**** z perspektywy Olgi ****
Po kilkunastu minutach dotarliśmy na lotnisko. Zapłaciliśmy, wysiedliśmy z taksówki, zabraliśmy bagaże i weszliśmy do środka. - Powiesz mi teraz gdzie lecimy? - zapytałam
- Nie, jeszcze nie.
- No kurde. Wkurzasz mnie.
- Wytrzymaj jeszcze trochę. - odpowiedział Harry i lekko pocałował mnie w czoło
Poszliśmy na odprawę, a potem do samolotu. Zajęliśmy swoje miejsca. Usiadłam pomiędzy Harrym i Zaynem. Przytuliłam się do mojego chłopaka i zasnęłam.
**********
- Kochanie wstawaj. Za chwilę lądujemy.
- Hmm? - zapytałam przecierając oczy
- Hmm? - zapytałam przecierając oczy
- Jesteśmy już na miejscu.
Spoglądnęłam w okno i zobaczyłam oświetloną wieżę Eiffla. Zaraz, zaraz. WIEŻA EIFFLA?
- Jesteśmy we Francji? - zapytałam zaskoczona
- Tak. Dokładniej w Paryżu. - odpowiedział uśmiechnięty Harry
Wytrzeszczyłam oczy i lekko otworzyłam usta. Po chwili otrząsnęłam się i rzuciłam na Hazze.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję – ciągle powtarzałam tuląc się do chłopaka
- Niespodzianka się udała?
- Tak. Jesteś niesamowity.
Spoglądnęłam w okno i zobaczyłam oświetloną wieżę Eiffla. Zaraz, zaraz. WIEŻA EIFFLA?
- Jesteśmy we Francji? - zapytałam zaskoczona
- Tak. Dokładniej w Paryżu. - odpowiedział uśmiechnięty Harry
Wytrzeszczyłam oczy i lekko otworzyłam usta. Po chwili otrząsnęłam się i rzuciłam na Hazze.
- Dziękuję, dziękuję, dziękuję – ciągle powtarzałam tuląc się do chłopaka
- Niespodzianka się udała?
- Tak. Jesteś niesamowity.
**********
Po wyjściu z samolotu i odebraniu bagaży, od razu udaliśmy się w stronę postoju taksówek.
Wsiedliśmy do jednej, Zayn podał adres i już po chwili byliśmy pod hotelem.
Weszliśmy do środka, podeszliśmy do recepcji i odebraliśmy klucze.
Wsiedliśmy do jednej, Zayn podał adres i już po chwili byliśmy pod hotelem.
Weszliśmy do środka, podeszliśmy do recepcji i odebraliśmy klucze.
- Mamy wspólny pokój? - zapytałam Harry'ego
- Tak. Na szczęście tak.
- No to dobrze.
Wsiedliśmy do windy i wyjechaliśmy na odpowiednie piętro. Po chwili znaleźliśmy nasz pokój. Po prawej mieszkali Lou i El, a po lewej Zayn i Liam, więc byliśmy blisko siebie.
Weszłam do środka. Torebkę położyłam na krześle i rzuciłam się na łóżko.
- Jeju, ale jestem zmęczona. Chcę spać.
- Nie tak szybko. Idę wziąć prysznic. Zaraz wracam. - odpowiedział uśmiechnięty Harry, podszedł do swojej walizki, otworzył ją, zabrał ubrania i wszedł do łazienki.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam na balkon. Oparłam się o barierkę i zaczęłam przyglądać się miastu.
- Tak. Na szczęście tak.
- No to dobrze.
Wsiedliśmy do windy i wyjechaliśmy na odpowiednie piętro. Po chwili znaleźliśmy nasz pokój. Po prawej mieszkali Lou i El, a po lewej Zayn i Liam, więc byliśmy blisko siebie.
Weszłam do środka. Torebkę położyłam na krześle i rzuciłam się na łóżko.
- Jeju, ale jestem zmęczona. Chcę spać.
- Nie tak szybko. Idę wziąć prysznic. Zaraz wracam. - odpowiedział uśmiechnięty Harry, podszedł do swojej walizki, otworzył ją, zabrał ubrania i wszedł do łazienki.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam na balkon. Oparłam się o barierkę i zaczęłam przyglądać się miastu.
Paryż nocą – nieziemski widok. W niektórych oknach paliły się światła. Z dołu było słychać krzyki pijanych ludzi wracających z imprezy lub idących na nią.
Czułam się wspaniale. Byłam w cudownym miejscu, z najlepszymi przyjaciółmi i Harrym. Moim słodkim, zielonookim Harrym. Nagle moje nozdrza wyczuły dym nikotynowy.
Mimowolnie się obróciłam i ujrzałam Zayna. Stał w kącie i palił papierosa.
- Miałeś przestać.
- To nie jest takie proste.
- Co to gówno ma w sobie takiego, że nie możesz się od niego oderwać?
- Pomaga uciec od problemów.
- Masz jakieś problemy?
- Jak każdy normalny człowiek.
- Chodzi o Liama? - zapytałam. Zayn podniósł wzrok i spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami.
Wiedziałam już, że mam rację.
Czułam się wspaniale. Byłam w cudownym miejscu, z najlepszymi przyjaciółmi i Harrym. Moim słodkim, zielonookim Harrym. Nagle moje nozdrza wyczuły dym nikotynowy.
Mimowolnie się obróciłam i ujrzałam Zayna. Stał w kącie i palił papierosa.
- Miałeś przestać.
- To nie jest takie proste.
- Co to gówno ma w sobie takiego, że nie możesz się od niego oderwać?
- Pomaga uciec od problemów.
- Masz jakieś problemy?
- Jak każdy normalny człowiek.
- Chodzi o Liama? - zapytałam. Zayn podniósł wzrok i spojrzał na mnie swoimi pięknymi oczami.
Wiedziałam już, że mam rację.
- Skąd wiesz?
- Kobieca intuicja.
- Jest naszym przyjacielem, a zrobił takie coś. Przez niego nasz zespół może się rozpaść.
- Dajcie mu szansę.
- Łatwo ci mówić. On nigdy taki nie był. Nie wiem co w niego wstąpiło.
- Wcale nie jest mi łatwo tak o tym mówić. Przecież zranił moją najlepszą przyjaciółkę.
- Zawiódł mnie.
- Nie tylko ciebie.
Po chwili zobaczyłam, że po policzkach Zayna spływają łzy. Nie zastanawiając się nad tym co robię, przeszłam przez barierkę, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
Chłopak nie odpowiedział. Jeszcze mocniej mnie ścisnął i zaczął łkać.
Dziwnie się poczułam, ponieważ niedawno to ja wypłakiwałam mu się w ramię.
Osunęliśmy się na podłogę.
Po chwili Zayn się uspokoił. Wstał i podał mi rękę. Podniosłam się z ziemi, wyciągnęłam chusteczkę i dałam mu ją. Brązowooki wytarł sobie nos, przetarł łzy i wyciągnął pudełko z papierosami.
- Zayn nie. Proszę. - powiedziałam i zabrałam mu opakowanie.
Podeszłam do barierki i rzuciłam je na dół. Nagle usłyszałam głos Harry'ego
- Co wy tu robicie?
- Nic. - odpowiedziałam i wróciłam na własny balkon – Zayn idź spać. Zobaczymy się jutro.
Wzięłam Hazze za rękę i weszłam do pokoju.
- Mogę iść się wykąpać?
- Tak, ale szybko.
- Postaram się.
Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Podeszłam do wanny, puściłam gorącą wodę i nalałam płynu do kąpieli. Zaczęłam się rozbierać. Po kilku minutach weszłam do ogromnej wanny, która była pełna ciepłej wody i piany. Zaczęłam się delikatnie myć, po czym oparłam się o ścianę, zamknęłam oczy i odpoczywałam. Nagle poczułam słodki smak na swoich ustach. Krzyknęłam i otwarłam oczy.
- Mówiłem ci żebyś zamykała drzwi – powiedział uśmiechnięty Harry po czym w ubraniach wskoczył do wanny rozpryskując wodę po płytkach.
- Oszala – zaczęłam mówić, jednak Hazza zamknął moje usta pocałunkiem. Tym razem nie skończyło się na przytulaniu...
- Kobieca intuicja.
- Jest naszym przyjacielem, a zrobił takie coś. Przez niego nasz zespół może się rozpaść.
- Dajcie mu szansę.
- Łatwo ci mówić. On nigdy taki nie był. Nie wiem co w niego wstąpiło.
- Wcale nie jest mi łatwo tak o tym mówić. Przecież zranił moją najlepszą przyjaciółkę.
- Zawiódł mnie.
- Nie tylko ciebie.
Po chwili zobaczyłam, że po policzkach Zayna spływają łzy. Nie zastanawiając się nad tym co robię, przeszłam przez barierkę, podeszłam do niego i mocno go przytuliłam.
- Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
Chłopak nie odpowiedział. Jeszcze mocniej mnie ścisnął i zaczął łkać.
Dziwnie się poczułam, ponieważ niedawno to ja wypłakiwałam mu się w ramię.
Osunęliśmy się na podłogę.
Po chwili Zayn się uspokoił. Wstał i podał mi rękę. Podniosłam się z ziemi, wyciągnęłam chusteczkę i dałam mu ją. Brązowooki wytarł sobie nos, przetarł łzy i wyciągnął pudełko z papierosami.
- Zayn nie. Proszę. - powiedziałam i zabrałam mu opakowanie.
Podeszłam do barierki i rzuciłam je na dół. Nagle usłyszałam głos Harry'ego
- Co wy tu robicie?
- Nic. - odpowiedziałam i wróciłam na własny balkon – Zayn idź spać. Zobaczymy się jutro.
Wzięłam Hazze za rękę i weszłam do pokoju.
- Mogę iść się wykąpać?
- Tak, ale szybko.
- Postaram się.
Zabrałam piżamę i poszłam do łazienki. Podeszłam do wanny, puściłam gorącą wodę i nalałam płynu do kąpieli. Zaczęłam się rozbierać. Po kilku minutach weszłam do ogromnej wanny, która była pełna ciepłej wody i piany. Zaczęłam się delikatnie myć, po czym oparłam się o ścianę, zamknęłam oczy i odpoczywałam. Nagle poczułam słodki smak na swoich ustach. Krzyknęłam i otwarłam oczy.
- Mówiłem ci żebyś zamykała drzwi – powiedział uśmiechnięty Harry po czym w ubraniach wskoczył do wanny rozpryskując wodę po płytkach.
- Oszala – zaczęłam mówić, jednak Hazza zamknął moje usta pocałunkiem. Tym razem nie skończyło się na przytulaniu...
**********
Obudziłam się około godziny 10. Harry jeszcze spał, więc delikatnie wyszłam z łóżka, z walizki wygrzebałam ubrania i poszłam do łazienki. Ubrałam to :
I wyszłam. Poszłam na balkon i usiadłam przy stoliku.
Tym razem nie było już tak cicho jak wieczorem. Na dole panował okropny ruch. Ludzie mijali się na ulicy śpiesząc do pracy, szkoły. Na balkon wyszedł Liam. Lekko się do niego uśmiechnęłam, odwzajemnił uśmiech, podszedł do barierki. Wychylił się, spojrzał w dół, po czym wrócił do swojego pokoju.
Poczułam ciepły powiew powietrza na mojej szyi. Obróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego. Lekko pocałował mnie w usta.
- Tylko tyle?
- Złap mnie to dostaniesz więcej.
- Chyba sobie żartujesz. Nie to nie. Bez łaski, idę do Zayna. – odpowiedziałam i podążyłam w stronę drzwi. Chłopak szybko do mnie podbiegł, złapał w pasie i obrócił w swoją stronę.
- To ja jestem twoim chłopakiem – powiedział i namiętnie mnie pocałował.
- Tak? Nie wiedziałam. Jakoś się do mnie nie przyznajesz. - odpowiedziałam i poszłam do pokoju obok
**********
- Puk, puk. Mogę? - zapytałam, lekko uchylając drzwi
- Tak, wchodź. - odpowiedział Liam po czym poszedł do łazienki
Weszłam do pokoju. Zayn jeszcze spał. Na stole zauważyłam paczkę papierosów. Zabrałam ją i wyszłam na balkon. W środku było kilka tych świństw i zapalniczka. Wyciągnęłam jednego papierosa, włożyłam do buzi i podpaliłam. Kilka razy się zaciągnęłam. Tak, to też moja ucieczka od problemów. Przynajmniej teraz. Kocham Harry'ego, on mnie też. To znaczy tak mówi. Jednak boli mnie to, że nie jesteśmy razem. Przynajmniej oficjalnie. Całujemy się, przytulamy, razem śpimy... Ale nikt o tym nie wie. Tylko najbliżsi. Wiem, że chce mnie chronić. Te wszystkie fanki, które się w nim kochają zabiłyby mnie wzorkiem, gdyby się dowiedziały, że z nim chodzę. Paparazzi nie dawałyby mi spokoju. Nie mogłabym spokojnie wyjść z domu. Chce tego? Sama nie wiem. Chce żeby wszyscy wiedzieli, że Harry jest mój i tylko mój. Nikomu go nie oddam. Za dużo przeszliśmy żeby teraz tak po prostu się rozstać. Przez ten czas zdążyłam się do niego przywiązać. Cieszę się, że jesteśmy w Paryżu i mam nadzieję, że odpoczniemy od tych wszystkich problemów. Co ja kurwa robię? Biję się z własnymi myślami i palę papierosa.
Szybko go zgasiłam i włożyłam do popielniczki. Zayn nadal spał, więc wróciłam do pokoju.
Harry siedział na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Podeszłam do niego, zabrałam ręce, usiadłam mu na kolanach, przytuliłam się i wyszeptałam :
- Przepraszam.
- Tak, wchodź. - odpowiedział Liam po czym poszedł do łazienki
Weszłam do pokoju. Zayn jeszcze spał. Na stole zauważyłam paczkę papierosów. Zabrałam ją i wyszłam na balkon. W środku było kilka tych świństw i zapalniczka. Wyciągnęłam jednego papierosa, włożyłam do buzi i podpaliłam. Kilka razy się zaciągnęłam. Tak, to też moja ucieczka od problemów. Przynajmniej teraz. Kocham Harry'ego, on mnie też. To znaczy tak mówi. Jednak boli mnie to, że nie jesteśmy razem. Przynajmniej oficjalnie. Całujemy się, przytulamy, razem śpimy... Ale nikt o tym nie wie. Tylko najbliżsi. Wiem, że chce mnie chronić. Te wszystkie fanki, które się w nim kochają zabiłyby mnie wzorkiem, gdyby się dowiedziały, że z nim chodzę. Paparazzi nie dawałyby mi spokoju. Nie mogłabym spokojnie wyjść z domu. Chce tego? Sama nie wiem. Chce żeby wszyscy wiedzieli, że Harry jest mój i tylko mój. Nikomu go nie oddam. Za dużo przeszliśmy żeby teraz tak po prostu się rozstać. Przez ten czas zdążyłam się do niego przywiązać. Cieszę się, że jesteśmy w Paryżu i mam nadzieję, że odpoczniemy od tych wszystkich problemów. Co ja kurwa robię? Biję się z własnymi myślami i palę papierosa.
Szybko go zgasiłam i włożyłam do popielniczki. Zayn nadal spał, więc wróciłam do pokoju.
Harry siedział na łóżku z twarzą ukrytą w dłoniach. Podeszłam do niego, zabrałam ręce, usiadłam mu na kolanach, przytuliłam się i wyszeptałam :
- Przepraszam.
Nie odpowiedział.
- Harry przepraszam. Rozumiesz? Przepraszam! Zachowałam się jak jakaś idiotka. - krzyknęłam patrząc w jego zielone oczy. Przeszły mnie dreszcze.
- Paliłaś?
- Co? - zapytałam zdziwiona
-Pytam się czy paliłaś.
- Tak ... - odpowiedziałam spuszczając głowę jak dziecko, które zostało zbrukane za rozwaloną zabawkę. A przecież on nie krzyczał. On tylko się mnie spytał. Tak po prostu. Już wolałabym się kłócić. Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć...
- Przeze mnie?
Tym razem to ja milczałam. Odezwij się głupia. No odezwij ...
- Jeśli chcesz to już teraz mogę zadzwonić do mediów i powiedzieć im, że jesteśmy razem.
- To nie o to chodzi... Ja po prostu... Kurwa mać. W sumie nie wiem o co mi chodzi. Z jednej strony chce żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś zajęty, z drugiej boję się tych wszystkich wkurzonych fanek, reporterów i wgl.
- Rozumiem cię...
- Nie. Nie rozumiesz mnie. Sama siebie nie rozumiem. Po prostu jesteś mój i tylko mój. Rozumiesz?
Harry nie odpowiedział. Pocałował mnie i przytulił. A ja znowu się rozbeczałam. Głupia ja. OLGA OPANUJ SIĘ. Nie jesteś ciamajdą. Silna z ciebie dziewczyna. Musisz dać radę. Dla niego...
- Zadzwonić?
- Nie, tzn tak. Tzn nie. Nie dzwoń. Poczekajmy jeszcze okej?
- Dobrze. Jak się zdecydujesz to powiedz.
- Okej.
- A i jeszcze jedno. Już nigdy więcej nie pal.
- No dobrze.
- Obiecaj mi.
- Obiecuję. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
- Chodźmy coś zjeść. Jestem strasznie głodny.
- Ja też.
Złapałam za klucze i poszłam w stronę drzwi.
- Harry przepraszam. Rozumiesz? Przepraszam! Zachowałam się jak jakaś idiotka. - krzyknęłam patrząc w jego zielone oczy. Przeszły mnie dreszcze.
- Paliłaś?
- Co? - zapytałam zdziwiona
-Pytam się czy paliłaś.
- Tak ... - odpowiedziałam spuszczając głowę jak dziecko, które zostało zbrukane za rozwaloną zabawkę. A przecież on nie krzyczał. On tylko się mnie spytał. Tak po prostu. Już wolałabym się kłócić. Obojętność i lekceważenie często wyrządzają więcej krzywd niż jawna niechęć...
- Przeze mnie?
Tym razem to ja milczałam. Odezwij się głupia. No odezwij ...
- Jeśli chcesz to już teraz mogę zadzwonić do mediów i powiedzieć im, że jesteśmy razem.
- To nie o to chodzi... Ja po prostu... Kurwa mać. W sumie nie wiem o co mi chodzi. Z jednej strony chce żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś zajęty, z drugiej boję się tych wszystkich wkurzonych fanek, reporterów i wgl.
- Rozumiem cię...
- Nie. Nie rozumiesz mnie. Sama siebie nie rozumiem. Po prostu jesteś mój i tylko mój. Rozumiesz?
Harry nie odpowiedział. Pocałował mnie i przytulił. A ja znowu się rozbeczałam. Głupia ja. OLGA OPANUJ SIĘ. Nie jesteś ciamajdą. Silna z ciebie dziewczyna. Musisz dać radę. Dla niego...
- Zadzwonić?
- Nie, tzn tak. Tzn nie. Nie dzwoń. Poczekajmy jeszcze okej?
- Dobrze. Jak się zdecydujesz to powiedz.
- Okej.
- A i jeszcze jedno. Już nigdy więcej nie pal.
- No dobrze.
- Obiecaj mi.
- Obiecuję. - powiedziałam i cmoknęłam go w usta.
- Chodźmy coś zjeść. Jestem strasznie głodny.
- Ja też.
Złapałam za klucze i poszłam w stronę drzwi.
**********
- No kurwa – krzyknęłam ciągnąć za klamkę – Zamknięte. Jak oni mogli zamknąć kuchnie. Pojebało ich?
- Ej uspokój się. Mają teraz przerwę. Zjemy na mieście.
- No okej. Poczekaj tu. Skoczę po torebkę. - odpowiedziałam i pobiegłam w stronę windy.
Weszłam do niej i zaczęłam natarczywie naciskać na guzik oznaczający moje piętro.
- No szybciej, szybciej – mruczałam pod nosem
Po kilku sekundach wyszłam z windy. Usłyszałam czyjąś kłótnie. Nagle ktoś wypadł z pokoju i nie patrząc gdzie idzie wpadł prosto na mnie. Oboje wylądowaliśmy na ziemi.
- Co jest kurwa? – zapytałam, a gdy zobaczyłam, że to Zayn, dodałam – Ach to ty. O co znowu poszło?
- Nie ważne. - odpowiedział chłopak, wstał, podał mi rękę, a gdy się podniosłam szybkim krokiem ruszył w stronę windy.
- Zayn zaczekaj! - krzyknęłam i pobiegłam za chłopakiem. Złapałam go za rękę, obróciłam w swoją stronę i mocno przytuliłam.
- Jesteście przyjaciółmi. Daj mu szansę. - szepnęłam. Wzięłam go za rękę i poprowadziłam w stronę jego pokoju. Próbował mi się wyrwać, jednak byłam zbyt uparta. Otworzyłam drzwi i wprowadziłam go do środka. Liam leżał na łóżku i płakał w poduszkę. Chwila, co robił? Liam płakał? Niby czemu? Przecież ostatnio był z siebie zadowolony. Cieszył się, że tak długo udało mu się to wszystko utrzymać w tajemnicy.
- Do jasnej cholery. Macie się w tej chwili uspokoić. Nie chcę już słyszeć żadnych kłótni. Przyjechaliśmy tutaj żeby odpocząć, więc za 5 minut widzę was na dole. Idziemy coś zjeść.
- Ale – zaczął Liam
- Nie ma żadnego ale. Zachowujecie się jak dzieci. – odpowiedziałam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Miałam iść do windy, gdy przypomniałam sobie o torebce. Szybko znalazłam się w środku. Zabrałam ją i wybiegłam zamykając za sobą drzwi.
Weszłam do windy, nacisnęłam odpowiedni przycisk. Drzwi zaczęły się zamykać ...
- Ej zaczekaj! - usłyszałam głos Zayna i szybko zatrzymałam windę. Chłopcy wbiegli do środka i stanęli za mną. Zjechaliśmy na dół.
- Ej uspokój się. Mają teraz przerwę. Zjemy na mieście.
- No okej. Poczekaj tu. Skoczę po torebkę. - odpowiedziałam i pobiegłam w stronę windy.
Weszłam do niej i zaczęłam natarczywie naciskać na guzik oznaczający moje piętro.
- No szybciej, szybciej – mruczałam pod nosem
Po kilku sekundach wyszłam z windy. Usłyszałam czyjąś kłótnie. Nagle ktoś wypadł z pokoju i nie patrząc gdzie idzie wpadł prosto na mnie. Oboje wylądowaliśmy na ziemi.
- Co jest kurwa? – zapytałam, a gdy zobaczyłam, że to Zayn, dodałam – Ach to ty. O co znowu poszło?
- Nie ważne. - odpowiedział chłopak, wstał, podał mi rękę, a gdy się podniosłam szybkim krokiem ruszył w stronę windy.
- Zayn zaczekaj! - krzyknęłam i pobiegłam za chłopakiem. Złapałam go za rękę, obróciłam w swoją stronę i mocno przytuliłam.
- Jesteście przyjaciółmi. Daj mu szansę. - szepnęłam. Wzięłam go za rękę i poprowadziłam w stronę jego pokoju. Próbował mi się wyrwać, jednak byłam zbyt uparta. Otworzyłam drzwi i wprowadziłam go do środka. Liam leżał na łóżku i płakał w poduszkę. Chwila, co robił? Liam płakał? Niby czemu? Przecież ostatnio był z siebie zadowolony. Cieszył się, że tak długo udało mu się to wszystko utrzymać w tajemnicy.
- Do jasnej cholery. Macie się w tej chwili uspokoić. Nie chcę już słyszeć żadnych kłótni. Przyjechaliśmy tutaj żeby odpocząć, więc za 5 minut widzę was na dole. Idziemy coś zjeść.
- Ale – zaczął Liam
- Nie ma żadnego ale. Zachowujecie się jak dzieci. – odpowiedziałam i wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. Miałam iść do windy, gdy przypomniałam sobie o torebce. Szybko znalazłam się w środku. Zabrałam ją i wybiegłam zamykając za sobą drzwi.
Weszłam do windy, nacisnęłam odpowiedni przycisk. Drzwi zaczęły się zamykać ...
- Ej zaczekaj! - usłyszałam głos Zayna i szybko zatrzymałam windę. Chłopcy wbiegli do środka i stanęli za mną. Zjechaliśmy na dół.
**********
- Idą z nami? - zapytał zaskoczony Harry, gdy zobaczył przyjaciół
- Tak, jeśli nie chcemy, żeby ich kłótnie usłyszał cały hotel – odpowiedziałam i wyszłam z budynku.
Po drugiej stronie ulicy znajdowała się jakaś knajpka. Uznałam, że warto spróbować jedzenia, które w niej serwują. Przeszłam przez pasy i po kilku sekundach byłam już w środku. Wypatrzyłam pierwszy lepszy stolik w kącie i ruszyłam w jego stronę. Po chwili dołączyli do mnie chłopcy. W spokoju zamówiliśmy potrawy i zaczęliśmy jeść.
- Nie trącaj mnie – mruknął zdenerwowany Zayn
- Przecież nic ci nie robię! - odpowiedział Liam
- Jak to nie. Trzymaj łapy przy sobie i tyle.
- Oh odczep się.
- Spadaj.
- Zamknijcie się! - krzyknęłam w końcu
- Ale... - zaczął Liam
- Mam dość. Wychodzę.
Odsunęłam krzesło. Wstałam, zabrałam torebkę i najnormalniej w świecie wyszłam. Nie miałam gdzie pójść, więc wróciłam do hotelu.
Głos w mojej głowie ciągle mówił jedno imię; Dominika, Dominika, Dominika.
Tak. Ta dziewczyna, która jest teraz z Ericiem kiedyś była moją przyjaciółką. Bardzo bliską przyjaciółką. Wszędzie chodziłyśmy razem, tak zwane papużki nierozłączki. Potem zaczęłyśmy się kłócić. Już nawet nie pamiętam o co. Nie mogłyśmy bez siebie żyć, więc szybko się godziłyśmy. Jednak to już nie było to samo. W końcu każda z nas poszła do innej szkoły i nasz kontakt się urwał. Teraz się nienawidzimy. Właśnie tego się boję. Chłopcy tworzą wspaniałą paczkę przyjaciół. Liam oszukał ich wszystkich, nas też. Z Zaynem jest najgorzej. Nie znosi ludzi, którzy kłamią. Jeśli raz stracisz jego zaufanie nie będzie łatwo ci je odzyskać. Byłam zła na Liama. Wręcz wściekła. Gdyby nie on, Nicole już dawno byłaby z Niallem. Co mu strzeliło do tego głupiego łba? Wciąż zadawałam sobie to pytanie...
- Tak, jeśli nie chcemy, żeby ich kłótnie usłyszał cały hotel – odpowiedziałam i wyszłam z budynku.
Po drugiej stronie ulicy znajdowała się jakaś knajpka. Uznałam, że warto spróbować jedzenia, które w niej serwują. Przeszłam przez pasy i po kilku sekundach byłam już w środku. Wypatrzyłam pierwszy lepszy stolik w kącie i ruszyłam w jego stronę. Po chwili dołączyli do mnie chłopcy. W spokoju zamówiliśmy potrawy i zaczęliśmy jeść.
- Nie trącaj mnie – mruknął zdenerwowany Zayn
- Przecież nic ci nie robię! - odpowiedział Liam
- Jak to nie. Trzymaj łapy przy sobie i tyle.
- Oh odczep się.
- Spadaj.
- Zamknijcie się! - krzyknęłam w końcu
- Ale... - zaczął Liam
- Mam dość. Wychodzę.
Odsunęłam krzesło. Wstałam, zabrałam torebkę i najnormalniej w świecie wyszłam. Nie miałam gdzie pójść, więc wróciłam do hotelu.
Głos w mojej głowie ciągle mówił jedno imię; Dominika, Dominika, Dominika.
Tak. Ta dziewczyna, która jest teraz z Ericiem kiedyś była moją przyjaciółką. Bardzo bliską przyjaciółką. Wszędzie chodziłyśmy razem, tak zwane papużki nierozłączki. Potem zaczęłyśmy się kłócić. Już nawet nie pamiętam o co. Nie mogłyśmy bez siebie żyć, więc szybko się godziłyśmy. Jednak to już nie było to samo. W końcu każda z nas poszła do innej szkoły i nasz kontakt się urwał. Teraz się nienawidzimy. Właśnie tego się boję. Chłopcy tworzą wspaniałą paczkę przyjaciół. Liam oszukał ich wszystkich, nas też. Z Zaynem jest najgorzej. Nie znosi ludzi, którzy kłamią. Jeśli raz stracisz jego zaufanie nie będzie łatwo ci je odzyskać. Byłam zła na Liama. Wręcz wściekła. Gdyby nie on, Nicole już dawno byłaby z Niallem. Co mu strzeliło do tego głupiego łba? Wciąż zadawałam sobie to pytanie...
**********
Po kilku minutach byłam już w pokoju. Torebkę rzuciłam na łóżko, buty delikatnie zsunęłam i położyłam na podłodze.
Poszłam na balkon, usiadłam przy stoliku i tępo wpatrywałam się w przestrzeń.
- Olga, OLGA! - usłyszałam po chwili, jednak nie miałam zamiaru odpowiadać.
- Oh tutaj jesteś. Czemu nie odpowiedziałaś? - zapytał Harry
Wzruszyłam ramionami. Podszedł do mnie, kucnął przy moim krześle i zmusił mnie żebym spojrzała w jego piękne zielone oczy.
- O co chodzi?
- O nic.
- Nie kłam. Widzę, że coś się dzieje.
Odwróciłam wzrok.
- Po prostu ich kłótnie coś mi przypominają.
Poszłam na balkon, usiadłam przy stoliku i tępo wpatrywałam się w przestrzeń.
- Olga, OLGA! - usłyszałam po chwili, jednak nie miałam zamiaru odpowiadać.
- Oh tutaj jesteś. Czemu nie odpowiedziałaś? - zapytał Harry
Wzruszyłam ramionami. Podszedł do mnie, kucnął przy moim krześle i zmusił mnie żebym spojrzała w jego piękne zielone oczy.
- O co chodzi?
- O nic.
- Nie kłam. Widzę, że coś się dzieje.
Odwróciłam wzrok.
- Po prostu ich kłótnie coś mi przypominają.
- Rozumiem, że nie chcesz o tym rozmawiać?
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Mój kochany Harry. Jak on mnie dobrze zna.
Zsunęłam się na podłogę i mocno go przytuliłam.
- Liam jest u siebie w pokoju? - zapytałam po chwili
- Tak.
- Sam?
- Yhmy. Zayn poszedł się przejść.
- A tak wgl to gdzie El i Lou ? Dawno ich nie widziałam.
- Nie wiem. Louis wspominał, że chce zabrać Eleanor w jakieś cudowne miejsce. Możliwe, że zrobił to dzisiaj.
- Aha. Idę porozmawiać z Liamem. Za niedługo wrócę. - odpowiedziałam i poszłam do pokoju obok.
Weszłam bez pukania. Brązowooki leżał na łóżku. Gdy mnie zobaczył, podniósł się i spojrzał pytającym wzrokiem.
- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego dzisiaj rano płakałeś?
- Chodzi o Zayna... Wydaję mi się, że go tracę...
- O Zayna? Aha, fajnie. Po prostu zajebiście. Nie ważne, że zraniłeś Nicole. Że przez ciebie nie mogła być z Niallem. Oni oboje cierpieli, ale przecież najważniejszy jesteś ty i to, że powoli tracisz Zayna. Wiesz co ci jeszcze powiem? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby przez ciebie zespół się rozpadł. Powinieneś być z siebie zadowolony. Pff, co ja mówię. Na pewno jesteś! - krzyknęłam. Nie miałam już sił. Skrzywdził tyle osób a wcale się tym nie przejmował. Bałam się, że zespół naprawdę się rozpadnie. Cholernie się bałam...
Wyszłam na balkon. Na stoliku leżała paczka papierosów. Wyciągnęłam jednego i włożyłam go do buzi. Nagle przypomniałam sobie o Harrym. Obiecałam mu, że nie będę palić i muszę dotrzymać słowa. Wyciągnęłam to świństwo z rąk i z powrotem włożyłam je do paczki. Schowałam ją do kieszeni i przechodząc przez barierkę wróciłam do swojego pokoju. Do kosza, który stał w kącie wrzuciłam paczkę papierosów. Po chwili zdałam sobie sprawę, że nie ma Harry'ego. Z torebki wyciągnęłam telefon i szybko do niego zadzwoniłam.
- Gdzie jesteś?
- Na holu. Idę się przejść.
- Mogę iść z tobą?
- Tak.
Spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam. Mój kochany Harry. Jak on mnie dobrze zna.
Zsunęłam się na podłogę i mocno go przytuliłam.
- Liam jest u siebie w pokoju? - zapytałam po chwili
- Tak.
- Sam?
- Yhmy. Zayn poszedł się przejść.
- A tak wgl to gdzie El i Lou ? Dawno ich nie widziałam.
- Nie wiem. Louis wspominał, że chce zabrać Eleanor w jakieś cudowne miejsce. Możliwe, że zrobił to dzisiaj.
- Aha. Idę porozmawiać z Liamem. Za niedługo wrócę. - odpowiedziałam i poszłam do pokoju obok.
Weszłam bez pukania. Brązowooki leżał na łóżku. Gdy mnie zobaczył, podniósł się i spojrzał pytającym wzrokiem.
- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego dzisiaj rano płakałeś?
- Chodzi o Zayna... Wydaję mi się, że go tracę...
- O Zayna? Aha, fajnie. Po prostu zajebiście. Nie ważne, że zraniłeś Nicole. Że przez ciebie nie mogła być z Niallem. Oni oboje cierpieli, ale przecież najważniejszy jesteś ty i to, że powoli tracisz Zayna. Wiesz co ci jeszcze powiem? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby przez ciebie zespół się rozpadł. Powinieneś być z siebie zadowolony. Pff, co ja mówię. Na pewno jesteś! - krzyknęłam. Nie miałam już sił. Skrzywdził tyle osób a wcale się tym nie przejmował. Bałam się, że zespół naprawdę się rozpadnie. Cholernie się bałam...
Wyszłam na balkon. Na stoliku leżała paczka papierosów. Wyciągnęłam jednego i włożyłam go do buzi. Nagle przypomniałam sobie o Harrym. Obiecałam mu, że nie będę palić i muszę dotrzymać słowa. Wyciągnęłam to świństwo z rąk i z powrotem włożyłam je do paczki. Schowałam ją do kieszeni i przechodząc przez barierkę wróciłam do swojego pokoju. Do kosza, który stał w kącie wrzuciłam paczkę papierosów. Po chwili zdałam sobie sprawę, że nie ma Harry'ego. Z torebki wyciągnęłam telefon i szybko do niego zadzwoniłam.
- Gdzie jesteś?
- Na holu. Idę się przejść.
- Mogę iść z tobą?
- Tak.
- To poczekaj na mnie. Za chwilę będę na dole.
Wciągnęłam buty, zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju..
Wciągnęłam buty, zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju..
**********
Harry czekał na mnie przy windzie. Lekko się do niego uśmiechnęłam. Wziął mnie za rękę i razem wyszliśmy z budynku.
- Jak się rozmawiało?
- Nie mów, że nie podsłuchiwałeś.
- Ykhm, no dobra. Podsłuchiwałem. Trzeba było mówić ciszej. - odpowiedział zawstydzony Harry
- Na następny raz będę pamiętać – powiedziałam i lekko pocałowałam go w policzek.- Gdzie idziemy?
- A gdzie chcesz?
- Kupmy sobie lody i usiądźmy gdzieś w cieniu. Gorąco mi.
- No okej. Tutaj za rogiem jest fajna budka.
Poszliśmy w tamtą stronę ciągle się śmiejąc. Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Kupiliśmy ogromne lody i usiedliśmy na ławce.
- Mogę spróbować? - zapytałam po chwili
- Tak. - odpowiedział uśmiechnięty Harry
Liznęłam loda i oblizałam wargi.
- Uwielbiam jak tak robisz.
- Jak się rozmawiało?
- Nie mów, że nie podsłuchiwałeś.
- Ykhm, no dobra. Podsłuchiwałem. Trzeba było mówić ciszej. - odpowiedział zawstydzony Harry
- Na następny raz będę pamiętać – powiedziałam i lekko pocałowałam go w policzek.- Gdzie idziemy?
- A gdzie chcesz?
- Kupmy sobie lody i usiądźmy gdzieś w cieniu. Gorąco mi.
- No okej. Tutaj za rogiem jest fajna budka.
Poszliśmy w tamtą stronę ciągle się śmiejąc. Po jakimś czasie byliśmy na miejscu. Kupiliśmy ogromne lody i usiedliśmy na ławce.
- Mogę spróbować? - zapytałam po chwili
- Tak. - odpowiedział uśmiechnięty Harry
Liznęłam loda i oblizałam wargi.
- Uwielbiam jak tak robisz.
- Ej nooo – odpowiedziałam i lekko się zarumieniłam
- Uwielbiam jak się rumienisz.
- Dziękuję.
- Wracamy już? - zapytał po chwili
- Chętnie.
Wstaliśmy i poszliśmy w stronę hotelu. Po drodze spotkaliśmy Zayna. Dołączył do nas i razem wróciliśmy do hotelu.
- Nie chce wracać do pokoju. Mogę u was trochę posiedzieć? - zapytał po chwili
- No pewnie. - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam
Po kilku minutach byliśmy już w pokoju. Chłopcy włączyli telewizor i zaczęli oglądać jakiś mecz. Położyłam się na łóżku, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam pierwszą lepszą piosenkę.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, jednak gdy się obudziłam było już ciemno.
Usłyszałam jakieś głosy dochodzące z balkonu. Poszłam tam.
Zayn i Harry siedzieli przy stoliku i pili piwo.
- Widzę, że już wstałaś – powiedział mój chłopak lekko się uśmiechając
- Tak, a ja widzę, że pijecie i to beze mnie !
- Nie chcieliśmy cię budzić.
- Wiem, wiem. Rozumiem. Idę się przejść. Ktoś chętny?
- Ja – odpowiedział Harry i wstał.
- A ty Zayn?
- Ja sobie tu posiedzę.
- Na pewno?
- Tak. Idźcie sami.
- No okej.
- Uwielbiam jak się rumienisz.
- Dziękuję.
- Wracamy już? - zapytał po chwili
- Chętnie.
Wstaliśmy i poszliśmy w stronę hotelu. Po drodze spotkaliśmy Zayna. Dołączył do nas i razem wróciliśmy do hotelu.
- Nie chce wracać do pokoju. Mogę u was trochę posiedzieć? - zapytał po chwili
- No pewnie. - odpowiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam
Po kilku minutach byliśmy już w pokoju. Chłopcy włączyli telewizor i zaczęli oglądać jakiś mecz. Położyłam się na łóżku, włożyłam słuchawki do uszu i puściłam pierwszą lepszą piosenkę.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, jednak gdy się obudziłam było już ciemno.
Usłyszałam jakieś głosy dochodzące z balkonu. Poszłam tam.
Zayn i Harry siedzieli przy stoliku i pili piwo.
- Widzę, że już wstałaś – powiedział mój chłopak lekko się uśmiechając
- Tak, a ja widzę, że pijecie i to beze mnie !
- Nie chcieliśmy cię budzić.
- Wiem, wiem. Rozumiem. Idę się przejść. Ktoś chętny?
- Ja – odpowiedział Harry i wstał.
- A ty Zayn?
- Ja sobie tu posiedzę.
- Na pewno?
- Tak. Idźcie sami.
- No okej.
**********
Po kilku minutach byliśmy już przed budynkiem. Harry złapał mnie za rękę i razem weszliśmy w jedną z paryskich uliczek. Było tam cudownie. Gdzieniegdzie paliły się światła rozświetlając mrok. Na ulicach nie było już takich tłumów. Panowała cisza i spokój. Nagle zawiał mocny wiatr. Przeszły mnie dreszcze. Nie wzięłam żadnego bluzy, żakietu. Nic. Głupia ja.
Najwyraźniej Harry to zauważył, ponieważ ściągnął swoją marynarkę i założył ją na moje ramiona. Lekko się uśmiechnęłam i pocałowałam go.
Objął mnie jednym ramieniem i tak przez kilka godzin spacerowaliśmy zwiedzając Paryż...
**********
Proszę, wyczekiwany rozdział z perspektywy Olgi (:
Dziękujemy za tyle wejść, ale błagamy o komentarze!! Jeżeli czytacie notkę to zostawiajcie nam w komentarzu choćby nawet buźkę, to też wiele dla nas znaczy :)
Ten rozdział dedykujemy nowej czytelniczce Kasi w podziękowaniu za komentarz, przez który cieszyłyśmy japę przez cały dzień, i wszystkim naszym wiernym czytelniczkom :D <3
Jeżeli chodzi o ankietę to większość głosów oddaliście na wygląd bloga, który postaramy się zmienić w najbliższych dniach, i zachowanie bohaterów. I teraz nasze pytanie kogo i dlaczego :D możecie pisać w komentarzach, nawet na anonimie :)
Jeszcze raz dziękujemy za komentarze, czytanie opowiadania i wszystko inne, haha. <3
Najwyraźniej Harry to zauważył, ponieważ ściągnął swoją marynarkę i założył ją na moje ramiona. Lekko się uśmiechnęłam i pocałowałam go.
Objął mnie jednym ramieniem i tak przez kilka godzin spacerowaliśmy zwiedzając Paryż...
**********
Proszę, wyczekiwany rozdział z perspektywy Olgi (:
Dziękujemy za tyle wejść, ale błagamy o komentarze!! Jeżeli czytacie notkę to zostawiajcie nam w komentarzu choćby nawet buźkę, to też wiele dla nas znaczy :)
Ten rozdział dedykujemy nowej czytelniczce Kasi w podziękowaniu za komentarz, przez który cieszyłyśmy japę przez cały dzień, i wszystkim naszym wiernym czytelniczkom :D <3
Jeżeli chodzi o ankietę to większość głosów oddaliście na wygląd bloga, który postaramy się zmienić w najbliższych dniach, i zachowanie bohaterów. I teraz nasze pytanie kogo i dlaczego :D możecie pisać w komentarzach, nawet na anonimie :)
Jeszcze raz dziękujemy za komentarze, czytanie opowiadania i wszystko inne, haha. <3
Śliiicne :3
OdpowiedzUsuńJak zwykle super rozdział, ale mam nadzieję że zespół przetrwa w waszym opowiadaniu.
OdpowiedzUsuńpodobaja mi się relacje między Olgą a Zayn'em jakby tak je troszkę naciągnąć ? ;> ^^
OdpowiedzUsuńŚwietny . :D Dzisiaj przeczytałam wszystkie i możecie się spodziewać, że teraz zawsze będę zostawiać komentarz pod nowym rozdziałem :D *.*
OdpowiedzUsuń@AnneHaligh
Ja nie mam nic do zarzucenia Waszemu blogowi :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest naprawdę świetne, macie cudowne pomysły i umiecie je idealnie przedstawić.
Zgadzam się z przedmówczynią, mi też podobają się relacje między Olgą a Zaynem.
Ale może tak trochę namieszać..? :)
Pozdrawiam
Ej co wy chcecie zmieniać? Macie super blog i mi wszystko w nim pasuje ;d Pozdrawiam ;* Karola ;)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział xD I ten Paryż! Nie wiem czemu, ale czytając wyobrażałam sobie, że akcja toczy się nocą, lampy uliczne i ta wieża Eiffla... świetnie po prostu ;D
OdpowiedzUsuńNie musicie niczego zmieniać w relacjach Olgi z Zaynem, bo myślę, ze to za dużo by zmieniło, a przede wszystkim zniszczyłoby przyjaźń! Mam nadzieję, ze sprawa z Liamem rozwiąże się pomyślnie i oczywiscie Niall z Nicole będą w końcu razem... xD
wspaniały! czekam z niecierpliwością na następny.Niczego nie zmieniac,wszystko jest okey :D
OdpowiedzUsuńmnie tam sie wszystko podoba ;d
OdpowiedzUsuńsuuper :D
OdpowiedzUsuńŚwietne;D
OdpowiedzUsuńjak zawsze świetny rozdział :D
OdpowiedzUsuńale mogłybyście następny rozdział o Nicole ?:D
Zajebisty. <3
OdpowiedzUsuńKOcham czytac wasze opowiadanie,ponieważ ja też mam na imię Olga i po prostu czuję jakby mnie coś łączyło z Olgą,z opowiadania xdd
Och...mam nadzieję, że Zayn i Liam się pogodzą!!!
OdpowiedzUsuńFajnie by było jakby Nicol i Niall się pokłócili ( a potem pogodzili oczywiście :)) żeby było trochę napięcia :)!!
Jej Blog naprawdę świetny ;)
OdpowiedzUsuń