiliśmy. Rozłożyliśmy się przy dwóch parasolach. Każdy miał swój leżak na którym położył ręcznik. Rozebraliśmy się do strojów. Zaczęłam smarować swoje ciało. 
- Posmarować ci plecy? - szepnął Harry prosto do mojego ucha. Obróciłam się i posmarowałam mu kremem nos.
- Chętnie – odpowiedziałam szeroko się uśmiechając. Podałam mu krem i już po chwili czułam jego delikatną dłoń na moim ciele. Przeszedł mnie dreszcz.
- Zimno ci? - zapytał zdziwiony Harry widząc tak zwaną gęsią skórkę
- Nie. To ty tak na mnie działasz – odpowiedziałam i głośno się zaśmiałam. Hazza pocałował mnie w policzek.
Po chwili już wszyscy byli posmarowani i gotowi na zabawę. Pobiegliśmy w stronę ogromnych zjeżdżalni. Louis cieszył się jak małe dziecko, które dostało nową zabawkę. Chłopcy pobiegli po 6 osobowy ponton, a El i ja czekałyśmy w kolejce, która szybko się zmniejszała. Bałyśmy się, że nie zdążą, jednak przyszli w ostatniej chwili. Ustawiliśmy ponton i weszliśmy do niego. Ratownik, który tam stał, popchnął nas i zaczęliśmy strasznie szybko zjeżdżać. Nie odbyło się bez krzyków i śmiechu.
Okazało się, że Lou bardzo polubił tą zjeżdżalnie i błagał nas żebyśmy zjechali z nim jeszcze kilka razy. Niestety jemu trudno jest odmówić.
********** 
Po kilku godzinach wspaniałej zabawy zgłodnieliśmy, więc wróciliśmy pod parasole. Chłopcy położyli się na leżakach. Zaczęłam wyciągać jedzenie z toreb. El dołączyła się do mnie i rozdała chłopcom drożdżówki oraz pączki. Zajadaliśmy w ciszy. Po chwili odezwał się Louis :
- Nadal jestem głodny.
- Hahaha na co masz ochotę? - zapytałam
- A co jest?
- Hmm, zostało kilka pączków. Są jeszcze paluszki, chipsy, ciastka.
- No to poproszę pączka – odpowiedział uśmiechnięty Lou
- Nie możesz sam sobie wziąć?
-  Prooooszę.
Wstałam i poszłam po pączki.
- No to ja też chce – powiedziała chórem reszta grupy. Zaczęliśmy się śmiać. Rozdałam im jedzenie, opakowanie rzuciłam na ziemie. Z plecaka wyciągnęłam duży koc i rozłożyłam go na trawie. Zabrałam paluszki, gazety, położyłam się na brzuchu i zaczęłam czytać.
- Kto chce piwo? - zapytał Harry
- Piwo ? - zapytałam zaskoczona obracając się w stronę chłopaka
Nie odpowiedział. Szeroko się uśmiechnął i podszedł do tak zwanej przenośnej lodówki.
- Skąd to wzięliście?
- Kupiłem – odpowiedział Lou
Po chwili każdy miał w ręku puszkę z piwem.
- Ciekawe kto będzie prowadził w drodze powrotnej.
- Ja. Przecież to tylko jedno piwo.- odpowiedział Louis
- Zobaczymy – szepnęłam i wróciłam do lektury

Przez cały ten czas chłopcy się wydurniali, pewnie pomógł im alkohol. Osobiście nie wypiłam za dużo. El położyła się obok mnie, wzięła jedną z gazet i zaczęła czytać.
- O kurde – powiedziała po chwili
- Co ?
- Nic, nic. - odpowiedziała i szybko przewróciła kartkę
- No pokaż. - powiedziałam i zabrałam jej gazetę. W środku był  mały artykuł o Harrym i ... o mnie?
Pisali, że jeden z członków One Direction znalazł sobie dziewczynę. Obok było zdjęcie jak wracamy z wesela Lou trzymając się za ręce.
No cóż. Wiedziałam, że tak będzie. Na początku troszkę się zdenerwowałam, jednak po chwili pomyślałam: czy właśnie nie tego chciałam? Żeby wszyscy wiedzieli, że Hazza jest zajęty. Przecież na razie nic się nie dzieje. Nikt mnie nie atakuje. Nie śledzą nas. Wszystko jest okej.
Oddałam Eleanor gazetę, lekko się do niej uśmiechnęłam i wróciłam do lektury.
- Głodny jestem – powiedział po jakimś czasie Liam
- Hahaha następny. Może chodźmy zjeść coś ciepłego. Co wy na to?
Nie musiałam czekać na odpowiedź. Chłopcy zerwali się z leżaków i wygrzebali portfele. Poszliśmy w kierunku budek z jedzeniem. Wybraliśmy taką, w której było dość mało ludzi, a potrawy wyglądały na jadalne.
Zamówiliśmy jedzenie, usiedliśmy przy stoliku i czekaliśmy.
Po jakimś czasie przynieśli nam potrawy. Szybko zjedliśmy i wróciliśmy pod parasole. Położyłam się na kocu, włożyłam słuchawki do uszu, puściłam piosenkę i zamknęłam oczy wsłuchując się w każde słowo. Zachciało mi się pić, otwarłam oczy, zatrzymałam muzykę, wyciągnęłam słuchawki, podniosłam się i wstałam. Podeszłam do lodówki, wyciągnęłam puszkę pepsi, otworzyłam ją i usiadłam na leżaku. Chłopcy grali w karty, a El chyba spała. Spojrzałam na Harry'ego, który zaczął stroić jakieś dziwny miny. Cicho zachichotałam. Podeszłam do nich, spojrzałam każdemu w karty, usiadłam Hazzie na kolanach i zaczęłam mu podpowiadać.
Na początku chłopcy nie wiedzieli o co chodzi. Harry ciągle wygrywał, ponieważ dyskretnie patrzyłam się im w karty. Po chwili Zayn to zauważył, zdenerwował się i zaczął rzucać we mnie ciastkami.
- Hahahahaha, ej przestań. To boli. Hahahaha
- Trudno! Trzeba było nie oszukiwać.
Nie mogłam powstrzymać śmiechu. El się obudziła i spojrzała na nas surowym wzrokiem. W końcu uspokoiliśmy się i graliśmy dalej.
- Ej patrzcie, tam – pokazałam palcem na odległe pole – jest boisko do siatkówki. Może zagramy?
- Skąd weźmiemy piłkę ? - zapytał Liam
- Tam jest taka budka ze sprzętem, poprosimy o jedną. Na pewno nam dadzą.
- No to okej. Chodźmy.
Zebraliśmy się i poszliśmy w tamtą stronę. Stał tam jakiś facet. Poprosiłam go o piłkę używając swojego uroku osobistego i już po chwili byliśmy na boisku. Jeśli można to nazwać boiskiem. Na ziemi był wysypany piasek, na środku była rozciągnięta siatka. Podzieliliśmy się na dwie trzyosobowe drużyny. Byłam z Harrym i Zaynem. Ustawiliśmy się i zaczęliśmy grać. Na początku ciągle remisowaliśmy. Potem przeciwna drużyna zaczęła wygrywać. Role się odwróciły i to my wyszliśmy na prowadzenie. Graliśmy tak przez jakieś 2 godziny. Potem znowu poszliśmy się kąpać. Kilka razy zjechaliśmy z różnych zjeżdżalni. Wróciliśmy pod drewniane palmy żeby wysuszyć się przed wyjazdem. Zjedliśmy wszystko co zostało. Posprzątaliśmy po sobie, przebraliśmy i ruszyliśmy do wyjścia.
Ponownie przeszliśmy przez barierki. Poszliśmy na parking i tutaj pojawił się problem. Lou nie pamiętał gdzie zaparkował.
- Ja pierdziele, przecież ten parking jest wielki, nigdy nie znajdziemy tego głupiego auta – powiedział Zayn
- Jak mogłeś zapomnieć gdzie zaparkowałeś? - krzyknął Liam
- CISZA! Rozdzielimy się i spokojnie poszukamy. Przecież to auto nie jest małe. Łatwo je znajdziemy. - powiedziałam
Każdy zaczął szukać pojazdu. W końcu usłyszałam krzyk Eleanor :
- MAM! MAM! JEST TUTAJ!
Pobiegłam w jej stronę. Na miejscu była już reszta grupy. Wszystkie rzeczy wpakowaliśmy do bagażnika i usiedliśmy na swoich miejscach. Po chwili ruszyliśmy.
Byłam strasznie zmęczona. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
********** 
- Olga wstawaj – szepnął Harry lekko mnie szturchając.
Przewróciłam się na drugi bok i naciągnęłam kołdrę na głowę. Zaraz, zaraz. Skąd ja wzięłam kołdrę? Szybko się podniosłam i przetarłam oczy. Okazało się, że jesteśmy w hotelu, na dworze było jasno, więc musiał już być następny dzień.
- Co ja tu robię? - zapytałam Hazzy, który leżał obok mnie
- Słodko spałaś, więc nie chciałem cię budzić. Przyniosłem cię do pokoju i położyłem do łóżka.
- Dziękuję – odpowiedziałam i namiętnie go pocałowałam
- Dzisiaj wieczorem zabieram cię w pewne miejsce. Tym razem się mi nie wywiniesz.
- No okej, okej. Nawet nie będę próbowała.
- Idź się przebrać, zejdziemy na śniadanie, a potem idziemy zwiedzać.
- Zwiedzać? - zapytałam zdziwiona
- Tak. Zayn coś wymyślił. Dowiemy się na dole.
- Dobra. Zaraz wracam.
Wyszłam z łóżka, podeszłam do walizki, zabrałam ubrania i poszłam do łazienki.
Zrobiłam lekki makijaż, włosy związałam w luźny kucyk, ubrałam krótkie jeansowe spodenki z flagą Stanów Zjednoczonych, szeroki czarny podkoszulek i conversy za kostkę tego samego koloru. Telefon włożyłam do kieszeni, okulary wzięłam do ręki. 
Zjechaliśmy windą i poszliśmy do jadalni. Przyjaciele kończyli już swoje posiłki, więc szybko poszliśmy nałożyć sobie jakieś jedzenie.
Gdy usiedliśmy przemówił Zayn :
- Ustaliliśmy, że idziemy dzisiaj na wieżę Eiffla.
- Tak? To super. - odpowiedziałam szeroko się uśmiechając.
Dokończyliśmy swoje potrawy, odnieśliśmy talerze i wyszliśmy przed budynek. Chcieliśmy jechać autem, który teraz stał w podziemnym hotelowym parkingu, ale Lou uznał, że i tak nie będzie gdzie zaparkować, więc poszliśmy na nogach.
Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce.
Kupiliśmy bilety, poczekaliśmy na windę i wyjechaliśmy na górę.
Niestety nie docierała ona na sam szczyt. Musieliśmy trochę wyjść po schodach.
Miałam lęk wysokości, więc powoli podeszłam do barierki, kurczowo się jej złapałam i spojrzałam w dół. Od razu cofnęłam głowę.
Było tam strasznie wysoko, jednak warto było tu wyjść. Ten widok był nieziemski.
Harry podszedł do mnie od tyłu i delikatnie się przytulił. Położył głowę na moim ramieniu i szepnął :
- Podoba się ?
- Tak. Jest cudownie. - odpowiedziałam, obróciłam się i namiętnie go pocałowałam.
Przyjaciele też podziwiali widoki. W pewnym momencie Lou oznajmił, że chce mieć z nami zdjęcie inaczej nigdzie się stąd nie rusza. Był jeden problem. Kto je nam zrobi?
W końcu Zayn wypatrzył jakąś dziewczynę. Podszedł do niej i zapytał się czy nie zrobiłaby nam zdjęcia.
Zgodziła się. Pstryknęła nam kilka fotek. Podziękowaliśmy jej. Widać było, że brązowooki się nią zainteresował. Nie dziwie się mu. Była ona ładną szatynką o przeciętnym wzroście i dużych brązowych oczach. Często się uśmiechała.
Okazało się, że mieszka w Polsce, ma na imię Agnieszka i przyjechała tu na wakacje.
Zayn zaprosił ją na kawę. Chyba się zgodziła, jednak nie chciałam dalej podsłuchiwać, więc podeszłam do Harry'ego.
- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.
- Nie masz za co dziękować. To ja ci dziękuję.
- Za co? - zapytałam zdziwiona
- Za to, że dałaś nam jeszcze jedną szansę – odpowiedział, lekko mnie pocałował, a potem przytulił.
Po chwili Louis powiedział, że już mu się znudził ten widok i chce wracać.
Zaczęliśmy się zbierać. Zayn powiedział, że jeszcze trochę tu zostanie.
Zeszliśmy do windy, a potem nią zjechaliśmy. Gdy wróciliśmy do hotelu było coś koło 15.
Rozeszliśmy się do swoich pokoi.
- O której mam być gotowa?
- O 18 – odpowiedział uśmiechnięty Harry
- Okej.

Usiadłam na łóżku i włączyłam telewizor. Zielonooki położył się, zabrał laptopa i zaczął coś sprawdzać.
- Cały internet o nas pisze. - powiedział po chwili
- Tak? - zapytałam i położyłam się obok niego.
Miał rację. Na każdej stronie były nasze zdjęcia. Na twitterze fanki zastanawiały się czy naprawdę jesteśmy razem.
- Co teraz ? - zapytał
- Nic. Przecież wiedzieliśmy, że tak będzie.
- Poczekaj, mam pomysł. - powiedział, wstał i wyszedł z pokoju.
Po chwili wrócił niosąc w rękach aparat.
Zgrał fotki na komputer.
- Mogę dodać nasze zdjęcie ? 
Kiwnęłam głową.
Wybrał takie na którym cię całujemy, z tyłu widać cały Paryż, a obok stoi uśmiechnięty Lou.
Ustawił je jako zdjęcie główne na tt, wyłączył laptopa i odłożył go na bok.
Pocałowałam go w policzek i mocno się przytuliłam.
Objął mnie jednym ramieniem i włączył telewizor. Oglądnęliśmy jakąś komedię. Po jakimś czasie uznałam, że muszę zacząć się ubierać. Podeszłam do walizki, wybrałam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, zrobiłam makijaż, włosy lekko pofalowałam i założyłam to :

Wyszłam z pokoju. Harry siedział na łóżku i oglądał telewizję. Gdy zobaczył, że już wyszłam szybko do mnie podszedł.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział i namiętnie mnie pocałował.
Lekko się uśmiechnęłam.
- Gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz - odpowiedział tajemniczo. Objął mnie ramieniem i wyszliśmy zamykając za sobą drzwi.
********** 
* oczami Zayna*
Z Agnieszką umówiłem się o 20. Była 19;30, nie chciałem się spóźnić, więc po raz ostatni przejrzałem się w lustrze, poprawiłem marynarkę i wyszedłem. Po kilkunastu minutach byłem pod jej hotelem. Usiadłem na ławce i czekałem aż przyjdzie. Nagle ktoś zasłonił mi oczy;
- Zgadnij kto to. - usłyszałem cichy a zarazem słodki szept
- Agnieszka. Wiadomo. - odpowiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem
Wstałem i lekko pocałowałem ją w policzek. Wziąłem ją za rękę i poprowadziłem w stronę restauracji. Mieliśmy tam zamówiony stolik. Po kilku minutach dotarliśmy na miejsce. Kelner poprowadził nas do osobnej sali. Na środku stał przygotowany stolik dla dwóch osób. Zabrałem jej płaszcz i powiesiłem go na wieszaku. Usiadłem naprzeciwko niej. Zamówiliśmy potrawy i już po chwili rozkoszowaliśmy się ich wspaniałym smakiem. Podczas kolacji przez cały czas rozmawialiśmy. Agnieszka dużo opowiadała mi o sobie. Zauważyłem, że na końcu sali stoi wieża. Podbiegłem do niej i włączyłem jakąś powolną piosenkę. Zaprosiłem Agnieszkę do tańca. Na początku nie chciała się zgodzić, uważała, że nie umie tańczyć. W końcu przekonałem ją.
- Nie jesteś taka zła.
- Wcale i wgl. Jestem beznadziejna.
- Oj tam. Nie przesadzaj. - odpowiedziałem i szeroko się uśmiechnąłem
W końcu, zmęczeni, opadliśmy na krzesła. Jeszcze chwilkę porozmawialiśmy po czym zaproponowałem jej spacer. Zgodziła się. Ubraliśmy się i wyszliśmy.
    Złapałem ją za rękę i ruszyłem w stronę wieży Eiffla. Usiedliśmy na ławce. Objąłem ją, a ona wtuliła się we mnie. Przez całą noc rozmawialiśmy. Było wspaniale...
     **********
     * w tym samym czasie *
    Zjechaliśmy windą do podziemnego parkingu. 
    - Jedziemy autem? - zapytałam zdziwiona 
    - Tak. 
    - To ty masz prawo jazdy? Nigdy wcześniej o tym nie wspominałeś. 
    - No, bo dopiero niedawno zdałem. 
    Podeszliśmy do auta. Otworzył mi drzwi, a gdy weszłam i wygodnie usiadłam, zamknął je.
    Szybko pobiegł na drugą stronę i zajął miejsce kierowcy. 
    - No to teraz pierwsza część planu - powiedział, a gdy spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, dodał - muszę zasłonić ci oczy. 
    - Co ? W żadnym wypadku. Nie zgadzam się. 
    - Oj no proszę. Bez tego mój plan się nie uda. Przecież nic ci się nie stanie.- odpowiedział, a gdy zobaczył moją minę, dodał robiąc słodkie oczka - Prooooszę. 
    No i co miałam zrobić? Jego głos, jego wzrok, jego zapach no i te loki... Zgodziłam się. 
    Szczęśliwy Harry wyciągnął z kieszeni jakąś chustę. Założył mi ją na oczy i delikatnie zawiązał. 
    - Boję się - szepnęłam 
    - Nie masz czego. Naprawdę. Za niedługo będziemy na miejscu. - odpowiedział, odpalił auto i ruszyliśmy. 
    Przez całą drogę zastanawiałam się co tym razem wymyślił mój chłopak. Niestety nic nie przychodziło mi do głowy. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się. Usłyszałam, że drzwi samochodu otwierają się. Harry złapał mnie za rękę i pomógł mi wysiąść. Pod stopami wyczułam nierówny grunt. 
    - Chodź - powiedział i zaczął mnie prowadzić 
    - Coś ty znowu wymyślił? 
    - Zobaczysz.
    Po chwili zatrzymał się. 
    - Mogę już to ściągnąć? - zapytałam z nutką zniecierpliwienia w głosie. Było już późno, a ja nie wiedziałam gdzie jestem. Na dodatek nic nie widziałam.
    - Pomogę ci - odpowiedział i zaczął rozwiązywać chustę. Po chwili moim oczom ukazał się piękny widok. Staliśmy na szycie jakiegoś wzgórza z którego było widać cały, pięknie oświetlony Paryż. Jednak to prawda, że w nocy wszystko wygląda inaczej. Nie wiedziałam co powiedzieć. Po prostu mnie zatkało. Rozejrzałam się. Obok, na ziemi leżał duży koc, na nim były rozłożone jakieś przekąski. Spojrzałam na Harry'ego. Miał niepewną minę. Pewnie pomyślał, że mi się nie spodobało. Nie zdawał sobie sprawy jak bardzo się mylił. 
    Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Łzy szczęścia. 
    - Ej mała, co się dzieje? 
    Nie odpowiedziałam. Zaczęłam go namiętnie całować.
    - Podoba ci się?
    - Tak. Jest cudownie. - odpowiedziałam i oboje usiedliśmy na kocu. - Skąd znasz to miejsce? - zapytałam po chwili
    - Lou mi o nim powiedział. Teraz rozumiesz dlaczego musiałaś mieć na oczach opaskę.
    Uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść winogrona. Po chwili położyłam się, a Harry obok mnie. Zaczęliśmy wpatrywać się w gwiazdy. Ktoś by powiedział, że to nic ciekawego. Leżysz i patrzysz. Jednak dla mnie gwiazdy mają w sobie coś takiego... magicznego. Tak, dziwna ze mnie dziewczyna. Wiem to od dawna.
    Lubię czytać książki, spacerować, słuchać muzyki. Oj tak ... Bez muzyki nie jestem sobą. Rożnie się od innych tak zwanych nastolatek, które palą, piją, ćpają i szlajają się po dyskotekach sypiając z pierwszym napotkanym kolesiem. Jestem inna, zupełnie inna...
    - Wiesz co? - powiedział po chwili Harry. Lekko się podniósł, oparł się na łokciu i spojrzał w moje oczy. - Kocham Cię.
    - Ja ciebie też - odpowiedziałam i pocałowałam go wtapiając się w jego słodkie usta.
    Leżeliśmy tak przez jakąś godzinę. Potem podnieśliśmy się i zaczęliśmy jeść ciągle rozmawiając. Było mi niewygodnie, więc ściągnęłam buty i odłożyłam je na bok.
    Po jakimś czasie zdecydowaliśmy, że czas wracać. Pozbieraliśmy wszystkie rzeczy i podążyliśmy w stronę samochodu. Weszliśmy do auta i ruszyliśmy. Przez całą drogę rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Nagle Harry powiedział :
    - O kurwa.
    - Co?
    - Policja za nami jedzie.
    - Policja? - zapytałam zaskoczona i szybko się obróciłam. Miał rację. Po chwili nad radiowozem zaświeciły się światła i usłyszeliśmy dobrze znany nam dźwięk. Harry zwolnił i zatrzymał się na poboczu. Podszedł do nas jakiś gruby policjant i poprosił o dokumenty. Wyciągnęłam je ze schowka i podałam mu. Zauważyłam, że przygląda się Hazzie. Uznałam, że na pewno go zna, więc postanowiłam to wykorzystać. 
    - Coś nie tak panie władzo? - zapytałam słodko się uśmiechając
    - Przekroczyliście prędkość. Pan Harry Styles?
    - Tak. - odpowiedział zielonooki
    - No to będzie mandacik - powiedział po chwili policjant
    - A nie można by było zapomnieć o całym zdarzeniu? Jest ciemno i nie działają lampy, więc pewnie dlatego nie zauważyliśmy znaku. - odpowiedziałam i zrobiłam słodkie oczka
    Mundurowy przez chwilę się zastanawiał po czym powiedział:
    - Moja córka jest pana wielką fanką.
    - No to z przyjemnością dam jej swój autograf. Może znajdzie się nawet bilet na nasz koncert. - odpowiedział Harry lekko się uśmiechając
    - No właśnie. Na pewno się ucieszy, a my teraz spokojnie odjedziemy i nikt o niczym się nie dowie. Co pan na to?
    - No dobrze. - powiedział po chwili - Ale na następny raz nie obędzie się bez mandatu.
    - Okej, okej. Teraz na pewno będziemy jechać wolniej. Dziękujemy bardzo - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam.
    Harry jeszcze chwilę z nim porozmawiał, po czym odjechaliśmy.
    - Hahahaha to było dobre. Jednak są plusy bycia sławnym.
    - No są, są. - odpowiedziałam i lekko pocałowałam go w policzek.

    Po jakimś czasie byliśmy już na miejscu. Zaparkowaliśmy auto w podziemnym parkingu. Weszliśmy do windy i wyjechaliśmy na odpowiednie piętro. Na korytarzu spotkaliśmy przyjaciół wracających z jakiejś imprezy. Życzyliśmy im miłej nocy i weszliśmy do pokoju. Torebkę rzuciłam na krzesło, buty ściągnęłam i położyłam na podłodze. Zabrałam piżamę, która składała się z bokserki i krótkich spodenek, po czym poszłam się przebrać. Wróciłam po kilku minutach. Harry'ego nie było w pokoju. Wyszłam na balkon. Stał tam razem z Louisem i Zaynem. Ten ostatni miał w ręku papierosa, jednak gdy mnie zobaczył szybko go zgasił i wrzucił do popielniczki.
    - Widziałam. - powiedziałam i spojrzałam na niego karcącym wzrokiem. Nie odpowiedział, tylko szeroko się uśmiechnął. Przeszedł na nasz balkon. Louis zrobił to samo. Po chwili dołączyli do nas El i Liam.
    Usiedliśmy przy stoliku, Zayn poszedł do pokoju po piwo i wrócił po kilku minutach. Przez jakiś czas śmialiśmy się opowiadając sobie różne kawały i historyjki. Lubię takie wieczory. Szkoda, że nie było z nami Nicole i Nialla. Miałam nadzieję, że wszystko u nich okej. W końcu oznajmiłam, że jestem zmęczona i idę spać. Weszłam do pokoju, rzuciłam się na łóżku i szczelnie okryłam kołdrą. Po chwili dołączył do mnie Harry, więc wiedziałam, że reszta towarzystwa też poszła spać. Wzięłam do ręki aparat i zaczęłam przeglądać zdjęcia, które zrobiliśmy podczas wyjazdu. Przy niektórych nie mogłam powstrzymać śmiechu. Miny Lou, Zayna i reszty przyjaciół po prostu dobijają. Najwięcej fotek było zrobionych w aquaparku. Jedno wiedziałam na pewno; będzie co wspominać. I właśnie z tą myślą zasnęłam wtulając się w Harry'ego.

    *******************
    Z góry chciałyśmy baaaaaardzo przeprosić, że  nie dodałyśmy wczoraj rozdziału, chociaż tak bardzo prosiliście, ale nie dałyśmy rady. Rozumiecie, koniec ferii ;)
    Czekaliście na rozdział z perspektywy Nicole, ale mamy je inaczej rozplanowane, więc musiałyśmy dodać ten, mamy nadzieję, że też wam się spodoba :)
    Następne rozdziały są już gotowe, więc postaramy się je dodawać częściej, ale nic nie obiecujemy ;)
    Wymarzona randka z Zaynem to była nagroda w konkursie. Wygrała Agnieszka, bo jej praca wydawała nam się ciekawa i idealnie pasowała do opowiadania. Mamy nadzieję, że się podoba :D
    Dziękujemy jeszcze raz za wszystko i zachęcamy do czytania :) xx

    10 komentarzy:

    1. JEZU JESTEŚCIE ŚWIETNE ! błagam o następny, chcę wiedzieć co z Nicole..aż się popłakałam ! jesteście niesamowite, kocham was ! <333 -M.

      OdpowiedzUsuń
    2. Pierwszy raz czytam taki długi odcinek na prawde :D
      polecam swój blog: http://willdisappear.blogspot.com/

      OdpowiedzUsuń
    3. czekam na rozdział z Nicole i Niallem, szkoda mi jej, ale chce wiedzieć co się dzieje xd A ten była bardzo fajny < 333

      OdpowiedzUsuń
    4. Dopiero odkryłam waszego bloga i spodobal mi sie bardzo. Nie przestalam czytac dopoki nie skonczyly sie rozdziały :P ciesze sie strasznie ze kazda notka jest taka dluga, to zjawisko jest naprawde rzadkie wśród blogów C: nie moge sie doczekac nastepnych części historii, zwłaszcza rozwiązania sprawy z Niallem i Nicole, on nie moze okazac sie dupkiem! Macie może zamiar wytłumaczyć zachowanie Liama ? Ciekawi mnie czemu tak wrednie postąpił . Uhh ale sie rozpisalam :D trzymajcie sie pisarki i pozdrowienia dla wszytstkich Directionerek :** !
      ~ Pati

      OdpowiedzUsuń
    5. super,wspaniały rozdział,ja też chce wiedziec co z Nicole i Niallem,bardzo mi jest szkoda Nicole

      OdpowiedzUsuń
    6. Podoba mi się ten rozdział xD
      Zayn w końcu kogoś znalazł^^
      Harry i Olga jak zwykle nierozłączni ;D (i tak ma być!)
      Czekam teraz na następny, czyli Nialla i Nicole... (będą emocje!)

      OdpowiedzUsuń
    7. Niall i Nicole zagracają moją wyobraźnię , co z nimi będzie? czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam ; )

      http://dance-with-me-tonight.blogspot.com/ Nowy

      OdpowiedzUsuń
    8. aaaaaa! super opowiadanie! chcę więcej! historia jest świetna! jestem ciekawa jak mają się sprawy z Nicol i Nial'em. pozdrawaim :) xx

      OdpowiedzUsuń
    9. świetny rozdział ! Dodajcie szybko nowy bo już nie mogę się doczekać ! :D

      OdpowiedzUsuń